05.04.2025r. Skałki "Piekło pod Niekłaniem" i zalew w Sielpi Wielkiej
I znów tym
razem w teren wybraliśmy się samochodem, na tak zwaną
„objazdówkę”. Czas jeszcze przed sezonem, więc ludzi mniej na szlakach i
wszelkich atrakcjach turystycznych. Przy skałkach pod Niekłaniem powoli
zaczynał się ruch, przyjechało sporo ludzi i wśród nich kilku
„niedzielnych turystów”. Zawsze dziwię się ludziom co nieprzygotowani,
bez odpowiedniego obuwia, zasiedzieli w fotelach przed telewizorem,
jadąc na wycieczkę przejdą się kawałek pod górę i marudzą, sapiąc przy
tym niczym buldog angielski. Trzeba jak to mówią - „mierzyć siły na
zamiary” i wcześniej odpowiednio się przygotować. Inną znów grupą są
„dziunie”, które dla lansu wystroją się w buciki na obcasie i sukienki a
potem marudzą, że sobie nogi skręciły na kamieniach. Dlatego staram się
chodzić własnymi ścieżkami, z dala od gwaru i pseudo celebrytów z
telefonami do selfie.

Od
parkingu w miejscu zwanym Kałuża, udajemy się na wschód fragmentem
„piekielnego szlaku”. Opodal miejsca postojowego znajduje się
niewielkie, ocembrowane źródełko z wypływającą z ziemi wodą. Źródło to
cieszy się popularnością w okolicy, ze względu na walory smakowe jego
wody, jak i podobno właściwości lecznicze. Woda ta nie jest skażona
mikrobiologicznie, po przebadaniu nie stwierdzono w niej żadnych
bakterii, niemniej przez przekroczone stężenia jonów wodoru pH i
manganu, nie spełnia norm Ministerstwa Zdrowia. W przypadku manganu
norma ta przekroczona jest pięciokrotnie, lecz nie ma badań wskazujących
na jednoznaczny negatywny wpływ na zdrowie. Oczywiście zalecany jest
umiar w jej spożywaniu aby w przyszłości nie było niespodzianek.
Opuszczamy źródło i kierujemy się dalej na wschód szutrową drogą, pośród jodeł, sosen i młodych dębów. Przy drodze znajduje się kamienny obelisk, upamiętniający miejsce zrzutu pierwszych „cichociemnych” na teren naszego kraju.
Schodzimy z drogi i udajemy się na południe, przekraczając niewielki strumień wypływający z uroczyska „mała warsówka”.
Zeszliśmy ze szlaku celowo, aby zobaczyć pozostałości po dawnych kopalniach, tak
zwane warpie w których wydobywano syderyty (rudy żelaza) do lat 50-tych
ubiegłego wieku.
Inną
pamiątką po czasach kiedy istniała tu kopalnia „Piekło”, są ruiny
ceglanej rampy z betonowym stropem. Zakłady Ostrowieckie, które
zarządzały tym terenem posiadały na obszarze 280 ha lasów kilkadziesiąt
mniejszych i większych szybów, z najgłębszym liczącym 45 metrów. Urobek
spod ziemi wyciągano za pomocą koni pociągowych przywiązanych do
kieratu, bądź za pomocą ręcznych wyciągów. Potem konie zostały
zastąpione maszynami parowymi. Część rudy wydobytej w Piekle wywożono do
huty w Furmanowie, gdzie istniał zakład wielkopiecowy, a część do huty w
Ostrowcu Świętokrzyskim i zakładów przemysłowych, gdzie produkowano
wagony kolejowe. Na potrzeby kopalń została wybudowana linia kolejki
wąskotorowej do Stąporkowa, gdzie przy stacji kolejowej znajdowały się
specjalne piece do wzbogacania rudy, tzw. "Prażaki Ostrowieckie". Po
wojnie saperzy wysadzili większość obiektów kopalni, a do dziś pozostały
jedynie zarośnięte fragmenty dawnych betonowych budowli.

Opuszczamy tereny pokopalniane i udajemy się w kierunku rezerwatu z malowniczymi skałkami.
Znajdujemy się właśnie pod formacjami skalnymi zwanymi „schronisko sympozjalne”.
Rezerwat
przyrody nieożywionej „Skałki Piekło pod Niekłaniem” o obszarze ponad 6
hektarów, został utworzony w 1959 roku. Znajdują się tu malownicze
formy skalne zbudowane z piaskowców jurajskich, mające do 8 m wysokości i
ciągnące się na długości jednego kilometra. Wszystko to znajduje się w
sosnowym, suchym lesie, w którym najstarsze drzewa mają ok. 150 lat.
Oprócz skałek i lasu, ochronie podlega kilkanaście gatunków porostów
oraz jeden gatunek paproci – zanokcica północna.

Jedna ze skałek swym kształtem przypomina wielkie stare, kamienne żelazko 
Często na wierzchołkach skał zobaczyć możemy dorodne sosny, rosnące na litej skale wczepione swoimi korzeniami.
Materiał
z których powstał około 198 milionów lat temu twardy piaskowiec, był
piasek zalegający płytkie, wczesnojurajskie morze. Osobliwe kształty
tych skałek uformowały się stosunkowo niedawno, bo około miliona lat
temu, w suchym i chłodnym klimacie, przed czołem ogromnego lodowca.
Utworzyły go głównie silne wiatry niosące ziarna piasku oraz panujący
wtedy mróz. Poszczególne warstwy piaskowca różniły się odpornością na
wietrzenie, dlatego wyższe warstwy były bardziej odporne na działania
wiatrów od niższych, co sprawiło że skałki przybrały formy grzybów,
gzymsów czy kamiennych stołów.
Opuszczamy to urocze miejsce i wracamy w kierunku parkingu, fragmentem „Piekielnego szlaku”.
Drugim
celem naszej samochodowej wyprawy były odwiedziny w „świętokrzyskiej
Ibizie” – czyli nad zalewem w Sielpi. Tuż przed sezonem jest jeszcze
sennie i spokojnie, brak tłumów ludzi na plaży, hałasów z klubów i
salonów gier i całego tego zgiełku. Otwarcie
zbiornika wodnego, powstałego na spiętrzeniu rzek Czarnej Taraski i
Czarnej Koneckiej nastąpiło 24 czerwca 1962 roku. Na jego otwarciu był
sam ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych Mieczysław Moczar. Na
akwenie o powierzchni 57,41 ha utworzono również trzy wyspy. Ostatnia z
nich, nie porośnięta drzewami powstała na końcu ziemnego mola, dawnej
grobli oddzielającej dwa mniejsze zbiorniki, po której przed
powiększeniem akwenu prowadziła droga wiodąca z Sielpi Małej do Sielpi
Wielkiej.
W
koronie tamy zbiornika dostrzec można wejście do dawnego kanału ulgi.
Płynęła tędy woda zasilająca wielkie koło wodne na potrzeby zakładu
metalurgicznego w Sielpi Wielkiej, powstałego w latach 1821-1841.
Obecnie na placu tuż za drogą znajduje się Muzeum Zagłębia
Staropolskiego, z dawnymi halami walcowni i pudlingarni.
Widok na tamę zalewu i nowy most podwieszany nad rzeką Czarną. Przy jednej z zatok po południowej stronie zalewu.
W
tym sosnowym lasku przed laty znajdowało się pole namiotowe, aktualnie
miejsce to zwie się Kemping Sielpia. Tu jako nastolatek dostałem mandat
za zakłócanie ciszy nocnej, ponieważ jako jedyny w grupie miałem
przekroczone 18 lat …..i to kilka dni po urodzinach – taki prezent
Przed powrotem po wybudowanej w zeszłym roku ścieżki przez zalew, odwiedzamy starorzecze Czarnej Taraski.
Widok na jedną z zatok po wschodniej części zalewu Sielpińskiego. Zalew
w Sielpi jest największym w regionie i najpopularniejszym miejscem
letniego wypoczynku w województwie świętokrzyskim. W ciepłe i słoneczne
weekendy na wypoczynek nad wodą i swobodną zabawę przyjeżdża nawet 20
tys. osób. W ciągu ostatnich kilku lat zbiornik był poddany
rewitalizacji a jego dno zostało odmulone i pogłębione. Dzięki tym
zabiegom powierzchnia lustra wody zwiększyła się o około 14 ha i liczy
obecnie 68 ha. Podczas szeroko zakrojonych prac powstały nowe wyspy,
pomosty i szerokie plaże, wysypane świeżym piaskiem. Rewitalizacja
Sielpi kosztowała ponad 23 mln zł.
Istnieją
nadal jeszcze relikty minionej epoki, zdewastowane i czekające na
nowego właściciela budynki, jak ten dawny ośrodek harcerski w Sielpi. Czas
pożegnać się z cichą jeszcze i spokojną promenadą w Sielpi, czekającą
na kolejny sezon i najazd spragnionych wypoczynku, jak i również
szalonych zabaw turystów.