środa, 29 listopada 2023

 06.10.2023r.   Czarniecka Góra - Czarna - Stary Janów - "Osicowa Góra"

                   Oto mamy już październik a letnia aura nadal nas nie opuszcza. Jedni się z tego cieszą, kiedy ciepłe i słoneczne dni sprawiają, że nadal możemy napawać się piękną wakacyjną pogodą, lecz dla przyrody takie anomalia nie są wskazane. Będziemy coraz częściej obserwować pojawiającą się coraz większą ilość roślin i zwierząt obcych dla naszej szerokości geograficznej. Będzie to powodować zamęt w naszym biosystemie i wypieranie rodzimych gatunków przez imigrantów ze strefy zwrotnikowej. Coraz bardziej ocieplający się klimat powoduje, że natura wariuje i ponownie zakwitają wiosenne rośliny, lata coraz więcej upierdliwych owadów, których konsumenci już dawno odlecieli do ciepłych krajów.

         Korzystając z tej jakże letniej aury, zorganizowałem wyjście na północne krańce Gór Świętokrzyskich, aby spenetrować dawno nie odwiedzane Wzgórza Koneckie. Zapraszam więc na krótką wędrówkę brzegami rzeki Czarnej i wizytę na górze Osicowej, kryjącej pośród drzew pozostałości licznych kopalń rud żelaza.
 
       Nasz rajd rozpoczynam w miejscowości Czarniecka Góra, słynnej przedwojennej osady uzdrowiskowej. Źródła historyczne podają, iż pod koniec XIX wieku znany łódzki lekarz dr Michał Misiewicz doceniając walory przyrodnicze i zdrowotne okolicy, wykupił kilkanaście hektarów lasów od hrabiego Tarnowskiego, dając początek Czarnieckiej Górze, zwanej ponoć wcześniej Turzotka. Po budynkach pierwszego zakładu leczniczego nie ma już śladu. Dziś podziwiać możemy nieliczne już, dawne drewniane pensjonaty w których zamieszkiwali kuracjusze, przybywający w to miejsce koleją żelazną. Popularnym dziś sanatorium jest Świętokrzyskim Centrum Rehabilitacji, które zasłynęło przed II wojną światową głównie ze źródła "STEFAN", w którym woda miała właściwości lecznicze. Wodę wypływająca z głębin ziemi i spływającą do niewielkiego oczka wodnego w kształcie serca, nazywana „sercówką” i uznano za idealną do picia i wodolecznictwa. Czytając przedwojenny opis uzdrowiska, dowiadujemy się iż była "wyśmienita w smaku i dzięki znacznej zawartości dwutlenku węgla może być spożywana z pożytkiem dla zdrowia w tak wielkiej ilości, w jakiej piją ją chętnie kuracjusze". O popularności tego miejsca, świadczył fakt, że rocznie odwiedzało go nawet 10 tysięcy osób, m. in. licznie przyjeżdżających pociągiem z Łodzi. Oprócz sanatorium, na gości czekało sześć pensjonatów wybudowanych w środku sosnowego lasu. W okresie międzywojennym gościły tu znane osobistości: jak gwiazda filmowa Jadwiga Smosarska, premier Felicjan Sławoj Składkowski, prezydent Warszawy Stefan Starzyński czy też Roman Dmowski. Podobno bywał tu również i śpiewał do przysłowiowego „kotleta” Jan Kiepura.

         W drewnianych willach, kuracjusze mogli się nie tylko leczyć, ale także bawić. Wieczorami grała orkiestra, letnicy do dyspozycji mieli kręgielnię, krykiet, korty tenisowe a miłośnicy wypoczynku nad wodą mogli popływać sobie w pobliskim jeziorku. Niestety, lecz w wyniku intensywnych robót górniczych w latach 50-tych związanych z eksploatacją rud żelaza, źródło "sercówki" całkowicie zanikło i okoliczne ośrodki uzdrowiskowe zaczęły podupadać. Obecnie jednak pojawiła się szansa, że miejsce to odzyska dawną sławę. W miejscu nieistniejącego już zakładu przyrodoleczniczego, powstał Szpital Rehabilitacji Leczniczej, a na terenie Świętokrzyskiego Centrum Rehabilitacji, dostępna jest dla kuracjuszy kryta pływalnia.
 
Opuszczamy teren dawnych pensjonatów i uzdrowisk i oddajemy się na północ w stronę wsi Czarna. Po drodze mijamy wspomniany wcześniej zalew na rzece Czarnej.
 

        Spod zalewu kierujemy się na zachód, wędrując czerwonym szlakiem wzdłuż meandrującej przez urokliwe łąki rzeki. Rzeka Czarna, zwana również Czarną Konecką to prawobrzeżny dopływ Pilicy liczący prawie 90 km długości. Źródła rzeki znajdują się na Garbie Gielniowskim w województwie mazowieckim, na wysokości 360 m n.p.m. Jej dolina wyróżnia się urozmaiconym krajobrazem i bogatą szatą roślinną. Swą nazwę zawdzięcza prawdopodobnie z powodu koloru wody, który przybierała w czasie gaszenia węgla drzewnego.


       Do niedawna dorzecze Czarnej było pokryte gęstymi lasami, wśród których rozwijały się fabryki i zakłady Staropolskiego Zagłębia Przemysłowego. Energię tej rzeki wykorzystywano do pracy wielu maszyn w Sielpi, Niekłaniu i Rudzie Malenieckiej. Wody Czarnej Koneckiej obracały też koła młynów wodnych oraz napełniały liczne stawy rybne i zbiorniki zaporowe. W otulinie rzeki występują obszary bagienne , wszelkiego rodzaju moczary, torfowiska czy łęgowe lasy. Spiętrzenie wód rzeki Czarnej pozwoliło również na zagospodarowanie części doliny Czarnej Koneckiej na potrzeby stawów hodowlanych. Penetrując okolicę rzeki, możemy natrafić na stanowiska owadożernej rosiczki, kosaćca syberyjskiego, rośnie tu również wawrzynki wilczełyko czy kilka gatunków storczyków łąkowych.
 
Czas zagłębić się w koneckie lasy. Wędrówka przebiega przez porastające na piaszczystych wydmach sosnowe lasy, obfitujące w leśne paprocie rosnące w poszyciu. 
 
        Idąc czerwonym szlakiem dochodzimy do kolejnego spiętrzenia wody na Czarnej, do jeziora Janów. Zbiornik ten jest domem dla wielu gatunków ryb: takich jak: klenie, amury, jazie, leszcze, płocie, wzdręgi, liny, karasie i karpie. 
 

        Nad brzegami zbiornika rośnie śnieguliczka biała, roślina inwazyjna która ma niewielkie wymagania siedliskowe, jest odporna na mróz, zacienienie, suszę i zanieczyszczenie powietrza. Ponieważ jej białe, kuliste owoce zawierają saponiny i alkaloidy, po spożyciu ich w większej ilości jest trująca.
 
Jak to zazwyczaj nad dzikimi zbiornikami, rośnie tu również trzcina która wypuszcza swe dostojne kwiaty i rozsiewa po przekwitnięciu nasiona.

         Wędrując wzdłuż brzegów meandrującej rzeki Czarnej, docieramy do malowniczych skarp piaskowych, gdzie rzeka wbijając się w wysoki brzeg wypłukuje piaskowy materiał tworząc urokliwe zakola.  
 
Czasem przy większym stanie wód, rzeka napiera na skarpy i wypłukując piasek odsłania korzenie drzew.
 
Opuszczamy rzekę Czarną i udajemy się leśnym duktem w kierunku południowym, w stronę wsi Błotnica.
 
Na skrzyżowaniu piaszczystych dróg stoi stary betonowy krzyż, ufundowany przez Mateusza Laskowskiego i jego żonę Różę. 
 
 
Kontynuujemy naszą dalszą wędrówkę i opuszczając świetliste, sosnowe lasy zagłębiając się w liściaste zagajniki.
 
Na poboczach leśnych dróg rosną bujne krzewy wrzosów z uschniętym o tej porze kwiatostanem. 
 
        Przekraczając asfaltową szosę przez las docieramy pod masyw Osicowej Góry.
Na terenie obecnej gminy Stąporków istniało i działało do niedawna około 40 kopalń rudy żelaznej. W samym Stąporkowie przez 200 lat funkcjonowała huta, w której wytapiano żelazo z miejscowych rud. W latach 1949-72 znajdowała się tu siedziba dyrekcji kopalń oraz działał węzeł przeładunkowy rudy. Pozostałością po jednej z kopalń – „Edward”, jest ogromna hałda usypana w wyniku eksploatacji złóż.
 
Z korony hałdy rozpościera się wspaniały widok na całą okolicę. Rudawy kolor zalegających hałd świadczy o dużej zawartości żelaza w tutejszym podłożu skalnym.
 

        Wpatrując się na północ zobaczyć można ukrytą pośród lasu kolejną hałdę, powstałą przy kopalni „Stara Góra”. Z początkami górnictwa i hutnictwa na terenie gminy Stąporków, związany jest zapoczątkowany ok. połowy XVI wieku kult Matki Bożej Czarneckiej.
Jak mówi legenda, we wsi Czarna robotnikom pracującym przy wypalaniu węgla drzewnego na krzaku jałowca objawiła się Maryja. W akcie dziękczynienia za ten cud, okoliczni mieszkańcy wybudowali w tym miejscu drewnianą kaplicę i umieścili w niej obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem.
 
Udając się w kierunku najwyższego wzniesienia - Osicowej Góry, mijamy skryte wśród drzew liczne pozostałości niewielkich szybów kopalnianych, tak zwane warpy okalające doły rudne.
 
Na mapach Lidar doskonale widać mnogość pokopalnianych warp, wyglądających niczym księżycowe pole.
 
       Jedna z warp zawierająca wejście do zasypanej sztolni, z której wydobywano rudę żelaza i przewożono ją za pomocą kolejki do hut w Stąporkowie czy dalej do Starachowic i Ostrowca Świętokrzyskiego.
 
        Po zwiedzeniu pozostałości kilku szybów pokopalnianych czas na posiłek. Dziś postanowiłem użyć mojej polowej kuchenki i ulubionej patelni z Ikei (którą szczerze polecam) aby usmażyć mięsne kofty w towarzystwie papryczek padron. Zapach skwierczącego mięsa przyprawionego mieszanką przypraw (kmin rzymski, rozmaryn, kolendra, cynamon i czosnek) mocno działał na powonienie
Po posiłku ruszamy dalej. Po drodze w chaszczach napotykamy na ślady jednego z przykopalnianych budynków.
 
Dalsza droga do Stąporkowa prowadziła przez pozostałości dawnego nasypu kolejki leśnej. 
 
    Naszą trasę kończymy wracając do Czarnieckiej Góry. Na koniec odwiedzamy miejsce, opisana na mapach Google jako "Leśna Dolina Muminków". Co dziwne, znajdujące się na skraju sosnowego lasu miejsce do aktywnego wypoczynku, otoczone było drzewami, jakby przeznaczonymi do wycinki. Świadczyły o tym czerwone kropki namalowane na pniach. Czy chcą to miejsce ogołocić z drzew? Co im one przeszkadzają?
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz