05.02.2012r. Słowik - G. Biesak - Stadion
Skład: Tomasso , Marzeny dwie, Honia, Baśka, Magda, Monika J, Przemek, JogiBoo i Robert K.
Niedzielny słoneczny dzień, -20 z ranka a my nieustraszeni wędrowcy wybraliśmy się na przedobiedni rajd. Busem podjechaliśmy na Słowik i stamtąd niebieskim szlakiem powędrowaliśmy grzbietem Pasma Posłowickiego na kielecki Stadion. Mróz w ciągu dnia zelżał i upał sięgał chwilami nawet - 15 stopni. Po drodze Joguś znalazł porzuconą przez nieznajomą husteczkę ale szybko wybiłem mu z głowy poszukiwania właścicielki. Mówie mu "Na co Ci kłopot, będziesz musiał potem walczyć ze smokami i takie tam dyrdymały....", więc zostawił ja w lesie aby nie kusic losu. W połowie drogi na polanie Zygfryda (na cześć napotkanego niegdyś tu bałwana - śniegowego oczywiście) rozpaliliśmy ognisko. Pod koniec wyprawy wstąpiliśmy do schroniska na grzane piwo i rozjechaliśmy się do domów.
Poranek można by rzec - dość rześki:)
Powitanie przy szlabanie
Droga pod górę
Na niebieskim szlaku
"Obluszczony" kikut jodły
Czas na ognisko
Robert rozdaje prezenty origami