niedziela, 20 stycznia 2019

19.01.2019r.   Przez pasmo Masłowskie - z Podklonówki przez Wielki Kamień, Radostową do Ciekot


               Zapowiedź słonecznej i lekko mroźnej aury skłoniła nas ponownie do wyjścia w teren, trasa bliźniacza do tej ostatniej, listopadowej ale w jakże innych klimatach. Dość ciepły i mokry piątek i nagły spadek temperatury w nocy wróżył pojawienie się szadzi. I tak też było, wieczorne mgły osadziły szadź na wszystkim co wystawało ze śniegu. I w tej też bajkowej scenerii, powitało nas Pasmo Masłowskie.


Po dotarciu autobusem nr 12 ruszamy z Podklonówki czerwonym szlakiem ku szczytom pasma.


Widok z Klonówki (473m) i zalegająca wokoło szadź jak zawsze robiła wrażenie.


Sezon polowania na dziki trwa nadal, więc napotykamy na myśliwych przeklinających wymysł ministerstwa, które nakazało odstrzał w okresie ochronnym, mimo iż w naszym regionie nie ma przypadku zachorowań na ASF. Ale pojawiła się też hipoteza, czy nie chodzi przypadkiem o 600 zł za każdego ustrzelonego dzika? Jak to jest do końca, to nie wiadomo.

Igiełki szadzi na gałązkach.


Widok z masłowskiego na kolejny łańcuch wzgórz, Pasmo Klonowskie.


"Wielki Kamień" na jednym ze szczytów, oblepiony białym puchem.


Opuszczamy las i wędrujemy dalej zaśnieżonymi polami i łąkami.



Po opuszczeniu Pasma Masłowskiego przekraczamy szosę na Ameliówkę.


Pamiątkowe zdjęcie na mostku przy przekraczaniu Lubrzanki.



Kolejna grupowa fotka, tym razem pod gromadą urokliwych lip.



Krótki odpoczynek, zebranie się do kupy i wędrujemy dalej (foto Piotrek W.)

Po drodze mijamy gospodarstwo rodem z połowy ubiegłego wieku :)


Ostatnie podejście na trasie, droga na Radostową.


Przechodząc przez Podmąchocice przypętała się do nas suczka, która przewędrowała z nami całą drogę. Nie pomagało przepędzanie jej i potem martwiliśmy się, jak wróci do domu.


Wreszcie dłuższy popas i ognisko, które przy długotrwałej wilgoci, ledwo zdołaliśmy rozpalić (foto Monia K)


Wiata na Radostowej. Kiedyś ze szczytu góry rozciągał się wspaniały widok na okoliczne wzgórza i Łysicę. Teraz niestety to wszystko zarosła i aby cokolwiek zobaczyć trzeba zejść ku dolinie. Niedługo aby turysta chciał podziwiać nasze piękne góry, będzie musiał wypuścić drona z kamerą :(


Widok ze zbocza Radostowej na pobliską Wymyśloną z Łysicą w oddali.


Zalew w Ciekotach skuty lodem i oprószony świeżym śniegiem.


Zrekonstruowany dwór rodziny Żeromskich w zimowej szacie.



Hydrant przeciwpożarowy, który otrzymał imię „Wincenty” na cześć ojca pisarza. A że Wincenty Żeromski nosił bujny wąs, również hydrant ma namalowane duże czarne wąsiska.