sobota, 8 kwietnia 2023

 03.03.2023r.   Święta Katarzyna - "Trójkąt" - Przełęcz św Mikołaja - Łysica - Święta Katarzyna

           Nastała astronomiczna wiosna ale do kalendarzowej pozostało nam już niewiele. Napływające do Polski coraz to cieplejsze masy powietrza, mam nadzieję że wkrótce „odmienią oblicze wiosny, tej wiosny”. W wyższych partiach Gór Świętokrzyskich nadal utrzymuje się zimowa aura, więc postanowiliśmy wybrać się w samo serce Gór Świętokrzyskich - na Łysogóry. Doskonałym pretekstem było wypróbowanie jednego z dwóch, ostatnio oddanych odcinków czarnego szlaku. Tak więc zabieram Was dziś na przejście po zachodniej części Łysogór, na trasę nazwaną przeze mnie „Małą Pętlą Łysogórską”.

 
      Wędrówkę rozpoczynamy od wizyty pod niewielką kapliczką nagrobną, ufundowaną przez Wincentego Fekleriusza Janikowskiego, dawnego właściciela Klonowa ku czci zmarłej małżonki, Tekli z Krynickich. Kaplica stoi w miejscu dawnego cmentarza cholerycznego i słynie z wpisu na ścianie, wykonanego przez Stefana Żeromskiego, najsłynniejszego chyba „ucznia drugiej klasy”. Opodal kaplicy znajdują się również dwie mogiły: jedna powstańca styczniowego, druga zaś nieznanej ofiary z II Wojny Światowej.
 
      Czas ruszać na szlak. Idziemy bitą drogą przez połączone ze sobą dwa szlaki: czerwonym oraz niebieskim i mijajmy zabudowania Zakonu Sióstr Bernardynek. Od razu przyznam się, iż na zdjęciu celowo usunąłem przewody wysokiego napięcia, aby nie szpeciły widoku na zabudowania klasztorne. Skoro energetycy nic z tym nie robią, to chociaż wirtualnie mogę poprawić estetykę tego miejsca.
 
Opodal bramy wjazdowej na teren klasztoru, znajduje się stary drewniany budynek plebanii.
 
    Przed wejściem na planowany szlak, krótka wizyta pod wyremontowanym niedawno źródełkiem. Miejsce to powinno prawidłowo nazywane być „źródłem eremity Franciszka”, gdyż jak podaje legenda, to przy tym źródle miał swą pustelnię inwalida, uczestnik wojny napoleońskiej - Franciszek. Źródełko wybijające w kamiennej, murowanej cembrowiny wypływa grawitacyjnie z wulkanicznych skał bazaltowych. Jak pisał słynny kielecki regionalista - Jerzy Fijałkowski, owe bijące źródło to tzw. „mofeta”, będąca końcową fazą wygasłego wulkanu. Wypływająca z czeluści woda o stałej temperaturze ok. 10 st C jest mocno nasycona dwutlenkiem węgla i odgazowuje się w jednominutowych odstępach.
A jak to miejsce aktualnie wygląda? Trochę żal tych rosnących przy źródełku drzew, po ich wycince otoczenie zrobiło się przestronne, lecz jakby straciło swój urok przytulnego zakątka. Na plus było wyłożenie drogi i placu nieregularnymi kamieniami, co pozwoliło zachować dawny klimat tego miejsca. Również obudowanie kamieniami rury z wypływającą wodą było dobrym pomysłem tej przebudowy.
 
Po wizycie przy źródełku wracamy na pierwotną trasę naszej wędrówki. Niebieski szlak prowadzi nas teraz drogą biegnącą po dawnym nasypie kolejki leśnej.
 
    Podczas trwania pierwszej wojny światowej rozpoczęto budowę kolejki wąskotorowej, prowadzącej z Zagnańska aż pod Święty Krzyż. Łysogórskie lasy poprzecinane były naonczas kilkoma liniami, których pozostałości w postaci nasypów i urokliwych kamiennych mostków, służą dziś turystom jako trakty piesze i rowerowe. 
 
    Wędrując szlakiem niebieskim na północ, wstąpimy na chwilę pod kolejne łysogórskie źródełko – Wzorkowy Stok. Wybijająca z niego woda tworzy jeden z dopływów niewielkiej rzeczki Gawlicy, płynącej następnie przez Wilków i wpadającej opodal Ciekot do Lubrzanki. 
 
      A tu zastaliśmy ciekawy widok - jakby wielki dąb uniósł swą ogromną drewnianą stopę, aby umożliwić przepływ wodzie z topniejącego śniegu. Docieramy teraz do miejsca zwanego „Słupski Weksel” i skręcamy na wschód, kontynuując wędrówkę po dawnym torowisku. 
 
Krótki popas na "pokrzepienie duszy" przy "Słupskim Wekslu" i ruszamy dalej.
 
Po drodze mijamy kolejny z kamiennych mostków, zwanym „Wielkim Mostem” - pamiątkę po rozbudowanej sieci leśnych kolejek.
 
      Na końcu dawnego nasypu docieramy do miejsca nazywanego „trójkąt”. Przed laty w tym miejscu znajdowała się zwrotnica, która kierowała wagoniki w różnych kierunkach. Nazwa ta, pochodzi od istniejącej tutaj rozdzielni węzła kolejowego umożliwiającego zawracanie lub kierowanie składów w jednym z trzech zbiegających się kierunków.

Wchodzimy w końcu na nowy, czarny odcinek szlaku prowadzący na przełęcz św. Mikołaja.
 
Dawać! Idziemy dalej ....

      Na jednym z powalonych drzew natrafiliśmy na ślady rysia, który chyba na dobre już zagościł w łysogórskich lasach. Trochę dalej zobaczyliśmy też inne ślady, myśleliśmy że to pumy ….. ale okazało się …… że to adidasa :)
 
Po niewielkiej wspinaczce docieramy na przełęcz pod kaplicą św. Mikołaja.
 
Teraz przed nami już prosta droga czerwonym szlakiem w stronę Agaty i Łysicy. 

Po ostatnich wichurach na szlaku zobaczyć można wiele pousuwanych wiatrołomów.
 
     Po drodze na Łysicę odwiedzamy bardzo urokliwe gołoborze pod górą Agatą. Jak zapewne już wiadomo, Agata po najnowszych pomiarach jest wyższa od Łysicy o 65 cm, zatem to ona jest nieoficjalnym najwyższym wzniesieniem w Górach Świętokrzyskich.

      Osiągamy w końcu drugi najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich – Łysicę. Na ośnieżonym wierzchołku zastałem niewielu turystów, zniechęconych prawdopodobnie niepewną pogodą. Sam wierzchołek, niegdyś z piękną panoramą na całą okolicę, dziś zarośnięty drzewami liściastymi i krzakami, wygląda dość ponuro. Nawet krzyż stoi tu krzywo i nie ma chętnych, aby go poprawić.           
Opuszczamy najwyższy szczyt Łysogór i udajemy się szlakiem w dół, lawirując pomiędzy oblodzonymi kamieniami i przeszkodami w postaci drewnianych „hamowaczy”.
 
 
 Te zygzakowate zejście po kamiennych stopniach, uwielbiane przez fotografów często pojawia się na zdjęciach.
 
      Schodząc do Świętej Katarzyny znów mijamy kaplicę św. Franciszka. Nadal niewielu tu turystów, zapewne wybrali ciepłe, miękkie fotele zamiast chodzić po górach.
 
      Na koniec wycieczki czeka nas jeszcze wizyta w „Zajeździe na Widoku”, gdzie podają wspaniałą zalewajkę, którą gorąco polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz