środa, 19 stycznia 2022

 07.01.2022r.   Masłów Drugi - Klonówka - Ameliówka - Radostowa - Ciekoty

 

                   Mamy pierwszy długi weekend w tym roku a pogoda oczywiście w kratkę, nie może być normalnie i stabilnie. Po pochmurnym święcie Trzech Króli większość firm oddawała dzień wolny za 1 stycznia w piątek, więc korzystając z okazji wyskoczyliśmy w plener. Tym razem przewędrowaliśmy bardzo popularnym odcinkiem czerwonego szlaku – przez pasmo Masłowskie. Lekki mróz pozwolił na spokojne przejście po błotnistych przy roztopach o tej porze roku terenach. Zaczynamy traskę klasycznie od Masłowa i dalej szlakiem w kierunku Diabelskiego Kamienia, ale z małą modyfikacją.

Po przejściu koło posiadłości "znanego kileckiego miliardera" ;) skręcamy lekko na południe do miejsca, skąd spadolotniarze startują by poszybować nad okolicą. Słońce skryte za wzniesieniami Pasma Masłowskie, więc wędrujemy przez oszroniony, zimowy las.

Z południowego stoku Pasma Masłowskiego rozciąga się widok na okolicę Cedzyny i dalsze zakątki kielecczyzny.
 
A my schodzimy na przeciwległy, północny stok wzgórz aby nacieszyć oczy kolejnymi widokami.

Na północnym stoku przeprowadzono niedawno wycinkę, która odsłoniła piękne widoki na Dolinę Wilkowską. W lekko zimowej scenerii prezentuje się również znakomicie.

 Docieramy do Wielkiego Kamienia, najwyższego szczytu Pasma Masłowskiego. Na szczycie świeci słonko, przebijając się swymi ciepłymi promieniami przez korony drzew.
 
Na szczycie Pasma Masłowskiego - pamiątkowa "grupówka" pod "Wielkim Kamieniem".
 
 
Wychodzimy z lasu i wędrujemy przez polne drogi.

Koleiny zalane wodą i skute lodem.
 
Widok ze wschodniego stoku Klonówki na Radostową i wyłaniającą się zza niej Łysicę.
 
Skałki "Kamieńczyk"
 

Lodowe stopy nad brzegiem strumienia
 
Po przejściu przez szosę, niewielkim metalowym mostkiem pokonujemy Lubrzankę.
 
 

Przed podejściem na Radostową rozdzielamy na się na dwie grupki, ja z Jackiem idziemy urokliwym jarem niewielkiego strumienia.
 
Fajnie widać granicę dokąd sięgają promienie słońca, rozgrzewające ściany wąwozu i topiące śnieg.

Miejscami było ciężko :)

Strumień wypływający ze zbocza Radostowej.
 
Podchodząc pod szczyt Radostowej podziwiamy unoszących się nad Klonówką spadolotniarzy.
 
 
Ledwo żywy Yogi mozolnie wspina się pod górę, ale dzielnie sobie radzi.
 
Pod szczytem Radostowej urządzamy niewielkie ognisko. Było tak zimno i wilgotno, że ledwo rozpaliliśmy ognisko. Jak rzekła pewna minister - "taki mamy klimat".
 
 
Tego jeszcze na szlaku u nas nie było - aby upiec mięsiwo musieliśmy się w tych syberyjskich warunkach wspomagać palnikiem. Ciekawe doświadczenie :)

Po podjedzeniu i "jakotakim" ogrzaniu się przy skromnym ognisku, ruszamy dalej w kierunku Wymyślonej.
 
Nie wchodzimy na szczyt Wymyślonej, lecz skręcamy w lewo w stronę Ciekot. Powoli doliny spowijają wieczorne ciemności a na niebie królują podświetlone niskim słońcem smugi kondensacyjne po przelatujących samolotach.
 
Nad zalewem w Ciekotach robi się coraz  mroczniej, w tafli niezamarzniętej wody odbija się czerwone niebo, nad akwenem góruje Łysica powoli pogrążająca się w mrok.

Zrekonstruowany dworek rodziny Żeromskich oświetlony nikłym, zachodzącym słońcem.

Karminowe niebo nad doliną Lubrzanki - nasza wędrówka dobiegła końca.
 
 
 
 
 
 
 

1 komentarz: