To już październik, od ostatniego rajdu
pieszego minęło ponad 3 miesiące. Mając RLS-a - zespół niespokojnych nóg,
ciężko było wytrzymać bez pieszych wędrówek. Tym razem w ciepłych,
październikowych klimatach postanowiliśmy przewędrować fragmentem Pasma Brzechowskiego.
Tym bardziej, że lasy porastające okolice Niestachowa obfitują w rosnące
w nich grzyby, lecz jak się okazało w większości robaczywe :(
Od ponad 3 lat udało się w końcu zorganizować „rajd trzonowy”, czyli zebrał się w końcu sam trzon CKRajdCommando. Po piątkowych, wieczornych ustaleniach umawiamy zbiórkę w autobusie linii 11 i jedziemy do Kranowa.
Po wyjściu z autobusu i przemarszu przez wioskę, wchodzimy do lasu pod Kranowem i wędrujemy utwardzoną drogą przeciwpożarową.
Dalej wędrujemy wschodnim odcinkiem lasu, kierując się w stronę Brzechowa.
Napotkany po drodze muchomor czerwony został bestialsko zaatakowany przez fotografów.
Przy zejściu do płynącego u podnóża góry strumienia Warkocz, natrafiamy na niewielki źródełko wypływające z środka pnia starego drzewa.
Niewielką rzeczkę Warkocz pokonujemy prowizorycznie zrobioną kładką.
Przy rozwidleniu dróg leśnych czaił się w krzakach dziki Ursus, łypiący złowrogo na nas swymi wybałuszonymi reflektorami, gdy przechodziliśmy szlakiem.
Po długim marszu czas na ognisko i napełnienie wygłodniałych brzuszków. Szaszłyk z kija doskonale się do tego nadaje ;)
Masyw góry Otrocz (375 m) pokonujemy niebieskim szlakiem, przecinając liczne drogi leśne i wędrując czasem podmokłymi, leśnymi duktami.
Krótki odpoczynek pod szlabanem i w drogę, przed nami ostatnie wzgórze na szlaku.
Po stromym wejściu ostatni szczyt zaliczony. Niewielkie wzgórze Zalasna (321 m) i rozciągające się z niego widoki na Pasmo Dymińskie z górą Telegraf.
Nad naszymi głowami pojawił się krążący nad okolicą orzeł bielik, który stał się szybko punktem w który wycelowaliśmy obiektywy naszych aparatów.
Od ponad 3 lat udało się w końcu zorganizować „rajd trzonowy”, czyli zebrał się w końcu sam trzon CKRajdCommando. Po piątkowych, wieczornych ustaleniach umawiamy zbiórkę w autobusie linii 11 i jedziemy do Kranowa.
Po wyjściu z autobusu i przemarszu przez wioskę, wchodzimy do lasu pod Kranowem i wędrujemy utwardzoną drogą przeciwpożarową.
Przy rowach odwadniających napotykamy na licznie rosnącą dzieżkę pomarańczową. Grzyb ten wyglądający jak rozrzucone skórki pomarańczy jest jadalny, lecz ze względu na cienki, kruchy miąższ a także brak konkretnego smaku i zapachu, używa się go w kuchni do przystrajania potraw.
Po wyjściu z lasu, na jego skraju włączamy się do niebieskiego szlaku, który przecina grzbiet pasma. Za leszczynowym zagajnikiem znajdujemy drewniany wychodek, zabezpieczony przez firmę ochroniarską Herkules, aby turyści chcący spokojnie wydalić z siebie "zbędne kilogramy", nie zostali podczas tych intymnych czynności niepokojeni przez dzikie bestie, czające się w lesie :)
Pierwszy szczyt na szlaku -Sikorza (361 m) zdobyty. Napotkany po drodze muchomor czerwony został bestialsko zaatakowany przez fotografów.
Po przejściu grani góry Sikorza schodzimy w dół szukając po drodze grzybów, lecz z marnymi rezultatami.
Uwieczniona historyczna chwila. Wreszcie po latach udało się zebrać cały główny trzon założycieli i "ścisłego kierownictwa" CKRajdCommando na szlaku. Aby to uczcić, pokrzepiamy się zacną nalewką z tarniny, wyprodukowaną jak zawsze na tą okazję przez Amisza.
Przy zejściu do płynącego u podnóża góry strumienia Warkocz, natrafiamy na niewielki źródełko wypływające z środka pnia starego drzewa.
Niewielką rzeczkę Warkocz pokonujemy prowizorycznie zrobioną kładką.
Na piaszczystej drodze napotykamy na świerszcza polnego. Znane są z tego, że w porze letniej nadają głośne koncerty, pocierając pierwszą parą sztywnych skrzydeł, na których znajdują się aparaty strydulacyjne a nie grają na skrzypkach, jak to nam wpajano w bajkach.
Przechodzimy przez wieś Niestachów (być może nazwali ją z powodu braku mieszkających tu jakichkolwiek Stachów) i wspinamy się pod kolejne wzgórze Otrocz.
Przy rozwidleniu dróg leśnych czaił się w krzakach dziki Ursus, łypiący złowrogo na nas swymi wybałuszonymi reflektorami, gdy przechodziliśmy szlakiem.
Po długim marszu czas na ognisko i napełnienie wygłodniałych brzuszków. Szaszłyk z kija doskonale się do tego nadaje ;)
Masyw góry Otrocz (375 m) pokonujemy niebieskim szlakiem, przecinając liczne drogi leśne i wędrując czasem podmokłymi, leśnymi duktami.
Krótki odpoczynek pod szlabanem i w drogę, przed nami ostatnie wzgórze na szlaku.
Po stromym wejściu ostatni szczyt zaliczony. Niewielkie wzgórze Zalasna (321 m) i rozciągające się z niego widoki na Pasmo Dymińskie z górą Telegraf.
Po krótkim odpoczynku pozostaje nam zejście w dół przez jodłowy zagajnik i udać się na pobliską Bukówkę na autobus.
40 year old Research Assistant II Travus Foote, hailing from Thorold enjoys watching movies like Melancholia and Hooping. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Duesenberg Model SJ Convertible Coupe. sprawdz
OdpowiedzUsuń