wtorek, 8 grudnia 2020

 20.11.2020r.   Staniowice - Mokrsko - Brus - Mnichów

 

              Trzecia dekada listopada, aura nadal bardziej przypominająca ciepłą jesień niż listopadową pluchę, lecz na horyzoncie pojawia się niestety widmo ochłodzenia. To prawdopodobnie już ostatni tak ciepły dzień tego roku. Pozostało mi jeszcze sporo tegorocznego urlopu, więc trzeba gdzieś się wybrać za miasto i rozprostować kości. Dziś dla urozmaicenia południowo-zachodni fragment Wzgórz Sobkowsko – Korytnickich, pełen zalesionych pagórków, zabytków historycznych i wijącej się urokliwie Nidy.

Wędrówkę rozpoczynamy w Staniowicach, idąc polną drogą mijamy pagórki pokryte kępami drzew i polami uprawnymi.

Na samotnych drzewach dzwonią na wietrze „butelkowe strachy na wrony” i straszą zbłąkanych turystów

Czasem warto zerknąć pod nogi, bo napotkać można na dziwne osobliwości, jak choćby zamarzniętą, zapleśniałą kupę :)

Mijamy malownicze wniesienia porośnięte zieleniejącą oziminą, po których tu i ów przebiegają stada saren.

Kępy złotych brzóz "rozkwitły" na tle zieleni sosen.

 


Docieramy wreszcie do Nidy. Po wcześniejszych opadach stan wody nadal jest wysoki. Błękit toni wodnej idealnie kontrastuje z brązowymi odcieniami porastającej roślinności przybrzeżnej.

 

Moja ulubiona skarpa nad rzeką, tu toczy się nieustanna walka wody z brzegiem.

A tu prawdopodobnie sprawka "latających bobrów", wszak ewolucja ciągle trwa

 

Piękna jest ta nasza Nida, bogata w liczne wysepki, kępy sitowia i malownicze, dzikie starorzecza.

 

Gdzieś hen daleko, widać ruiny zamku w Mokrsku Górnym

 

Nad naszymi głowami przeleciał klucz łabędzi.

 

Opuszczamy na chwilę brzegi Nidy i przemierzamy drogę wierzchołkiem utwardzonego wału przeciwpowodziowego.

 


Kolejna przeprawa przez rzekę, tym razem mostem koło Mokrska z widokiem na wyspę pośrodku rzeki.

 

We wsi Mokrsko Dolne, na terenie dawnego parku dworskiego, znajdują się ślady średniowiecznego grodziska stożkowatego, zwanego "Dworską Górką". Grodzisko ulokowano na skraju cypla, stromo opadającego ku mokradłom i rozlewiskom przepływającej w pobliżu Nidy. Kopiec został nadsypany, a u jego podstawy utworzono czytelną do dziś, półkolistą fosę. Badania archeologiczne potwierdziły istnienie w tym miejscu drewnianej budowli o charakterze wieży mieszkalno – obronnej. Fundatorem tego XIV wiecznego grodu był Piotr Pacan herbu Jelita, kasztelan małogoski, wiślicki i sandomierski. 

 

Kolejną atrakcją tego miejsca, jest stojący opodal grodziska dwór z przełomu XIX i XX wieku, należący do dziadków Stefana Żeromskiego. Klara z domu Kłodnicka i Józefat Żeromscy przybyli do Mokrska Dolnego w roku 1830 i wzięli pod dzierżawę wieś wraz z przyległym dworem. Nową lokalizacją Żeromscy nie nacieszyli się zbyt długo. W wieku 50 lat dnia 17 października 1831 roku zmarła Klara, zaś jej mąż odszedł trzy lata później, 20 lutego 1834 roku. Oboje zostali pochowani na pobliskim cmentarzu. 

 


Tuż za wioską, na niewielkim podniesieniu terenu znajduje się kościół pw. Wniebowzięcia NMP z początków XIII wieku. Obok kościoła znajduje się drewniana dzwonnica z XIX w. Kościół otoczony jest ogrodzeniem z kapliczką, wybudowaną w XIX wieku. 

 

Pierwszy kościół wzniesiono w 1. połowie XIII w., który dziś jest częścią teraźniejszej świątyni i stanowi obecnie prezbiterium i „schowek” za głównym ołtarzem. Świątynie przebudowano w XVII wieku, dobudowując w miejsce romańskiej ściany barokową nawę wraz z zakrystią. We wnętrzu kościoła znajduje się ołtarz główny w stylu późnobarokowym, z pierwszej połowy XVIII wieku, oraz ołtarze boczne w stylu rokokowym. Za kościołem położony jest cmentarz parafialny z początku XIX wieku, wraz z charakterystyczną kaplicą grobową rodziny Chelińskich z 1865 roku. 

 

Opuszczamy Mokrsko Dolne, które jako paradoks położone jest wyżej od Mokrska Górnego i udajemy się polną drogą na zachód, przez rozległe pola uprawne po dawnym PGR-ze. 

 

..... i wtedy to koledze Sprinterowi ukazał się na horyzoncie kościół. Ale co to? Ten kościół się przemieszcza? :)

 

Bezkres kolorowych pól wspaniale komponuje się z błękitem listopadowego nieba. 

 

W lesie opodal wsi Wygoda znajduje się niewielki zbiornik, zwany przez miejscowych "Kliszowiec". Tu robimy krótki popas i rozpalamy ognisko w przygotowanym do tego miejscu. 

 

To tu, koło wiaty odbyły się dantejskie sceny, z pożeraniem kiełbasy w roli głównej.

 

Powoli dzień chyli się ku końcowi, jesienny mrok coraz pewniej wkracza w jasność dnia ......czas wracać do domu. Udajemy się szosą do Mnichowa, pokonując wiadukt nad ekspresową siódemką.

 


Oczekując na busa podziwiamy drewniany kościół pw. św. Szczepana Diakona, wzniesiony według zapisków w latach 1765–1770. Jest to prawdopodobnie jedyny ocalały w Europie drewniany kościół z wystrojem rokokowym. Jego wykonana z drewna modrzewiowego architektura przy zachodzącym, listopadowym słońcu robiła niesamowite wrażenie.

2 komentarze: