19.11.2022r. Piekoszów PKP - Pasmo Zgórskie - Słowik
Okres
na przełomie jesieni i zimy często bywa pełen pochmurnych i mokrych
dni. Mijają dwa tygodnie, odkąd nad Polską zalega „zgniły” wyż, który w
zimnym i wilgotnym powietrzu generuje nisko zawieszone chmury, nie
przepuszczając słońca. Czasem przy napływie mas powietrza z północy lub
zachodu, wiatr rozprasza chmury i wtedy na niebie pojawia się jasność.
Kiedy tylko taki dzień się pojawił, postanowiłem go wykorzystać
na z dawna planowaną wędrówkę przez Pasmo Zgórskie. A celem wyprawy
było przejście „Korony Pasma Zgórskiego” – zaliczenie wszystkich jego
szczytów.
„Korony Pasma Zgórskiego”
Naszą
wędrówkę rozpoczynamy od stacji kolejowej Piekoszów, gdzie na peronie
powitało nas niskie, listopadowe słońce, rozświetlające pokryte szronem
pola i łąki.
Po minięciu zabudowań wsi Łaziska, polną drogą kierujemy się ku lasom. Pasmo Zgórskie zaczyna się od niewielkiego przysiółka Plebańskie pod Rykoszynem a kończy na przełomie Bobrzy pod Słowikiem. Porośnięte jest lasem mieszanym, od strony wschodniej z widoczną przewagą buków. Przez całe pasmo przebiegają trzy piesze szlaki turystyczne, trzy rowerowe oraz szlak geologiczny.
Po
wejściu na pierwszy ze szczytów - górę Ciastową (329m), kierujemy się
na wschód ku kolejnemu ze wzniesień – górę Plebańską. Na północnym stoku
Plebańskiej (342m) w okolicy Łazisk, znajduje się stary, nieczynny
kamieniołom „Stanisławów” eksploatowany jeszcze w okresie zaborów przez
Austriaków. W dawnym wyrobisku widoczne są odsłonięcia drobnoziarnistych
piaskowców dolno- kambryjskich o szarej i oliwkowej barwie. Łączna
długość odsłoniętych ścian wynosi około 100 metrów długości i do 10
metrów wysokości. Przyglądając się skałom odnaleźć można różnego rodzaju
skamieniałości - między innymi: trylobitów, brachiopodów i meduz.
Widoczne są również okrągłe otwory po dawnych pracach wiertniczych,
wykonanych w celu pozyskania bloków skalnych.
Czas na coś na pokrzepienie ciała i ducha ;)
Można by rzec - nie jest za sucho :)
W rudawym świecie opadłych liści wspaniale odznaczają się soczystą, zieloną barwą omszałe pnie ściętych przed laty drzew.
Po
drodze napotkać możemy jeszcze zmrożone gatunki różnych późnojesiennych
grzybów, jak rosnące pośród brązowiejących liści mleczaje białe.
Szlak skręca a my na przełęcz.
Po
minięciu drogi na Szewce i przejściu przez kolejne wzniesienie - górę
Skwarnię, udajemy się szlakiem pod następny ze szczytów – Belnię
(362m). Zbaczając z czarnego szlaku ścieżka prowadzi nas pomiędzy
drzewami przez skalistą grań, do przełęczy „Pod Belnią”.
Stojąc
na krawędzi przełęczy, ponad przebiegającą poniżej „ekspresówką” -
obwodnicą Kielc, podziwiać możemy rozległe widoki, z ruinami
chęcińskiego zamku na horyzoncie.
"Grupówka" na krawędzi Belni.
Aby
przejść na drugą stronę krajowej „siódemki”, idziemy przez szerokie
przejście dla zwierząt, pozostawiając za plecami strome zbocze Belni.
W poszyciu leśnym widać opierające się nadchodzącej nieuchronnie zimie, ostatnie zielone roślinki.
Nasz warszawski poeta ze swoją korpoezją - "Pani Violetto"
Po
pokonaniu kolejnych ze szczytów – góry Pruskowej i Zielonej,
kontynuujemy dalszą wędrówkę niebieskim szlakiem, prowadzącym przez
najwyższe partie Pasma Zgórskiego.
Po obu stronach grzbietu podziwiać możemy głębokie wąwozy i pogrążone w cieniu doliny.
Ostatnio
na najwyższych szczytach górskich okalających nasze miasto, pojawiły
się tablice informacyjne z wysokościami poszczególnych wzniesień. Ale
jak to u nas bywa, znów coś nie pykło. pewnie zajął się tym ktoś
niekompetentny i pojawiła się rozbieżność, nawet o ponad 50 metrów!?
Próba naprawienia tego stanu z umieszczeniem dodatkowego znaku wzbudza
tylko śmiech i politowanie. Trzeba było wykonać kolejne oznakowanie,
które tylko wprowadziło zamęt i niepotrzebny wydatek. Ale w naszym kraju
już chyba nic nie jest w stanie mnie zadziwić.
Wędrujemy
dalej niebieskim szlakiem, pokonując kolejną przełęcz pod górą Patrol.
Po południowej stronie ścieżki mijamy metalowy krzyż z moim ulubionym
napisem „JESTEM TU CICHO”.
Kiedy
o tej porze roku na paśmie nie ma liści, podziwiać możemy widoki na
nasze miasto. Z tego miejsca wspaniale widać jak położone są Kielce,
rozlokowane na kilku piętrach wysokości. Z prawej strony natomiast
wspaniale widać wijące się szczyty Pasma Posłowickiego, otulające miasto
od południowej strony. Fajnie by było, gdyby powstała tu wieża
widokowa, z której można byłoby podziwiać jak pięknie położone są
Kielce. Może kiedyś ktoś na to wpadnie i znajdą się na to odpowiednie
fundusze.
Ostatni
etap naszej wędrówki, to strome zejście do głębokiego wąwozu, zwanego
przeze mnie „wielkim jarem”. Ponieważ dzień jest coraz krótszy - na jego
dnie zalega już cień, robiący wrażenie mrocznej krainy.
Ale świetny szlak!
OdpowiedzUsuńpozazdrościć - musze tam kiedyś podjechać na jakiś czas, i trochę tych waszych terenów zadeptać
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńWpadnij w końcu, jest gdzie połazić. Może nawet się uda Cię podłączyć do naszej włóczęgi ;)
OdpowiedzUsuń