piątek, 21 czerwca 2024

 09.03.2024r.   Przez Pasmo Daleszyckie             

           Czas tym razem odwiedzić Pasmo Daleszyckie i pewną niepozorną górę, zwaną Jabłonna. Kiedyś przed laty i to zimą, byłem tylko w u jej podnóża, brocząc w śniegu po jej zachodnim skłonie. Dobrze pamiętam ten bezchmurny, styczniowy dzień i wędrówkę w czasie srogiej zimy, kiedy w południe na termometrach było -20 °C. Teraz takie zimy to już tylko wspomnienie.
Tak więc przyszła w końcu pora, aby tam powrócić i wejść na jej szczyt, ponieważ jest coraz mniej takich miejsc gdzie jeszcze nie byłem. Zapraszam tym razem na wiosenną foto-podróż w rejon słynnego „trójkąta bermudzkiego” – Suków, Borków, Daleszyce.
 
       Trasę rozpoczniemy w miejscu, gdzie zbiegają się droga krajowa 764 do Staszowa z szosą prowadzącą na Radlin. Miejsce to na starych mapach oznaczane było jako Podrdzewice, opodal drogi przepływa rzeka Warkocz - prawy dopływ Lubrzanki i zagłębia się w las.
 
Udajemy się leśnym duktem na południowy wschód. Po drodze mijamy pozostałości sieci dawnych okopów i rowów przeciwczołgowych, wybudowanych przez miejscową ludność na polecenie i pod przymusem Niemców.
 
Pamiątką po ostatnim roku wojny są teraz zarysy rowów, które ciągną się od Pasma Przedborsko-Małogoskiego aż po Morawicę. Zostały utworzone w 1944 roku, aby powstrzymać Armię Czerwoną w czasie zbliżającej się ofensywy styczniowej.

        Będąc w lesie o tej porze, jak zawsze warto przyjrzeć się niższym piętrom lasu. Runo leśne to najniższa warstwa żywych roślin, gdzie wczesną wiosną kiedy do dna lasu dociera dużo światła, rozwijają się bujnie zielone mchy i porosty. Na zdjęciu mamy jeden z najpopularniejszych rodzimych przedstawicieli mchów - Rokiet cyprysowaty. Posiada charakterystyczne, hakowato zagięte na końcach liście a rośnie na różnych podłożach - bezpośrednio na glebie, korach drzew, martwych pniach czy na skałach. Tworzy zwarte, fosforyzujące w słońcu darnie o różnych odcieniach zieleni, w zależności od pory roku i wilgotności gleby. Mech ten nie jest pod ochroną.
 
      Po przejściu niecałego kilometra docieramy do szczytu góry Jabłonna (319m). Kulminacja góry składa się z dwóch zalesionych wierzchołków, porośniętych w znacznej mierze jodłą pospolitą. Ciekawostką jest pochodzenie nazwy góry. Jedna z teorii mówi, iż jej toponim wskazuje na rosnącą tu niegdyś dziką jabłoń płonkę (Malus sylvestris), występującą często jako domieszka w grądach i lasach łęgowych. Inna zaś teoria głosi, że nazwa wzniesienia powstała w wyniku zniekształcenia słowa Jedlana, co pasowałoby do charakteru góry porośniętej przez drzewostany jodłowe, otoczone sosnowymi borami.
 
Oczywiście, tzw. "grupówka" na szczycie Jabłonnej musi być ;)
 
Opuszczamy omszały szczyt Jabłonnej i udajemy się dalej na południowy wschód. Po drodze napotykamy na kilka drewnianych kapliczek w formie budek, dedykowanych partyzantom poległym w świętokrzyskich lasach. 
 
Skręcając na południe dochodzimy do leśnej drogi, zwanej gościńcem słupieckim, która prowadzi teraz przez wysoki, sosnowy las.
 
Po drodze czekała nas mała niespodzianka z przeprawą przez niewielki, zdawałoby się strumień.
 
     Opuszczając las docieramy do nieczynnego od kilku dekad, malowniczego kamieniołomu znajdującego się na skraju przysiółka Słopiec Rządowy. W miejscu tym, już w I połowie XIX wieku pozyskiwano kamień na potrzeby fabryki marmurów w Chęcinach. Występujące tu wapienie dewońskie, podobne do tych w Bolechowicach mają budowę grubo- i średnioławicową koloru brązowego i brązowo szarego. Zawierają ozdobne czerwonawe wtrącenia z amfiporami - skamieniałymi gałązkowatymi gąbkami, oraz z większymi stromatoporoidami. Z wydobywanych stąd skał powstawał piękny materiał okładzinowy barwy ciemnoszarej, z rdzawobrunatnymi przejściami i delikatnym białym użyleniem. W 1985 roku Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych wznowiły jego eksploatację, jednak ze względu na jego słabą „bloczność” rzędu 6%, w roku 1994 kopalnię zamknięto. Po eksploatacji pozostał dziś zarastający owalny kamieniołom o średnicy około 100 metrów z okresowym jeziorkiem na jego dnie.
 
      Opuszczamy nieczynne wyrobisko i udajemy się dalej na wschód ku rzece Belnianka. Po minięciu drogi na Daleszyce kierujmy się przez zadrzewione łąki i nieużytki, zwane Somczyzna - od nazwiska Samiec, należącego najprawdopodobniej do dawnego użytkownika gruntu. Im bardziej zbliżamy się do rzeki Belnianki, tym teren staje się bardziej podmokły. 
 
      Jeśli mamy teren podmokły i bagienny, to zazwyczaj jest to miejsce uwielbiane przez łosie, nasze największe współcześnie żyjące ssaki kopytne z rodziny jeleniowatych. Łoś jest zwierzęciem roślinożernym, żywi się roślinami zielonymi głównie podwodnymi i błotnymi. Oprócz tego w skład jego pokarmu wchodzą liście drzew liściastych (wierzby, brzozy, olchy i osiki) a także młode pędy sosny. Dorosłe osobniki zjadają dziennie 20–50 kg karmy a po ich strawieniu pozostawiają takie oto jak na zdjęciu „bobkowe pamiątki”.
 
      Uważając, aby nie wdepnąć w takie „łosiowe niespodzianki”, kierujemy się do rezerwatu Słopiec. Liczący 8,24 ha rezerwat torfowy, utworzony został w 1995 roku. Przedmiotem jego ochrony są występujące tu stanowiska wielu rzadkich roślin prawnie chronionych oraz zespół wełnianki i torfowca z turzycą dzióbkowatą. W zachodniej części rezerwatu, w zalanym wodą obniżeniu znajduje się las łęgowy, gdzie rosną olchy.
 
      W liściastych zaroślach i na opadłych gałązkach, od grudnia do maja napotkać można miseczkowate, czerwone grzyby - czarki szkarłatne (lub austriackie). Grzyb ten znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski i posiada status I – gatunek o nieokreślonym zagrożeniu. W Polsce do niedawna był gatunkiem ściśle chronionym.
 
      Po wyjściu z podmokłego lasu docieramy do wsi Słopiec. Położona w widłach Belnianki i strumienia Trupień osada młyńska, datowana jest na rok powstania 1413. W jej centralnej części znajduje się dwór z pierwszej połowy XIX wieku (lub starszy), pierwotnie należący do biskupów krakowskich. Dwór wzniesiony został na planie prostokąta o wymiarach 11,6 na 17,65 metra i posiada od frontu ganek. Dawniej ganek ten podpierały cztery kamienne kolumny, po których pozostały jeszcze bazy. Środkowa część dworu jest podpiwniczona, o czym świadczą masywne sklepienia kolebkowe, zaś poddasze nakryte jest dwuspadowym dachem z naczółkami. Pamiątką po dawnej świetności dworu jest starannie wykonana ozdobna, drewniana brama. Obecnie budynek jest w rękach prywatnych a właściciel stara się powoli przywrócić jego dawny blask.
 
        Na północnym brzegu rzeki Belnianki, w XVIII wieku istniał wodny młyn zbożowy wraz z wybudowanymi na polecenie biskupa Kajetana Sołtyka papiernią i tartakiem. Obecnie istniejące ruiny to pozostałości po przebudowanym w drugiej połowie XIX wieku kamiennym młynie, pracującym jeszcze do roku 1964. Od strony rzeki zamocowane były pionowe, drewniane koła napędowe, zastąpione w 1927 roku turbiną wodną. Front budynku posiadał niewielki ganek wsparty na kamiennych kolumnach, nawiązujący wyglądem do pobliskiego dworu. Obecnie młyn zarósł i popadł w kompletną ruinę.
 
Zdjęcie dawnego młyna w Słopcu ze zbiorów: fotopolska.eu
 
     Przechodzimy przez współczesny most, wybudowany w miejscu dawnej drewnianej przeprawy i zatrzymujemy się na chwilę przy łące. Jeszcze niedawno przy tym moście stała tablica z informacją, że znajduje się tu rezerwat przyrody. Dziś podmokłe łąki z licznymi oczkami wodnymi są stopniowo osuszane. A nasz Yogi przysiadł sobie zdrożony na pniaku i rozkoszował się szumem pobliskiej rzeki.
 

Mały relikt minionych czasów, stary drewniany dom.
 
Mijamy zabudowania wsi Słopiec i kierujemy się drogą wzdłuż Belnianki w stronę zalewu w Borkowie. Wokół brzegów rzeki widać liczne ślady działalności bobrów.
 
Zalew w Borkowie to sztucznie utworzony w 1975 roku akwen wodny, o powierzchni 35ha. Zbiornik porośnięty jest na prawie całej linii brzegowej, a w wodzie rosną rośliny wodne, głównie lilie.
 
       Zbiornik jest stosunkowo płytki, a przeciętna głębokość wody wynosi nieco ponad 2 metry. Po środku akwenu znajdują się dwie wyspy oraz dwa duże pomosty, które są doskonałym miejscem do wędkowania. Miłośnicy ptaków mogą obserwować łabędzie, łyski, kokoszkę wodną, perkozy i przybyłe tu niedawno kormorany. 
 
      Czas opuścić to urokliwe miejsce i udać się na przystanek autobusowy. Ponieważ było jeszcze trochę czasu do przyjazdu, udamy się na niewielki cypel ziemny, oddzielający koryto Belnianki od kanału odpływowego znajdującego się pod zaporą wodną. Mamy już późne popołudnie, słońce znajduje się coraz niżej i malowniczo odbija się na powierzchni rzeki, połyskując swym światłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz