wtorek, 13 listopada 2018


12.11.2018r.   Przez pasmo Masłowskie - z Podklonówki przez Wielki Kamień do Ameliówki


               Jeśli poszczególnym okresom pogodowym w ciągu roku przypiszemy odpowiednie kolory, np.: zimie biel, wczesnej wiośnie soczystą zieleń itd. to listopadowa, późna jesień powinna być kojarzona z szarościami i zgniłym brązem. W tym roku połowa listopada, dzięki wspaniałej i słonecznej aurze, kojarzyć nam się będzie wyłącznie ze złotem i ciepłymi odcieniami brązu. Takiej ciepłej końcówki jesieni nie pamiętają nawet najstarsi świętokrzyscy górale i wiekowe baby z lokalnych kół gospodyń wiejskich.

W Masłowie Drugim wysiadamy z autobusu i udajemy się czerwonym szlakiem ku wzniesieniom Pasma Masłowskiego. Tuż pod szczytem mijamy słup triangulacyjny, pamiętający zapewne jeszcze czasy Wiesława Gomułki. Las w tym miejscu jest bardzo przerzedzony,  w wyniku ostatniego pożaru. 

Po wejściu na pierwszy ze szczytów - Klonówkę (473m), wbijamy się na platformę widokową. Swoją drogą można by ją zrobić ładniejszą, bo wygląda jak osiedlowa konstrukcja z czasów PRL-u.


A na podeście urządziliśmy sobie małą ucztę z przywiezionych przez Yogiego ukraińskich specjałów. 


W trawie dostrzegłem małą włochatą bestię, gąsienicę jakiegoś motyla rozbudzoną listopadowym słońcem


Na kolejnym wierzchołku skalistej grani zrobiliśmy znów popas i obowiązkową sesje fotograficzną. Szkoda że te urokliwe skałki, zwane Wielki Kamień znów pozarastały.


Przed niewielką polaną stoi ogromny głaz, który nadaje temu miejscu swą nazwę - "Diabelski Kamień". Według legendy, niesiony w szponach diabła, lecącego aby zniszczyć klasztor na św. Krzyżu został w tym miejscu upuszczony i spadł na ziemię. Bystry obserwator dostrzeże na pewno wyryte na głazie ślady diabelskich pazurów



Zaraz, ...... czy to nie przypadkiem miejscowy watażka spod Bęczkowa, napotkał nas na szlaku? 😀

Tymczasem pod drewnianą wiatą zebrała się grupka "smakoszy", a trzeba zrobić zbiorową fotkę :)


I jest, pamiątkowe zdjęcie na tle Wielkiego Kamienia


Po drodze trafił nam się liść w barwach salamandrowych :)


Po wyjściu z lasu droga prowadzi przez łąki i orne pola


Przechodząc przez kolejne połacie pól docieramy do miejsca, skąd rozciąga się widok na Strużynę - górę o której wspominał Stefan Zeromski w swych powieściach, opisując jako ulubione miejsce do rozmyślań.
 

















1 komentarz: