niedziela, 23 marca 2014

22.03.2014r.  Bocheniec - Karsznice - Chojny - Tokarnia

                  Fenowy wiatr wiejący z południa napędził do nas niezwykle ciepłe jak na trzecią dekadę marca, prawie letnie powietrze. Temperatura w południe przekraczała 20 stopni a rozgrzewające duszę słońce aż prosiło się aby ruszyć tyłki gdzieś za miasto. Po drobnych perypetiach z busem, który okazało się że rusza 5 minut wcześniej niż nam podawali jedziemy do Bocheńca.


Po zakupach w miejscowym sklepie ruszamy na szlak zostawiając za sobą malowniczą górę Czubatkę.

W przysiółku Nowa Wieś Krzychu uwiecznia na fotografii przyczajonego Wielkiego Drzewnego" Potfora"


W drodze na Karsznice mijamy cmentarz wojenny z I Wojny Światowej
Obelisk upamiętniający poległych tu 75 żołnierzy niemieckich w latach 1914-1915 i rosnący przy nim wiekowy dąb.

Widok z Wału Karsznickiego na Pasmo Milechowskie i Grząby Bolmińskie po prawej.

Karpy po starych drzewach na dnie wyschniętego stawu hodowlanego pod Jelonkiem


Zbliżając się do mostu nad Białą Nidą pod Jacłowem mijamy rozległe rozlewiska Białej Nidy.


Biała Nida wylewając się z brzegów leniwie płynie sobie przez ogromne połacie łąk i pastwisk.


Wędrując polami w stronę Żernik przechodzimy opodal domków letniskowych i wybiegu dla koni.

Niestrudzony Jogi dzielnie kroczy prażony po łysinie marcowym słońcem :)

Na polach widać ślady wiejskich pojazdów bojowych i machiny oblężnicze



Mrówki rudnice jak oszalałe kłębią się obudzone marcowym upałem.


Przemierzając pokaźny kompleks leśny góry Wilkomija dochodzimy do skrytej w lesie leśniczówki Bizoręda.


Do siedzących nas pod altaną  przyszedł miejscowy leśniczy, znajomy Roberta, jednego z towarzyszy naszej wędrówki. 


A my podążamy dalej leśnymi drogami w stronę wsi Chojny.

W Chojnach z racji planowanej od dziesięcioleci  wielkiej inwestycji wodnej, tzw. "Morza Chęcińskiego" był zakaz prowadzenia jakichkolwiek inwestycji budowlanych i przez to okoliczne wioski do tej pory wyglądają jak powojenny skansen.


Tuż przy moście na Białej Nidzie znajdują się ruiny młyna porośnięte bujnym, dzikim winogronem.




Wreszcie popas i czas aby przysiąść na dłużej i uraczyć się wytapianym z tłuszczu nad ogniem  boczkiem i uwięzionym we flakach zmielonym mięsem, zwanym kiełbasą zwyczajną.

Po drodze spotkała nas nieprzewidziana niespodzianka, rów odwadniający, który dzięki poświęceniu kilku bohaterskich ludzi została pokonany w bród i na grzbiecie naszych współtowarzyszy rajdu.


Pod koniec wędrówki, idąc ku trasie E7 mijamy wystające nad koronami drzew odległe ruiny zamczyska w Chęcinach. 

Plan trasy