sobota, 23 września 2023

 04.05.2023r.   Czajęcice - Wojciechowice -  Grzegorzowice - Chełmowa Góra - Nowa Słupia          

 

         Połowa maja to czas kwitnienia „złota polskich pól” – rzepaków. Krajobraz wielu regionów Polski pokrywają łany rozświetlonych na żółto w słońcu kwiatów tej zdrowej, oleistej rośliny. Stanowią one teraz malownicze tło dla krajobrazów, lecz wraz z jej kwitnieniem pojawiły się zmory polskich rolników , tzw. „rzepiary”- robiące sobie sweet-focie na tle fosforyzująco-żółtych łanów rzepaku. W takich oto „okolicznościach przyrody” zabieram Was dziś na pieszą wyprawę, pośród pofałdowanych pól i zalesionych wzgórz Pasma Pokrzywiańskiego otoczonych kwitnącym rzepakiem, z wizytą na Chełmowej Górze.
 
 
     Wędrówkę zaczynamy od wioski Czajęcice, gdzie znajdują się pozostałości zespołu dworskiego z dawnym dworem, wybudowanym przez Tadeusza Reklewskiego na przełomie XVIII i XIX wieku. Na terenie posiadłości zobaczyć można odremontowany pałac, staw dworski oraz wspaniałą, ponad 30 metrową topolę białą, pomnik przyrody. Wymagający remontu budynek został w 2006 roku sprzedany osobie prywatnej i obecnie teren ten jest ogrodzony i niedostępny do zwiedzania. Tuż opodal założenia dworskiego przebiega szosa w stronę wsi Wojciechowice, którą udajemy się na zachód. Po lewej stronie towarzyszą nam wspaniałe widoki na pasmo Łysogór, oblane żółtymi polami rzepaku. Warto wspomnieć ciekawostkę, iż rzepak jest odmianą pospolitej kapusty, prawdopodobnie powstały z krzyżówki kapusty warzywnej i kapusty właściwej. Z jego nasion uzyskuje się olej jadalny z którego wytwarza się margarynę i inne tłuszcze kuchenne. W przemyśle, olej rzepakowy wykorzystywany jest również do produkcji pokostu oraz powstaje z niego biodiesel – paliwo do napędu silników wysokoprężnych. 
 
Wędrując szosą do Wojciechowic podziwiamy widoki wiosennych pól.
 
Skręcając za domami na południe docieramy do rezerwatu przyrody nieożywionej – „Wąwóz w Skałach”.
 
          Na terenie rezerwatu znajduje się głęboki, 30-to metrowy wąwóz o stromych zboczach, na ścianach którego zobaczyć możemy wspaniałe wychodnie dolomitów i dewońskich wapieni. Znaleźć w nim można unikatowe skamieniałości koralowców, ślimaków, skamieniałych gąbek (stromatoporoidów) oraz ramienionogów - drobnych morskich bezkręgowców żyjących około 380 mln lat temu. Północne zbocza wąwozu porastają murawy kserotermiczne, z okazami czosnku skalnego, rojnika pospolitego czy omana szerokolistnego. U podnóża wapiennych skał występuje wilczomlecz, szałwia łąkowa czy jastrzębiec kosmaczek.
 
Gdzieś tam na południowym stoku, pośród skał znajduje się jaskinia, ale nie znaleźliśmy jej.
 
Opuszczamy teren rezerwatu i udajemy się dalej na południe, szerokim zielonym wąwozem z przepływającą jego dnem rzeczką Dobruchną. Mijamy kolejne wychodnie skalne, zwane „Czerwone Skały” i idziemy dalej krętą drogą gruntową, biegnącą pośród zalesionych wzgórz.
 
Okoliczne wzgórza pokrywają żółte dywany mniszków polnych, zwanych potocznie mleczami. Pokryte ciemno-żółtym kwieciem pagórki, wspaniale kontrastują na tle soczystej zieleni i błękitu nieba.
 

Zbliżając się do zabudowań Grzegorzowic, zobaczyć można na znajdującą się na stoku wzgórza niewielką, kamienną kapliczkę. Kapliczkę zrobił Pan Budzisz dla mojego dziadka a jego chrzestnego, który był kowalem we wsi. Czas jej powstania można określić tylko domyślnie na lata 20-30 ub. wieku.
 
Docieramy do stromego wzgórza zwanego Sytną Górą z wijącą się u podnóża rzeczką Dobrzuchną, aby odwiedzić stojący na zachodnim krańcu wzniesienia niewielki kościółek.
 
       Kościół pw. św. Jana Chrzciciela - jak podaje nasz słynny kronikarz Jan Długosz, został ufundowany w II połowie XIII wieku przez dziedzica Grzegorzowic – Grzegorza Nawój herbu Topór. Jego największą wartością historyczną jest prezbiterium - romańska rotunda z dostawioną od wschodu półkolistą absydą. Nad wejściem do kościółka widnieje data „1627”, kiedy została dobudowana wschodnia nawa . W barokowym wnętrzu kościoła stoi kamienna chrzcielnica z XIV wieku oraz pomnik poświęcony kasztelanowi sandomierskiemu i rotmistrzowi kawalerii – Onufremu Popielowi herbu Sulima. W zakrystii świątyni przechowywane są relikwie św. Stanisława Kostki oraz Drzewa Krzyża Świętego. Z pierwotnych otworów okiennych po przebudowie 1627roku, zachowało się po dziś dzień jedynie niewielkie okrągłe romańskie okno w absydzie, z ciekawym kamiennym maswerkiem. Maswerk to geometryczny, dekoracyjny wzór architektoniczny wykonany z kamienia lub cegieł, używany do wypełnienia górnej części gotyckiego okna.
 
Opuszczamy ostatnie zabudowania Grzegorzowic i wędrujemy asfaltową szosą przez nagie wzgórza. Po naszej lewej stronie podziwiamy wspaniałe widoki na pofalowane pola i górujące na horyzoncie Pasmo Łysogórskie.
 
Mijamy po drodze miejsce gdzie młode tuje "chodzą do szkoły" :)
 

 
 Powoli zbliżamy się do naszego celu wędrówki – rezerwatu Chełmowa Góra.
 
 
Przed wejściem do Parku Narodowego przekraczamy drewniane wejście prowadzące czarnym szlakiem pod szczyt góry.
 
Góra Chełmowa to zalesiony szczyt zbudowany z jasnego piaskowca dolnodewońskiego pokrytego pokładami lessu. Leżąca na łuku rzek Pokrzywianki i Słupianki góra, od roku 1920 jest rezerwatem przyrody i wchodzi w skład Świętokrzyskiego Parku Narodowego jako jego oddzielna enklawa. 
 
Na terenie rezerwatu znajdują się liczące ponad 300 lat naturalne stanowiska modrzewia polskiego. Niektóre z rosnących tu dwóch okazów liczą przeszło 330 lat i osiągnęły wymiary w obwodzie pnia grubo ponad pięć metrów.

Przy szczycie góry znajduje się kamienny obelisk, upamiętniający profesora Mariana Raciborskiego, botanika i badacza modrzewi, postawiony w setną rocznicę jego urodzin. To właśnie tu profesor Raciborski wyodrębnił gatunek modrzewia polskiego.

Modrzew polski jest gatunkiem drzewa należący do rodziny sosnowatych, osiągający do 30 metrów wysokości. Od modrzewia europejskiego różni się mniejszymi zwykle szyszkami, które są kuliste a rzadziej jajowate. Kora drzewa jest gruba, mniej regularnie ale za to silnie spękana, koloru czerwonobrunatnego. Niezwykłość występujących tu modrzewi to ich pochylona budowa, tzw. szablastość strzały. Jedna z hipotez takiego kształtu drzew, mówi o możliwości występowania w masywie góry złóż rud uranu, podobnych do tych wydobywanych przed laty w pobliskiej kopalni w Rudkach.

Zdjęcie grupowe - obowiązkowo ;)
 
Czas opuścić teren parku Narodowego i udać się w kierunku Nowej Słupi.

Po przejściu krętą drogą przechodzimy przez niewielki mostek na rzece Słupiance.
 
Powoli docieramy do zabudowań Nowej Słupi, znad pół ornych podziwiamy widok na zabudowania Świętego Krzyża zatopionego w soczystej, wiosennej zieleni.
 
Z rynku po pewnych perypetiach z chamskim busiarzem od „Oparki” wracamy z innym przewoźnikiem do Kielc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz