sobota, 7 listopada 2015

02.11.2015r.    Ćmińsk - Bobrza - Pępice - Barania Góra - Oblęgorek

             Mamy już drugi dzień listopada i dzięki adwekcji, czyli dopływowi ciepłego powietrza znad południowej Europy, w środku dnia na termometrze pojawia się +15°Celsjusza. Bierzemy wolne w poniedziałek i zmawiamy się na wyjście w teren, aby napaść oczy ostatnimi dniami złotej, polskiej jesieni. Tym razem wybieramy się na przeurocze o tej porze Pasmo Oblęgorskie, krainę starych, buczynowych lasów przeoranych głębokimi wąwozami.

          
Z Kielc wyjeżdżamy wczesnym rankiem, kiedy miasto jeszcze spowite jest mrokiem i gęstymi mgłami.

Na niebie świecił jeszcze księżyc rozpraszając mrok.

Pola pod Ćmińskiem powitały nas listopadowym chłodem i szronem na łąkach.
 

Wschodzące nisko o tej porze roku słońce, przenikając przez ozłocone liśćmi drzewa nadaje bajkowego klimatu.


Pod traperami szeleszczą nam atrybuty jesieni, wszechobecne liście, niektóre zaatakowane przez różne ścierwo.

Po drodze mijamy stare zabudowania staszicowskiej huty w Bobrzy, obsypane jesiennym listowiem.


Pierwsze wzgórze do pokonania to niewielkie wzniesienie o śmiesznej nazwie Gomek. Las porastający ten pagórek jest niczym jak w hipermarkecie. Mamy do wyboru różnorodny asortyment: od gęstego brzeziniaka po mroczny, świerkowy zagajnik.

Gomek już za nami, przewędrowaliśmy przez dolinę, przeciętą niewielkim strumieniem o mrocznej nazwie, Ciemnica.

Po zakupieniu piwa i kiełbasy na ognisko, w sklepie którego istnienie znają chyba tylko miejscowi maszerujemy dalej przez pola, ku Baraniej Górze.


Ze zbocza Baraniej rozpościerają się wspaniałe widoki na dolinę Bobrzy i majaczący w mgle kościół w Chełmcach.

Zejście z góry prowadzi przez urocze wąwozy po wschodnim stoku góry, trochę na uboczu świętokrzyskich szlaków, przez co mało znane przeciętnym turystom. A szkoda.

Za plecami widoki na pokryte jesiennymi barwami lasy Pasma Oblęgorskiego.


Mijamy stare zabudowania przypałacowe, otoczone wiekowymi drzewami.

Odwiedzamy na chwilę urokliwy pałacyk, w którym pomieszkiwał Sienkiewicz, wzdychając do swej młodej żonki.

I dalej zagłębiamy się w buczynowe knieje, wędrując płytkim jarem.


Dno wąwozu zasypane jest jesiennymi liśćmi, w tej złoto-brązowej scenerii wygląda fantastycznie.



I czas na tradycyjne ognisko na polanie w jesiennej oprawie.

Po podjedzeniu wracamy do Oblęgorka na busa. Na drodze towarzyszą nam wałęsające się na wietrze liście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz