wtorek, 13 kwietnia 2021

 02.04.2021r.   Jastrzębia - rezerwat "Dalejów" - Jastrzębia

                    Rejon Gór Świętokrzyskich należał w czasach Królestwa Polskiego do Wschodniego Okręgu Przemysłowego. Okręg zwany Samsonowskim, to min.: kopalnie rud żelaza na Świniej Górze, Dalejowie, Dąbrowie koło Kielc, Miedzianej Górze czy Ławecznej. Aby przerobić wydobywaną rudę postawiono wielki piec z odlewnią w Samsonowie; kuźnice wodne w Jasiowie, Janaszowie, Umrze i Światełku. Jeszcze do połowy XX wieku lasy suchedniowskie były mocno „skomunikowane”, dla potrzeb wydobywczych i przemysłu drzewnego utworzono sieć leśnej kolejki wąskotorowej, prowadzącej przez kompleks puszczy. Tym razem udajemy się w podróż po leśnych ostępach, śladami kopalń i leśnej kolejki. 
 
Trasę rozpoczynamy w niewielki przysiółku Jastrzębia (edit. dzięki dla Ani za czujność ;)), skąd wyruszamy w czeluści suchedniowskich lasów ku bram piekieł 😉 
 

              Dotarliśmy do pierwszej geologicznej atrakcji na trasie – „Bramy Piekielnej”. Mamy tu pomnik przyrody nieożywionej w postaci formacji skalnej, złożonej z piaskowców triasowych i nasuniętego na nie przez napierający lodowiec głazu. Prawdopodobnie przez działanie wody, pomiędzy skałami powstała kamienna brama i urokliwe przejście pod kamieniem. 
 

Na terenie rezerwatu „Dalejów” znajdują się pozostałości po XIX wiecznych kopalniach rud żelaza. Na mapach Lidar widać zarys kanału do wywozu rudy oraz rozmieszczenie szybów wydobywczych i przebieg prawdopodobnych tuneli (na czerwono).
 
Miejsce to, nazywane „Stolnia” to szeroki na 6 metrów i głęboki na 4 metry długi wykop na potrzeby wyprowadzenia z wnętrza kopalni wagoników z urobkiem.
 
Jeden z zatopionych szybów pokopalnianych.
 
Po drodze natrafiliśmy na spały żywiczarskie, miejsca korowania i nacinania pni drzew iglastych w celu pozyskania z nich żywicy.
 
 
Przed nami kolejne dwie atrakcje, wyraźnie widoczne na lidarowej mapie rampa kolejowa i rozjazd, zwany „trójkątem”.
 
          Kierując się szlakiem na południe docieramy do pozostałości po kamiennej rampie przeładunkowej. Wysoki na 4 metry wał ziemny obłożony kamieniami, służył do przeładunku na niższy tor, lecz zastanawiające było dokąd ta linia prowadziła. Analizując wcześniejszą mapkę, linia dochodziła do „trójkąta” ale nie mogła się z nim łączyć.
 
Wokół tego miejsca natrafić można na wiele pozostałości po zasypanych szybach kopalnianych z wyraźnymi śladami bocznych chodników.
 
Niektóre z szybów są zalane wodą i lepiej się do nich nie zbliżać.
 
Docieramy lasem do dawnego nasypu kolejki leśnej, aktualnie wykorzystywanego jako droga do zwożenia drewna. Mijamy miejsce zrębu i pozostawioną tzw. przestoje, jako drzewo nasienne w celu zachowania zasobów genowych najstarszych, autochtonicznych okazów, w tym wypadku wiekowego modrzewia. 
 
W płynącym wzdłuż drogi strumieniu dostrzec można jasny nalot na liściach znajdujących się w wodzie. Może ktoś zna pochodzenie tego zjawiska? Pleśń, nalot w procesie gnicia? 
 
Przed nami dawny rozjazd torowy, czyli wspomniany „trójkąt’. Dalej wagoniki podążały albo do Suchedniowa albo w stronę Kaniowa i dalej Zagnańska.
 
Korzystając z rozległej polany zatrzymujemy się na krótki biwak z ogniskiem. Ponieważ to „Wielki Piątek”, więc dziś opiekam łososia nad żywym ogniem.
 
Łosoś podany z sałatką z ogórków i cebulki na sposób koreański, a’la kimchi - w tych pięknych okolicznościach przyrody smakował wybornie.
 
Pod dawnym torowiskiem budowano kamienne mostki nad strumieniami, które zachowały się w dobrym stanie po dziś dzień.
 
Spoglądając pod nogi dostrzec można liczne ślady dzikich zwierząt, jak choćby tropy borsuka.
 
Czasem przejście przez leśne ciągi komunikacyjne mogą być nie lada wyzwaniem, tym bardziej jeśli przejeżdża przez nie taki stalowy potwór.
 
I mamy kolejny pomnik przyrody - „Piekło Dalejowskie”. Tworzą go liczne formy skalne, małe urwiska, progi, bloki i stoły skalne.
 
Zbudowane jak wcześniejsze skałki z piaskowców dolnotriasowych, formują grupy oddzielone od siebie szczelinami o szerokości do 2 metrów, nabierającymi cech korytarzy.
 
 
A tu kolejna niespodzianka , natrafiamy na odchody wilka.  
 
Wracamy do zabudowań Jastrzębia i zaglądamy na opuszczone podwórko ze studnią z żurawiem.
 
Potem krótka wizyta w ruinach samsonowskiej huty
z 1. poł. XIX wieku  .....
 
Wnętrze wieży wyciągowej którą transportowano wsad do Wielkiego pieca.
 
.... a po drodze odwiedziny u "Bartusia"

Zakwitły wawrzynki - wilczełyko w dwóch odmianach kolorów.
 
I kolejny zwiastun wiosny - kwitnące zawilce :)



 

5 komentarzy:

  1. Zawsze z przyjemnością czytam Twoje relacje. Zwłaszcza jak opisujesz miejsca mi znane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byliśmy w tych okolicach niecałe dwa tygodnie temu. Piękna dzicz. Do sztolni niestety dotrzeć nam się nie udało. Mam pytanie, czy wszystkie z nich są zasypane, czy jest szansa na jakąś eksplorację podziemnych korytarzy z odpowiednim sprzętem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, raczej wszystkie sztolnie co napotkaliśmy były od lat zasypane. Wątpię czy znajdzie się jeszcze jakaś nadająca się do penetracji.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  3. Sztolnia dalejowska służyła do odwodnienia kopalnianych szybów. Na jej końcu jest bagno !

    OdpowiedzUsuń