Pogoda nie zawsze układa się po naszej myśli. Nad naszym krajem rozciąga się "zgniły wyż" znad Rosji (żadnych podtekstów :)), przez co o słonko bardzo ciężko. Ale, że jest ciepło i sucho to czemu nie wybrać się na jesienną przechadzkę. Jest niedziela i o dojazd busem, delikatnie mówiąc nie jest łatwo, wybieramy zatem skomunikowaną trasę z Czerwonej Góry do Słowika.
Pod szczytem góry, zwanej Jerzmaniec podziwiamy spowity listopadowymi mgłami kamieniołom "Zygmuntówka". Góra nad nami zbudowana jest ze zlepieńców permskich złożonych z jasnoszarych i
brązowych otoczaków wapiennych, oblanych wiśniowej barwy lepiszczem. Po wypolerowaniu, uzyskiwano z nich znany w Polsce marmur chęciński, z
którego wyroby zdobią kielecki Pałac Biskupi, Bibliotekę Narodowa w
Warszawie czy królewski Wawel. W wyrobisku tym,
już w XVI wieku pozyskiwano kamień do celów dekoracyjnych. Nazwa tego miejsca, "Zygmuntówka"
pochodzi od wydobytego tu materiału skalnego, który posłużył do powstania
pierwszej kolumny Zygmunta. W wyniku zniszczeń podczas wojen szwedzkich i
długotrwałego działań przyrody, w roku 1889 kolumna została zastąpiona nową, granitową.
Obecnie, ta chęcińska leży zniszczona na błoniach przy Zamku Królewskim,
zaś współczesna figura wielkiego króla stoi na cokole z granitu
strzegomskiego, ustawiona w lipcu 1949 roku.
Na jednej z półek skalnych dawnego wyrobiska robimy krótki postój
Po opuszczeniu kamieniołomu mijamy szczyt wzniesienia i kierujemy się w dół w stronę jaskini "Raj". Po stronie północnej szczytu, pięknie prezentują się, przyprószone brązem liści i pokryte ciemno-zielonymi mchami wychodnie wapiennych skał
Z niższego poziomu wzniesienia wspaniale widać skalisty trzon tej góry
Zdjęcie przedstawia materiał pozyskany z kopalni na Czerwonej Górze i powstałe z niej płyty marmurowe, zwane potocznie "salcesonem"
(fot. Anna Kopczyńska)
Wędrując niebieskim szlakiem docieramy do szosy, przy której stoi pomnik, upamiętniający bohaterską walkę żołnierzy AK. W dniu 22 września 1944 roku, batalion dowodzony przez Antoniego Hedę "Szarego" stoczył nierówną walkę z hitlerowskim wojskiem, zabijając ponad stu wrogich żołnierzy, tracąc przy tym tylko czterech własnych.
Po drodze na grzbiet pasma zgórskiego, czas na krótki odpoczynek
Dalej szlak biegnie szczytową granią pasma, gdzie podziwiać można liczne wąwozy i zapadliska
Po zejściu ze szlaku i "zsunięciu" się ze zbocza spoglądamy na stromiznę tego miejsca
Jak to na większości rajdów bywa, wreszcie czas na małe ognisko i coś z kija :)
Opuszczamy już pokryte jesiennym brązem liści zgórskie lasy i udajemy się na busa do Kielc.
Ładne tereny i ciekawe historia "salcesonu" ;)
OdpowiedzUsuń