12.01.2021r. Piekoszów (stacja PKP) - Gałęzice - Stokówka - Jaskinia Piekło - Zelejowa - Chęciny
To
był ostatni dzień przed nadejściem śnieżnej zimy. Tego dnia, wieczorem
miały nad nasz region nadciągnąć śniegowe chmury i zdrowo sypnąć,
zabielając nasze piękne Góry Świętokrzyskie. Wtorkowy poranek był mroźny
i słoneczny, lecz z małą ilością białego puchu. Korzystając z rzadkiej
ostatnio słonecznej aury, zmówiliśmy się na pieszy rajd. Trasa
prowadziła przez Pasmo Zelejowskie, prawie od jego zachodniego krańca -
Besówki. Piszę prawie, ponieważ najdalej wysunięta część tego pasma
została wchłonięta przez „skałożerną” kopalnię Nordkalk Miedzianka. Z
jednej strony potrzeba budowy dróg i pozyskiwania surowców dla przemysłu
wapienniczego usprawiedliwia taką niszczycielską działalność, z drugiej
zaś – żal znikających wzgórz porośniętych roślinnością stepową,
jałowcami i kępami sosen, jakie pamiętam z młodych lat. Na tą trochę
nostalgiczną wycieczkę wybrałem się po raz pierwszy z naczelnym
„łazikiem świętokrzyskim” – Andrzejem (A.A.), któremu pokazałem nieznane
mu ścieżki i kilka ciekawych zakamarków. Głównym celem dzisiejszej
wędrówki było też odwiedzenie nurtującego mnie miejsca, pozostałości po
czymś, przypominającym ogromne zapadlisko.
Dzisiejszą
wędrówkę rozpoczynamy od stacji kolejowej w Piekoszowie. Stacja została
oddana do użytku w roku 1911 i była jednym z elementów budowanej na
początku XX wieku Kolei Herbsko-Kieleckiej.
Ze
stacji PKP udajemy się drogą w stronę przysiółka Plebańskie, leżącego
na zachodnim krańcu Pasma Zgórskiego. Świeciło słonko, niewielki śnieg
chrupał pod naszymi butami a wokoło roztaczał się widok złocących się w
niskim słońcu traw. Mijamy ostatnie zabudowania i wkraczamy w otwarte przestrzenie. Przez nami pola z oziminą, lekko przyprószone białym śniegiem.
Po przejściu przez pola wkraczamy do lasu, będącego wypłaszczonym już zakończeniem Pasma Zgórskiego. Czasami na naszym szlaku wędrówki napotkać można na osobliwe przeszkody.... ale od czego są commandosi ;)
Po
pokonaniu niewielkiego strumienia – Hutki, idziemy wyboistą drogą na
grzbiet Pasma Bolechowickiego. Na jego kulminacji, tuż za wsią Gałęzice,
znajduje się niewielka kopalnia czerwonego piaskowca “Kopaniny”.
Podążamy dalej w kierunku czynnej kopalni w Gałęzicach, Po drodze mijamy chyba jeden z ostatnich widoków na szczyt góry Besówka, która zapewne wkrótce podzieli los innych , okolicznych wzgórz :(
Przekraczamy
asfaltową drogę przez Gałęzice i przechodzimy obok „wielkiego kanionu
Miedzianka”. Owym kanionem jest ogromne wyrobisko, kopalnia wapienia
należąca do firmy Nordkalk. Początki wydobycia na tym terenie to rok
1957. Powstała tu naonczas nowoczesna kopalnia odkrywkowa "Ostrówka". Po
przemianach w 1971 roku w wyniku połączenia Kopalni "Ostrówka" oraz
KZPW, powstały Kieleckie Zakłady Przemysłu Wapienniczego w Miedziance. W
grudniu 2000 roku fiński inwestor Nordkalk Oy Ab wykupił kopalnię,
zmodernizował zakład i rozpoczął wydobycie pod szyldem Nordkalk
Miedzianka S.A. Wydobywa się tu liczące ok. 400 milionów lat złoża
wapieni dewońskich, charakteryzujące się bardzo dobrymi parametrami
chemicznymi (wysoka zawartość CaCo3 ), jak i wyjątkową wytrzymałością.
Niestety, wydobycie odkrywkowe niesie za sobą ogromne spustoszenie.
Nieodwracalnie zmienił się krajobraz, zniknęły urocze pagórki i leśne
zakątki. Zaczęły opadać wody głębinowe a pył powstający przy produkcji
wapna rozwiewany jest po całej okolicy. W miejscu gdzie zrobione jest
zdjęcie, znajduje się mocno już „podgryziona” góra – Besówka. Okolica
jej to prawdziwy tygiel ruchów geologicznych, miejsce gdzie na
niewielkiej odległości od siebie spotykają się pokłady skał różniące się
wiekiem o ponad 150 mln lat. Miejsce to było często odwiedzane przez
geologów z całego świata i opisywane w wielu publikacjach naukowych. Za
cenę postępu i popytu na kamień drogowy oraz wapno, bezpowrotnie tracimy
ten wyjątkowy geologicznie zakątek. Zapewne wkrótce po Besówce
pozostanie tylko gigantyczna dziura, a pamięć o niej zostanie na starych
fotografiach.
Foto z drona ;)
Fragment
mapy geologicznej, ukazujący występowanie skał z różnych epok. W
okolicy kopalni pod Ostrówką, wyraźnie widać bliskość warstw skalnych,
którą dzielą dziesiątki milionów lat.
Kolejną
atrakcją geologiczną na naszym szlaku, jest pozostałość po
kamieniołomie „Stokówka, zwanym również „szparą gałęzicką”. W połowie XX
wieku wydobywano tu jedną z najcenniejszych odmian wapieni, „różankę
zelejowską”. Eksploatowano ją już XVI wieku, tworząc długie i wąskie
wyrobiska znaczące przebieg stref tektonicznych, tzw. szpary. Różanka to
forma kalcytu, który przez swą kolorystykę i różnorodność rysunku
struktur, wykorzystywany był do dekoracji wnętrz, min. w wawelskiej
katedrze, w detalach ołtarza katedry w Kielcach, czy ołtarza głównego w
klasztorze na Karczówce. Swą dekoracyjność zawdzięcza strukturze
krystalicznej jasnego kalcytu otoczonego wiśniowym hematytem.
Miejsce
to, szczególnie upodobali sobie alpiniści, którzy w sezonie zjeżdżają
się tu, aby wspinać się w tych malowniczych klimatach. Dno wyrobiska
liczy ok. 15m szerokości, a na powierzchni jego ścian widoczne są
zjawiska krasowe, jak niewielkie kominy i pustki skalne wypełnione
glinką zwietrzelinową.
Nad krawędź kamieniołomu prowadzi kręta ścieżka, na końcu której możemy podziwiać widoki na okolicę. Opuszczamy Stokówkę i wędrujemy dalej niebieskim szlakiem na południe.
Powoli zbliżamy się do kolejnego skupiska wapiennych skał, pod górę Żakową. Pod
samym szczytem Żakowej znajduje się jedna z najbardziej malowniczych,
świętokrzyskich jaskiń – „Jaskinia Piekło pod Skibami”.
Licząca
łącznie 53 metry długości, naturalna jaskinia posiada bardzo ubogą
szatę naciekową, składającą się z kilku wystąpień polewy kalcytowej.
Opodal głównego wejścia znajduje się częściowo zasypany szyb górniczy,
zabezpieczony żelazną kratą i przerzuconym przez niego drewnianym
pomostem. Szyb jest pozostałością po poszukiwaniach na przestrzeni od XV
do XVII wieku, rud srebra i ołowiu.
Na tyłach tych wychodni wapienia, podziwiać możemy rosnące paprocie i zielone mchy, uroczo pokryte soplami lodu.
Zbaczając
ze szlaku udajemy się pod wspomniane na początku, tajemnicze miejsce z
ogromnym zapadliskiem. Góra Wsiowa (367m) zbudowana z trzech
wierzchołków, od strony północno-zachodniej posiada dziwne zapadlisko.
Widoczna
na mapach Lidar brakująca część góry, według mnie wygląda na lej
krasowy, miejsce w którym podziemna pustka zapadła się pochłaniając
fragment wzniesienia. Nie ma żadnej wzmianki o istnieniu w tym miejscu
kamieniołomu a brak śladów zwałowania powstającego przy wydobyciu
urobku, może świadczyć o naturalnym powstaniu tego zapadliska. Może ktoś
z czytających mój felieton, wie coś więcej o tym miejscu?
W jednym z dawnych wyrobisk urządzamy krótki popas.
Na północnym zboczu Wsiowej, rosną młode buki porośnięte zielonym bluszczem, robiące bardzo fajny klimat.
Całe
wzniesienie, będące częścią rezerwatu „Góra Żakowa” należącego do
wschodniego fragmentu tzw. Gór Skibskich, skrywa w swym wnętrzu pokaźną
ilość szybów górniczych. Powstały
tu 30 kwietnia 1999 roku rezerwat, obejmuje ochroną powierzchniowe i
podziemne pozostałości górnictwa kruszcowego rud ołowiu. Występujące tu
licznie szyby górnicze, łomiki, szpary i chodniki podziemne, zostały
wykute w wychodniach skał węglanowych dewonu i zlepieńcach permu.
Opuszczając
Góry Skibskie ponownie nawiązujemy się do niebieskiego szlaku. Przed
nami niewielka łąka z której widać ostatni cel naszej wędrówki, górę
Zelejową. Jeśli przyjrzymy się dokładnie zdjęciu, podążając wzrokiem za
drogą, dostrzec można pomiędzy drzewami zarys ruin zamku w Chęcinach.
Ten widok mogłem podziwiać od dzieciństwa, lecz rosnące drzewa powoli mi
go odbierają :(
Tuż
za wiatą dla strudzonych turystów szlak wiedzie ku kolejnemu z
kamieniołomów. Na Zelejowej jak i okolicznych wzgórzach istniało wiele
takich wyrobisk. Tylko na tej niewielkiej górze napotkać można
pozostałości po czterech takich kopalniach.
Szlak turystyczny prowadzi dalej skalną granią, niestety pozbawioną coraz bardziej widoków na okalającą górę doliny i wzgórza.
Przed
laty, cały masyw Zelejowej był niezalesiony. W wyniku nieprzemyślanych
działań ówczesnych leśników, górę tą zalesiono i utraciła swe dawne
walory widokowe jak i przyrodnicze.
𝗙𝗼𝘁𝗼: 𝗘𝗱𝗺𝘂𝗻𝗱 𝗠𝗮𝘀𝘀𝗮𝗹𝘀𝗸𝗶
Tak
wyglądał niegdyś szczyt Zelejowej, surowa skalna grań porośnięta
ciepłolubną roślinnością, której pozostałości jeszcze do tej pory można
zobaczyć, wędrując szlakiem. Prowadzone cyklicznie prace związane z
wycinką drzew i krzewów na trasie szlaku, niewiele dają aby zachować
pierwotny kształt tego miejsca. Marzeniem byłoby przywrócenie do
poprzedniego stanu, ale w czasach przesadnej dbałości o przyrodę, staje
się to nierealne. A szkoda.
𝗙𝗼𝘁𝗼: 𝗝𝗮𝗻 𝗖𝘇𝗮𝗿𝗻𝗼𝗰𝗸𝗶
Opuszczamy
piękną i dziką, lecz potwornie zarośniętą Zelejową i udajemy się łąkami
do Chęcin, pozostawiając za plecami wschodnie szczyty Pasma
Zelejowskiego.