sobota, 18 czerwca 2016

15.06.2016r.   Trzcianka - Święty Krzyż - Baszowice - Rudki - "Skarpa Zapusty"



                   Środa - wypad pieszy w środku tygodnia, w okolicę Łysogór przecinając w poprzek najwyższe pasmo Gór Świętokrzyskich. Na miejsce startu, do miejscowości Trzcianki dojeżdżamy linią 207. Stąd ruszamy polną drogą w kierunku północnym, w stronę Świętokrzyskiego Parku Narodowego.



Mijając leśniczówkę wędrujemy czerwonym szlakiem ku klasztorowi na Świętym Krzyżu.



Chwila na zatrzymanie się - ciekawe co oni tam zobaczyli? Czarownicę???

Coraz więcej kamieni i głazów, pozostałości po skalistej grani to znak, że szczyt niedaleko.

Opodal szczytu Łysa Góra, lub Łysiec - jak drzewiej go zwali, górując nad bukowo-jodłową puszczą stoi klasztor benedyktynów i bazylika mniejsza pod wezwaniem Świętej Trójcy. Wewnątrz znajduje się najstarsze polskie sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego.


W zabudowaniach klasztornych odwiedzić można stylową kawiarenkę i kupić sobie różne łakocie.


Wiem, że to klasyczny widok, pocztówkowy - ale Mirek chciał, więc było "pstryk"

A to cała nasza załoga w komplecie :)

Schodzimy "drogą królewską" w dół i przy kamiennej kapliczce skręcamy w lewo, do polany "Bielnik".


Po minięciu polany, przechodząc przez leśne gęstwiny docieramy do znajdujących się na północnym zboczu, poniżej linii popularnych gołoborzy Kobendzy, kolejnych porośniętych paprociami malowniczych rumowisk skalnych. Szanując dziką przyrodę idziemy skrajem tych dzikich gołoborzy podziwiając siłę natury, która przez liczne procesy mrozowe, skruszyła dawne szczyty skalne tworząc z kambryjskich piaskowców kwarcowych gruzowisko.

Po ciężkiej i mozolnej przeprawie przez puszczę, pełnej gęstwin i kamiennych zwalisk przecinamy nasyp dawnej kolejki leśnej i wychodzimy z lasu. Przed nami rozpościera się rozległy widok na okolicę i górującą nad nia Chełmową Górę.

W Baszowicach odpoczywamy chwilę nad urokliwym stawem, aby nabrać sił w dalszą wędrówkę.

Opuszczamy zabudowania Baszowic i dalej idziemy polną drogą, wśród pól i łąk.

Wreszcie mamy czas na popas z ogniskiem, na skraju puszczy ale w bezpiecznej odległości od lasu.


Tym razem przygotowałem sobie wątróbkę z cebulką, która wyśmienicie pasowała do zimnego piwa.


A Beno jak pojadł nie mógł się oprzeć i fotografował dzierzby gąsiorki, siedzące na przewodach.

Mijając dawną osadę górniczą Rudki wspięliśmy się na ostatni punkt naszej wycieczki, na stromą i skalistą "Skarpę Zapusty" (nie mylić z "rozpusty" :)) Stąd rozciągają sie wspaniałe widoki na cały pas Łysogór i wtopione w ten uroczy krajobraz Rudki.

Pozostało nam już tylko zejście stromą ścieżką w dół, co niektórzy pokonali ją na własnych pośladkach, ale czego to się nie robi dla przygody :)



I już pod skarpą zbieramy się wszyscy "do kupy" i wracamy na autobus do Rudek. Upał strasznie dał się nam we znaki.