sobota, 22 maja 2021

 30.04.2021r.   Podszkodzie - Gromadzice - Kujawy - Szewna

                   

               Region świętokrzyski to nie tylko wyższe pasma górskie czy wielkie połacie lasów, ale również urocze pagórki poprzeplatane wąwozami. Najpiękniejsze z nich rozciągają się od Wąchocka przez okolicę Ostrowca aż po brzegi Wisły w okolicy Sandomierza. To rozległa kraina lessowych wzgórz poprzecinanych przepływającymi strumieniami i małymi rzeczkami, które przez wieki uformowały liczne jary, wądoły i zalesione parowy. Na przeważającym obszarze tej pofałdowanej krainy występuje less. 

               Less jest pylastą formą skały osadowej, która w łatwy sposób ulega erozji przez działanie wód opadowych, drążących w jej strukturze koryta strumieni. Ważną cechą lessów jest żyzność gleb na jej powierzchni, przez co jest bardzo cenna dla rolnictwa. Nie wymaga ona intensywnego nawożenia i bardzo dobrze magazynuje wodę. Aby poznać uroki lessowych wąwozów wybraliśmy się w okolicę Szewnej pod Ostrowcem. 

 

Trasę rozpoczeliśmy w okolicach Gromadzic, niewielkiej wioski położonej nad Szewnianką, otoczonej malowniczymi zalesionymi wzgórzami i polami uprawnymi. W XIV i XV wieku w Gromadzicach funkcjonował folwark i zakłady garncarskie. Istniał tu również zespół dworski, powstały prawdopodobnie w I. połowie XIX wieku, otoczony parkiem o powierzchni ok. 1,5 ha. Do dworskiego parku przylegała stojąca po dziś dzień nad brzegiem rzeki kapliczka z przełomu XIX i XX wieku. W miejscu dawnego dworu w 1946 roku wybudowano szkołę podstawową. W obrębie dawnych zabudowań dworskich zachowały się zarośnięte chaszczami ruiny stodoły, obór i zabudowań gospodarskich.

Do poszczególnych domostw prowadzą kręte drogi pośród pól uprawnych i zalesionych padołów. Przy rowach pojawiły się kwitnące mniszki lekarskie, symbole pełni wiosny.

Na południe od Gromadzic znajduje się wąwóz „Ptasi Dół”, gdzie na przepływającym przez niego strumieniu Zbrzo powstały niewielkie oczka wodne i stawiki.


 

Nad stawami rozkwitły pierwiosnki lekarskie (Primula veris).  Roślina ta jest używana do celów leczniczych i stąd pochodzi jej nazwa. Ze względu na dużą ilość saponin (mają działanie moczopędne, wykrztuśne, wzmagają wydzielanie śluzu), napary i odwary z pierwiosnka pomagają przy leczeniu przeziębień, zapalenia gardła, krtani i oskrzeli. Roślina pomaga również w leczeniu gruźlicy i pylicy płuc jako doskonały środek wykrztuśny. Pierwiosnek posiada ponadto właściwości moczopędne, więc stosowany jest do kuracji oczyszczających i odtruwających organizm. Zawarte w kwiatach saponiny miały dawniej również inne, ciekawe zastosowanie. Pieniąc się w wodzie jak mydło, zawartą w roślinach saponinę stosowano jako namiastkę mydła do mycia i prania.

 

Podczas wędrówki napotkać też można na miodunke ćme (Pulmonaria obscura), roślinę z rodziny ogórecznikowatych, również stosowaną jako surowiec lekarski. Korzystnie wpływa ona na drogi oddechowe, przyspiesza gojenie się uszkodzonej tkanki płuc oraz wspiera usuwanie wydzielin z górnych dróg oddechowych. Zbiera się całe ziele od marca do maja i suszy w zacienionym miejscu. 

Przed wejściem do „Ptasiej Doliny”, na wierzchowinie wzgórza stoi kamienna kapliczka z figurą Chrystusa Frasobliwego, koncentrująca ponoć siły energii kosmicznej i ziemi. Stąd rozpościerają się dalekie widoki na panoramy pasm: Łysogórskiego i Jeleniewskiego, wraz z ekspozycją naszych gór mocy - Łyśca i góry Witosławskiej. Idąc ścieżką w stronę wspomnianych stawików, mijamy pozostałości po ścieżce dydaktycznej, z tabliczkami informacyjnymi o rosnących tu okazach drzew.

Przechodząc przez szosę zagłębiamy się do kolejnego, głębszego wąwozu i miejsca oznaczonego na mapach jako „Schronisko pod wodospadem”. Płynący tędy strumień wypłukał miękkie formy skalne, tworząc kamienne półki po których spływa krystaliczna woda. Jak powstały te kamienne formacje – otóż w miejscu tym przed milionami lat istniało morskie przybrzeże, do którego wpływała rzeka tworząc deltę. Fale morskie przenosiły piasek w głąb lądu tworząc kaskadowe skarpy. W wyniku upływu czasu piasek skamieniał i powstały warstwy piaskowca. Przez działalność skorupy ziemskiej pokłady te uległy wypiętrzeniu i stąd powstały pagórki i wzgórza, ulegające ciągłej erozji.

 


Kolejną ciekawostką tego miejsca, są występujące w wąwozach wypłukane przez wodę cienkie pokłady węgla. Poniżej tych warstw widać pionowe, miejscami zwęglone rurki. Są to pozostałości po dawnych korzeniach roślin. Węgiel jak wiadomo jest pochodną szczątków roślinnych, które nagromadziły się na poziomem gleby. Powyżej warstw węgla występują pokłady szarych mułowców, czyli skał powstałych z mieszaniny pyłu i iłu, czyli błota. W pobliskim Miłkowie, gdzie lokalnie grubość pokładów węgla wynosiła do 30 cm, istniał przez wojną szyb, który służył wydobywaniu węgla. Tak cienkie pokłady nie miały ekonomicznego uzasadnienia, kopalnia była nieopłacalna i wkrótce zaniechano wydobycia. Ale nie przeszkadzało to ubogim mieszkańcom pozyskiwać metodą chałupniczą, niedużych ilości węgla na opał.

A teraz zagadka – dlaczego współcześnie z osadów gnijących roślin nie utworzyłby się po milionach lat węgiel? Otóż w okresie powstawania węgla na ziemi nie było jeszcze królestwa grzybów, które współcześnie rozkładają wszelkie tkanki roślinne.

 


Na gęsto porośniętych brzegach strumieni rosną w kępach urocze fiołki leśne. Fiołek leśny (Viola reichenbachiana) to bezwonne kwiaty zapylane przez pracowite pszczoły, zwabione barwnymi kwiatami i nektarem zbierającym się w ostrodze kwiatu. Uprawiany jako roślina ozdobna, często spotykany jest w przydomowych rabatach. Dawniej fiołek był używany jako roślina lecznicza, gdyż zawiera estry kwasu salicylowego.

Wędrując doliną Szewnianki, mijamy malownicze pagórki pokryte kępami drzew i kwitnącymi o tej porze drzewami owocowymi.

 

Kwiecień to również miesiąc budzenia się do życia wszelkich odmian paproci. Wysuwające się z ziemi ślimakowate liście, wyglądają niczym morskie koniki.

Czasem droga nie jest "usłana różami" :)

 



Po drodze natrafiliśmy na tworzący się wąwóz. To początkowa jego faza, spękanie lessowego podłoża wypłukiwane przez płynący okresowo strumień, utworzyło szeroką szczelinę i głęboką na kilka metrów. Z biegiem lat rów ten będzie się wydłużał a wraz z napływem niesionych przez wodę materiałów glebowych zamieni w zarośnięty parów. 

Wśród traw wczesną wiosną spotkać można czarkę szkarłatną. Grzyb ten, należący do rzędu grzybów workowych i posiada niecodzienny kształt purpurowej czary. Ma on status I – gatunek o nieokreślonym zagrożeniu. W Polsce był gatunkiem ściśle chronionym, lecz od 2014 roku został wykreślony z listy. Można go spotkać w lasach od grudnia do maja. Tak jak wszystkie grzyby, są one  ważnym źródłem błonnika, który odgrywa istotną rolę w procesie trawienia. Trzeba jednak pamiętać o tym, iż tym błonnikiem jest chityna, która jest zarazem ciężkostrawna i nie powinna być spożywana z nadmiarem. Czarka szkarłatna zjadana na surowo z odrobiną soli, chrupie tak samo jak rzodkiewka. Po ugotowaniu zachowuje sprężystość, ma ciekawą teksturę i kolor, więc ma w kuchni zastosowanie dekoracyjne. Można ją użyć do sałatek, którym dodaje koloru, świetnie też smakuje w marynacie.


 
Z łąk zielonych wyłonił się wędrownik - Beno, pokazujący, że boli go środkowy palec ;)

Na niewielkim wypłaszczeniu w dolinie płynącej Szewnianki, natrafić można na ruiny dworu Jana Godziny. Obok nich znajduje się kamienna piwniczka z zachowanym portalem z piaskowca i pozostałości fundamentów wraz z  piwnicami  innego budynku.

Na osłonecznionych stokach brzegu rzeki rosną kępy zawilców i przylaszczek, wystawiające kielichy swych kwiatów ku życiodajnym promieniom ciepłego słońca.

 


Pomiędzy meandrującą rzeką a niewielkim przysiółkiem Kujawy, na zalesionym wzgórzu znajdują się pozostałości po średniowiecznym grodzisku. Była to prawdopodobnie niewielka strażnica obronna, ale żadnych większych wzmianek historycznych o tym miejscu nie ma. Obecnie jest to gęsto porośnięty pagórek z zachowanymi zarysami suchej fosy.

W okolicy stoi kilka opuszczonych domów, w jednym z nich natrafiliśmy na ogromną pajęczynę, rozciągającą się po przekątnej przez całą izbę.

Kolejne pomieszczenie domu było jeszcze bardziej przerażające. Jak zobaczyliśmy wielki kokon pod żyrandolem i poruszającym się w nim wielkim pająkiem, szybko to miejsce opuściliśmy.


Idąc krętą ścieżką wzdłuż rzeki mijamy bijące źródełko z kryształowo czystą wodą.  Ponoć woda z niego pozytywnie pływa na wzrok oraz układ oddechowy i trawienny.

 

Na wschodnim brzegu Szewnianki znajduje się ciekawa kształtem baszta skalna, zwana Diabelskim Kamieniem lub Polskim Sfinksem. Zbudowany z dolnojurajskich piaskowców pomnik przyrody ma ok. 8 m wysokości i 5 m średnicy. Niestety jest bardzo zarośnięty i trzeba dużej wyobraźni, aby dostrzec w nim postać mitycznego stworzenia z Egiptu.


 

W końcu docieramy do ostatniego punktu naszej foto-wycieczki, do kościoła w Szewnej. Pierwsze wzmianki o Szewnie, będącym własnością biskupów krakowskich w kluczu kunowskim, pochodzą z XIV wieku. Początkowo istniał tu drewniany kościół, który został w XVII wieku rozebrany a na jego miejsce w 1652 postawiono murowaną świątynie. Nowy kościół został zniszczony w 1657 roku podczas potopu szwedzkiego, a obecna budowla pochodzi z końca XVIII. 

W okolicach Szewny funkcjonowały kopalnie rudy żelaza, dostarczające surowiec ostrowieckiej hucie, czego symbolem jest widoczna na zdjęciu, unikatowa żeliwna brama z 1896 r. prowadząca na teren kościoła pw. Św. Mikołaja.

2 komentarze:

  1. Przebogata relacja i wspaniała trasa. Rozpływam się w zachwycie. Mieliśmy w planach wybrać się w te tereny zaraz po roztopach, kiedy to kaskady są lepiej zaopatrywane w wodę. Niestety dojazd pokrzyżował nam plany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uznanie ;) Z dojazdem jest nieciekawie, bo tylko jeden bus jeździ do Ostrowca o sensownej porze.
      Ale miejsca godne polecenia, choć trzeba się nałazić :)
      Pozdrawiam

      Usuń