23.04.2022r. Chęciny - Polichno - Grzywy Korzeczkowskie - Chęciny
Wiosna
w tym jak i poprzednim roku, bardzo niemrawo wkracza w nasz zakątek
kraju. Ciepłych i słonecznych dni jest jak na lekarstwo - przeważnie
jest chłodno, pochmurno i mokro. Ale powili pojawia się coraz więcej
oznak wiosny wokół nas. Połowa kwietnia to okres kiedy rozkwitają krzewy
i drzewa śliwkowate. To doskonały czas na wędrówkę po wzgórzach
pokrytych krzewami tarniny, bielejącymi o tej porze swym kwieciem. W
planach była wędrówka z Brzegów do Chęcin, lecz aby tam dotrzeć nie
znalazłem transportu o odpowiedniej porze. Wybór padł więc znów na
okolice Chęcin, gdzie na szczęście jest pięknie o każdej porze roku.
Zapraszam zatem na nową, wiosenną wędrówkę poprzez skąpane kwietniowym
słońcem wapienne pagórki i zacienione, leśne wąwozy.
Po
dojechaniu na pętlę autobusową linii 31 udajemy się na pobliskie
wapienne wzgórze Sosnówka, pokryte nielicznymi sosnami i kwitnącą
tarniną.
Śliwa
tarnina, zwana również tarką - to gatunek krzewu z rodziny różowatych.
Rośnie niemal w całej Polsce na terenach niżu i niższych partii pogórza.
Uznaje się, iż przez jej krzyżówkę z pochodzącą z antypodów ałyczą -
śliwą wiśniową, powstała popularna śliwa domowa. Tarnina, rozrastając
się tworzy zwarte cierniste zarośla zwane czyżniami, które są ostoją
dla wielu gatunków zwierząt. Krzew ten ma też właściwości lecznicze a
jej granatowe owoce po przemrożeniu, są doskonałym surowcem na
wyśmienite nalewki.
Stąpając
po wiosennych łąkach wypatrzeć można pod stopami kwitnące obficie na
żółto różne odmiany pięciorników. Ta niewielka roślina gęstokępkowa
znakomicie czuje się na nasłonecznionych, wapiennych glebach. Nadaje się
do ogrodów skalnych jak i na rabaty a rozmnażać ją należy wczesną
wiosną przez podział.
Zaczynające
powoli kwitnąć mniszki lekarskie - czyli popularne mlecze, odwiedzane
są często przez owady i różne chrząszcze, jak ten choćby „żarłok” -
kosmatek pospolity. Odżywia się on nektarem z kwiatów a w trakcie
żerowania, pyłek przyczepia się do jego włosków, przez co przyczynia się
do zapylenia tych roślin.
O
tej porze kwitną również leśne fiołki, tu na jednym z kwiatów usiadł
motyl dzienny – Powszelatek malwowiec. W Polsce motyl ten jest spotykany
na terenie całego kraju, widuje się go na zielonych murawach, zboczach
gór, polanach oraz łąkach. Jego gąsienice żerują najczęściej na
wspomnianych wcześniej pięciornikach i poziomkach.
Ponieważ
nadal mamy zimne poranki, rozkwitające na stokach podchęcińskich wzgórz
pierwiosnki lekarskie, przemarznięte z trudem podnoszą kielichy swych
kwiatów ku słońcu. Ta popularna roślina lecznicza uprawiana często w
przydomowych ogródkach ma też zastosowanie kulinarne. Młode liście,
bogate w witaminę C dodaje się do sałatek lub doprawia się nimi zupy. W
kwiatach występuje heterostylia, czyli różnosłupkowość która utrudnia
samozapylenie. U pierwiosnka istnieją dwa rodzaje kwiatów: w jednych
kwiatach słupki są wyżej niż pręciki, a w drugich odwrotnie. Pręciki i
słupek dojrzewają równocześnie i w ten czas kwiaty zapylane są przez
motyle.
A
to kolejny z przedstawicieli motyli dziennych – Bielinek bytomkowiec.
Motyl ten to jeden z naszych najpopularniejszych motyli, występuje na
terenie całej Polski, lubiący miejsca wilgotne i ukwiecone. W ciągu roku
pojawiają się w Polsce 2-3 pokolenia tych motyli. Samica składa jaja
pojedynczo od spodu liści. Gąsienice wylęgają się z nich już po 4-6
dniach, rozwój trwa do 3 tygodni i linieją w tym czasie 4 razy. Osobniki
z różnych pokoleń wyglądają inaczej.
Po
przejściu Sosnówki mijamy kolejne wzgórze Pasma Chęcińskiego o
dziwacznie brzmiącej nazwie – Zegzela. Na prywatnej łące pod górą, stoi
kilka anten krótkofalarskich, należących do pewnego miejscowego
pasjonata – Michała (SQ7NSN). Mijamy wzgórze i schodząc ścieżką w dół,
aby ponownie wspiąć się i dotrzeć do góry Żebrowica (303m). Na jej
północnym skłonie stoi pomnik upamiętniający elitarną szkołę szybowcową
oraz jej instruktorów i uczniów – pilotów polskich, którzy dzielnie
walczyli o niepodległość w czasie II wojny światowej. Na kamiennym
obelisku dumnie ku niebu wznosi swe skrzydła mityczny Ikar. Szkołę
Szybowcową w pobliskim Polichnie oficjalnie otwarto w 1932 roku. Szkoła
posiadała również bliźniaczą filię pod Pińczowem. W skład szkoły
wchodziły m.in. warsztat naprawczy, nowoczesne hangary oraz
pomieszczenia dla lotników. Uczniami szkoły oprócz Polaków byli także
młodzi Rumunii, Węgrzy, Czesi oraz Finowie. Szkoła działała do wybuchu
II wojny światowej, ponieważ niemal całe jej zaplecze techniczne zostało
zniszczone przez Niemców. Po wojnie próbowano przywrócić dawną
świetność placówki, ale ze względu na problemy związane z wykupem
gruntów potrzebnych do uprawiania szybownictwa, szkoła w roku 1959
zakończyła swą działalność.
Opuszczamy
Żebrowicę i po przekroczeniu zabudowań wsi Polichno udajemy się na
południowy zachód. Mijamy niezalesione wzgórze Sitki na którym stoi
maszt GSM i schodzimy w dół w kierunku Jedlnicy.
Po
drodze podziwiamy widok na zalesione pasmo Grzyw Korzeczkowskich z
widocznym zróżnicowaniem porastających je drzew. W dolnych partiach
rosną sosny, zaś w szczytowych drzewa liściaste: głównie dęby i buki.
Na
zeszłorocznym liściu dębu wygrzewała się w słońcu rusałka ceik.
Przedstawiciele tych motyli żywią się nektarem i sokiem z przejrzałych
owoców, a także płynami wysysanymi z gnijących odchodów i padliny
(bleee).
Grzywy
Korzeczkowskie ciągnące się ponad 5 kilometrów, zbudowane jest z
wapieni jurajskich pokrytych lasem mieszanym ze stanowiskami roślinności
śródziemnomorskiej. Pasmo składa się z kilku skalisto zakończonych
szczytów, zbudowanych ze skał będących miliony lat temu brzegiem
tropikalnego morza.
Tradycyjnie
jak to podczas większości wędrówek bywa, czas na krótki popas i
ognisko. Do tradycyjnych „przekąsek z kija” tym razem nasz "mistrz kociołka" przygotował coś specjalnego. Tym razem spróbowaliśmy nowego
przysmaku: sera cheddar (czedar) polanego miodem i posypanego ekstraktem
kawy rozpuszczalnej. Połączenie tych smaków bardzo przypadło nam do
gustów.
Masyw Grzyw Korzeczkowskich w swej środkowej części, poprzecinany jest licznymi wąwozami. Szkoda, że nikt nie pomyślał aby przez nie przeprowadzić szlak turystyczny i uatrakcyjnić walory tego miejsca.
Schodzimy teraz szlakiem w dół aż docieramy do skraju lasu, spod którego wyłania się wspaniały widok na chęciński zamek.
Dalej
kierujemy się asfaltową drogą w stronę Chęcin. Idąc przez przysiółek
Korzecka mijamy wychodnie skał wapiennych, przy których znajduje się
jaskinia zwana „Schronisko Szklarków”. Jaskinia została odkryta podczas
prac wydobywczych w istniejącym tu przed wojną niewielkim kamieniołomie.
Po wojnie miejsce to zostało zasypane śmieciami i dzięki lokalnej
inicjatywie mieszkańców odkopane i uporządkowane. Podczas oczyszczania
jaskini usunięto tony śmieci uzyskując długość 8,40 m i głębokość 6,27
m.
Nastało popołudnie, słońce świeci coraz niżej a my podziwiać możemy ruiny chęcińskiej warowni otoczone wczesno-wiosennymi barwami.
Omijamy
zamek od zachodu i udajemy się „drogą mnicha” w stronę przystanku
autobusowego, płosząc niewielkie stado kur z wielce oburzonym kogutem .
Schodzimy kamiennymi schodami wzdłuż muru okalającego kościół św.
Józefa przy klasztorze bernardynek w Chęcinach, gdzie kończy się moja
opowieść.
Pozdrowienia dla Ekipy!
OdpowiedzUsuńtereny przepiękne, a późną wiosną nigdy się nie martwiłem, bo miałem więcej czasu na penetrowanie miejsc, które wraz z wiosną staną się pokrzywiskami poprzerastanymi ostrężynami - czyli makabrą do przejścia bez maczety.
Wczesna wiosna to super sprawa, wszystko widać i brak tych wku*** owadów :)
Usuń