piątek, 8 sierpnia 2025

13.06.2025r.    Lechów - g. Drogosiowa - g. Duża Skała - g. Chełmy - Bieliny

 

       Trasę tą, zrobiliśmy w połowie czerwca, kiedy zrobiło się nawet chłodniej niż zazwyczaj o tej porze. Pogoda była pochmurna, lecz nie zapowiadało się na deszcz. Biorąc dzień wolnego zmówiliśmy się w czwórkę i pojechaliśmy autobusem 206 do Lechowa, skąd zaczyna się nasza wędrówka.

         Wysiadając z autobusu w Lechowie, udajemy się na północ w kierunku niewielkiego przysiółka Łazki, leżącego u podnóża Pasma Bielińskiego. Za naszymi plecami rozlega się widok na niedawno odwiedzane Pasmo Orłowińskie, oddzielone płytką Doliną Kielecko – Łagowską. Pasmo Bielińskie, które będzie bohaterem dzisiejszej relacji, zbudowane jest z piaskowców dewońskich. Od zachodu ogranicza je przełom rzeki Belnianki a po stronie wschodniej przechodząc w Wał Małacentowski, kończy się przy wąwozie Dule. Partie szczytowe porasta gęsty bukowy las z domieszkami jodły pospolitej.

         Po drodze mijamy jeden z ginących już reliktów na polskich wsiach – ocembrowaną studnię z drewnianym zadaszeniem i ręczną korbą z wałkiem.

        Stojąc u podnóża góry Drogosiowa, próbujemy znad łąki wypatrzeć ostatni, zachodni szczyt Pasma Jeleniowskiego – górę Jeleniowską (533m). Niestety spowita niskimi chmurami, skrywa swój wierzchołek.

       Po wejściu w las czeka nas niewielka, około 300 metrowa wspinaczka aby dotrzeć do szczytu Drogosiowa (447m). Jest to oficjalnie najwyższy wierzchołek Pasma Bielińskiego, znajdujący się w połowie wspomnianego pasma. Piszę „oficjalnie”, ponieważ podczas tej wędrówki dokonałem pomiarów na Geoportalu i wyszło, że sąsiedni szczyt Duża Skała jest wyższy o ponad metr. Ponieważ szczyt ten należy do Korony Gór Świętokrzyskich, postawiony jest na nim słup z tablicą informacyjną i kodem QR do skanowania, aby potwierdzić zaliczenie szczytu.

       Tuż za wierzchołkiem góry, zobaczyć można ślady po dawnym łomiku gdzie poszukiwano rud żelaza. Wiele lat temu ze szczytu Drogosiowej można było zobaczyć widoki na sąsiednie pasma górskie, lecz z biegiem lat wszystko zarosło.

       Początek czerwca to czas przekwitania buków i tworzenia się z żeńskich kwiatów - bukwi. Występujące najczęściej w parach są otoczone czteroklapową okrywą. Dojrzewając twardnieją tworząc tzw. miseczkę, w której znajdują się nasiona buka. Orzeszki bukowe obfitują w tłuszcze oraz zawierają pokaźne ilości białka (do 30%). W niektórych krajach, jak np. we Francji, orzeszki bukowe wykorzystywano dawniej jako zamiennik kawy. Orzeszki bukowe są jadalne, jednak w zbyt dużych ilościach mogą okazać się szkodliwe. Surowa bukiew zawiera bowiem związek o nazwie fagina, należący do substancji alkaloidowych i przypisuje się jej działanie toksyczne i halucynogenne. Dlatego przed ich spożyciem w większej ilości należy je wcześniej uprażyć, gdyż proces ten prowadzi do całkowitego rozkładu faginy.
I jeszcze ciekawostka - nazwa buk pochodzi od anglosaskiego boc oraz starogermańskiego Buche i stąd wywodzi się angielskie słowo book, oznaczające książkę. W krajach skandynawskich pierwsze zapiski powstawały na cieniutkich bukowych płytkach oprawianych w okładki z bukowego drewna.
 
      Na szczycie Drogosiowej rośnie m. in. czworolist pospolity, bylina z całorocznym kłączem podziemnym, żyjącym nawet ponad 200 lat. Wszystkie jej części, a w szczególności kłącza są trujące, co stanowi ochronę przed roślinożercami. Roślina ta występuje w żyznych i wilgotnych lasach na terenie prawie całej Europy oraz w syberyjskiej części Azji. Po przekwitnięciu w środkowej części rośliny pojawia się kulisty owoc, który stopniowo przybiera kolor granatowy.
 
      Opuszczamy szczyt Drogosiowej i wąską ścieżką docieramy do niebieskiego szlaku. Dalej wędrujemy szutrową drogą wijącą się pomiędzy ciemnozielonymi bukami i sporadycznie rosnącymi dorodnymi jodłami.
 
        Idąc leśnym duktem docieramy do kolejnego szczytu pasma Bielińskiego – Dużej Skały (444m). Na jej kulminacji znajdują się również wychodnie piaskowców dewońskich, rozczłonkowane i pokryte mchem. Pośród skał stoi żelazny krzyż upamiętniający działania partyzanckie w tej okolicy.
 
       Będąc na szczycie dokonałem pomiarów wysokości na Geoportalu i wyszło na to, że szczyt Duża Skała (448m) jest o ponad metr wyższy od Drogosiowej. Wychodzi na to, iż to on powinien być zaliczony do KGŚ.
 
     Kierujemy się dalej szlakiem na zachód, mijając po drodze polanę z widokiem na pasmo Łysogór z nisko zawieszonymi chmurami. Po lewej stronie widać Łysicę, której szczyt zatopiony jest w chmurze.
 
Kolejny z niewielkich łomików na paśmie.
 
      Śródleśne łąki pokrywają się o tej porze dywanami kwitnących ziół, jak widoczne na zdjęciu bielejące wśród zielonych traw rumianki.
 
      Po zejściu z grani pasma docieramy do szosy i skręcamy na prawo, aby przy zabudowaniach przysiółka Sogi ponownie udać się szlakiem na zachód. Po drodze mijamy poukładane witki wierzbowe, wyglądające niczym dwupoziomowy parking z miotłami dla świętokrzyskich czarownic 
🙂

Jak to na szlaku bywa, jest czas na ciepłą strawę z kija ;)
 
Na zachodnim stoku góry Chełmy, przy skraju lasu robimy krótki popas z ogniskiem. Penetrując szczyt natrafiamy na grupę młodych grabów z ciekawymi odrostami na pniach.
 
      Kolejna mijana łąka i kolejna grupa kwiatów. Tym razem na zachodnim skłonie góry Chełmy rozgościł się kwitnący na fioletowo dzwonek rozpierzchły. Siedliskiem tej światłolubnej rośliny są łąki, polany, obrzeża lasów i parki. Występuje najczęściej na glebach średnio zasobnych i wilgotnych, chociaż może rosnąć także na glebach gliniastych i piaszczystych. W dawnych wierzeniach ludowych przypisywano mu moc przełamywania nieśmiałości między zakochanymi. Wszystkie gatunki dzwonków są jadalne, a korzenie, liście i kwiaty można dodawać do surówek i zup.
 
     Wędrując niebieskim szlakiem w stronę Bielin, zbaczamy z niego aby dotrzeć do ostatniego szczytu Pasma Bielińskiego. Na górze Skała (363m) stoją trzy wysokie metalowe krzyże a od 1981 roku, w kolejne rocznice uchwalenia Konstytucji 3 Maja, odbywają się przy nich msze święte. Z miejscem tym związana jest pewna legenda, jakoby na szczycie góry miał powstać kościół z części skarbu, jaki pozostawił grasujący w okolicy zbój Madej. Po wniesieniu na górę materiałów do budowy świątyni, miejscowi murarze przez siedem dni stawiali mury. Lecz w ostatnią noc jakieś siły nadprzyrodzone przeniosły cały materiał na sąsiednią górę Popówkę i uznając, że to wola boska, na niej wznieśli kościół.
 
      Kierując się spod krzyży na północny-zachód, schodzimy gęstym lasem ku płynącej u podnóża góry rzeki Belnianki. Opływająca od strony zachodniej szczyt Skała, podmyła skarpę odsłaniając skaliste oblicze góry.
 
Idąc wzdłuż koryta rzeki, podziwiać możemy budowę geologiczną tego miejsca, gdzie doskonale widać nachylone pod kątem warstwy piaskowca.
 
Płynące wąwozem wody Belnianki, miejscami mocno wypłukały skalne podłoże, ukazując swą dzikość górskiego potoku.
 
Szukając przebicia do Bielin, Mirek stwierdził że znalazł ścieżkę .......hmmm
 
    Na zachodnim brzegu rzeki, tuż pod wysoką skarpą znajduje się niewielki cmentarz, upamiętniający pomordowanych 9 marca 1944 roku mieszkańców Bielin. 8 marca 1944 roku późnym wieczorem, ponad dwudziestu partyzantów z oddziału AK „Wybranieckich” pod dowództwem Mariana Sołtysiaka „Barabasza” dokonało napadu na posterunek żandarmerii niemieckiej. Po otwarciu bramy przez współpracującego z partyzantką strażnika, okazało się że będąc spóźnionym nie udało się zaskoczyć Niemców. Po krótkiej wymianie ognia, partyzanci zabijając pięciu z żandarmów zmuszeni byli do wycofania się. Akcja zakończyła się niepowodzeniem i ściągnęła na wieś okrutną zemstę okupanta. Żandarmi już tej samej nocy dokonali odwetu na mieszkańcach wsi, w wyniku którego rozstrzelano 20 mężczyzn, mieszkańców Bielin. Jednemu z nich, kiedy to żandarmi poszli po kolejną z ofiar udało się zbiec i przeżył. Ponieważ nie pozwolono pochować ofiar na cmentarzu, na miejscu wykopano wspólną mogiłę i tam zakopano ich ciała. W 1946 roku przeprowadzono ekshumację zwłok, a następnie przeniesiono je na cmentarz w Bielinach.
 
     Przed nami ostatni z punktów rajdu - kościół pw. Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Bielinach (oj długa nazwa ;)). Kościół usytuowany jest na wyniosłym wzgórzu o nazwie Plebanka, ogrodzonym starym kamiennym murem. Został konsekrowany w roku 1643 przez bp. Tomasza oborskiego, sufragana krakowskiego. Murowana i otynkowana świątynia prezentuje manieryzm, okres przejściowy między renesansem a barokiem, zwany również stylem wczesnobarokowym. Wzniesiono go w latach 1637–1643 na planie prostokąta. W roku 1838 świątynia została rozbudowana ku zachodowi, zyskując wówczas klasycystyczną, trójosiową fasadę główną. Do najcenniejszych zabytków ruchomych kościoła należą: renesansowy dzwon wykonany z brązu w 1589 roku, obraz w ołtarzu głównym – Święta Rodzina w typie flamandzkim datowany na XVII wiek, wczesnobarokowa chrzcielnica z wapienia chęcińskiego z połowy XVII wieku, XVII wieczna srebrna ze złoceniami puszka liturgiczna na komunikaty, barokowy krucyfiks ścienny z I połowy XVIII wieku oraz inne zabytkowe przedmioty.
 
       Prezbiterium kościoła jest dwuprzęsłowe, z widoczną na tyłach świątyni półkolistą absydą. Od południa do bryły kościoła przylega mała kruchta, a od północy zakrystia z nadbudowanym XIX wiecznym stryszkiem. W skrajnych osiach frontowej fasady, znajdują się dwie półkoliste nisze, w których umieszczono posągi świętych - Piotra i Pawła. I tu pod kościołem w Bielinach kończy się nasza wędrówka. 
 
Na koniec zamieszczam mapka z przebytą trasą, liczącą ok. 11 km. Na Pasmo Bielińskie zamierzam ponownie wybrać się w zimowych klimatach, aby zobaczyć inne jego oblicze.

 24.05.2025r.  Złota Woda - Sędek - g. Kiełki - g. Wysokówka - Makoszyn

            

     Pasmo Orłowińskie, rozciąga się pomiędzy przełomem Belnianki na zachodzie a doliną rzeki Łagowicy po stronie wschodniej. Zbudowane głownie ze skał piaskowców i kambryjskich kwarcytów, wchodzi w skład Cisowsko-Orłowińskiego Parku Krajobrazowego. Składające się z kilku wyższych szczytów, jak Krzemionka, Włochy, Wysokówka, Hucisko, Perlikowa, Słowiec czy wspomniane Kiełki, otaczających niczym podkowa wieś Widełki, posiada kilka mniejszych wzniesień, porośniętych głównie jodłami z domieszką dębów, buków i sosny. Rozpoczynając naszą wędrówkę w Złotej Wodzie, mijamy stację benzynową i zajazd o tej samej nazwie, a następnie skręcamy w lewo, aby utwardzoną szutrową drogą wejść na leśne ścieżki. Po drodze mijamy kilka zabudowań i budynek Nadleśnictwa Łagów. Miejscem dzisiejszej wędrówki, będzie północny fragment Pasma Orłowińskiego. To jedno z najciekawszych, lecz rzadziej odwiedzanych pasm w naszych Górach Świętokrzyskich ze wspaniałym drzewostanem i miejscami przypominającymi często dzikie miejsca w Bieszczadach. Sam lubię cyklicznie wracać w te rejony, ale na jednym z jego szczytów – Kiełkach, byłem ostatnio prawie dwadzieścia lat temu. Po ostatnich opadach i rozpogodzeniu, pogoda zrobiła się doskonała na wędrówkę. 
     Korzystając z oferty kieleckiego MPK, dzięki linii 206 można pewnie i wygodnie dostać się w okolicę Łagowa. Wysiadamy przystanek wcześniej - w Złotej Wodzie by stąd rozpocząć naszą wędrówkę.
 
      Rozpoczynamy naszą wędrówkę w Złotej Wodzie, mijamy stację benzynową i zajazd o tej samej nazwie, a następnie skręcamy w lewo, aby utwardzoną szutrową drogą wejść na leśne ścieżki. 
 
Po drodze mijamy kilka zabudowań i budynek Nadleśnictwa Łagów.
 
        Zgłębiając się w las , po ostatnich opadach deszczu wita nas głęboka i soczysta o tej porze roku zieleń. Dawne leśne drogi dojazdowe porastają teraz wysokie trawy i paprocie. Natrafiliśmy tu na plagę kleszczy, po przejściu kilkudziesięciu metrów mieliśmy ich po kilka na nogawkach.
 
Wędrując przez las napotkaliśmy na taką oto ciekawostkę – czyżby „nadrzewny punkt obserwacyjny”?
 
Pośród leśnych ostępów przechodzimy nieraz obok podmokłych polan, na których rosną kępy drzew.
 
Po niewielkim mostku zbudowanym ze ściętych bali drzewa, pokonujemy niewielki strumień Sośnica.
 
       Wychodzimy teraz z lasu, aby drogą wzdłuż łąk i pól uprawnych dotrzeć do niebieskiego szlaku, imieniem Edmunda Padechowicza. Był on zasłużonym regionalistą, krajoznawcą i działaczem społecznym, a w latach 1935–1939 pełnił funkcję burmistrza Chęcin.
 
       Niebieskim szlakiem docieramy do pierwszego, odwiedzanego dziś szczytu – Kiełki (Kiełków), mierzącego 452 metry. Toponim nazwy Kiełki pochodzi najprawdopodobniej od nazwiska Kiełek, który wraz z rodziną zamieszkiwał ten teren.
 
     Tuż obok tablicy informacyjnej w zaroślach, można zobaczyć słupek pomiarowy z zaznaczonym na nim trójkątem. Znak ten świadczy o tym, że dany punkt jest częścią osnowy geodezyjnej i ma określoną, wysoką precyzję. W miejscu tym mogła znajdować się również wieża triangulacyjna. Utrwalenie takich znaków geodezyjnych nazywa się stabilizacją. Warunkiem prawidłowej stabilizacji znaku geodezyjnego jest zachowanie osi znaku naziemnego i krzyża znaku podziemnego w jednej linii pionowej.
 
      Po pokonaniu kolejnego strumienia – Łukawka, docieramy do kamiennej drogi wijącej się pomiędzy szczytami Perlikowa i Słowiec. Sądząc po solidnym wykonaniu tej drogi, wykończonej po bokach krawężnikami z ułożonych kamieni, sądzić można iż powstała ona jeszcze w pierwszej połowie XX wieku.
 
Po zaliczeniu szczytu Słowiec (438m) kierujemy się na północ, podziwiając mijane przed sobą malownicze leśne wąwozy.
 
Na polanie robimy krótki popas z ogniskiem
 
     Widoczny na zdjęciu niedźwiedzi czosnek, rośnie tu w postaci rozległych łanów w runie wilgotnych lasów liściastych. Występuje on na terenie większości Europy, a na wschodzie aż po Ural i Kaukaz. W Polsce rośnie przeważnie na południu, rzadziej na północy. Na stanowiskach naturalnych objęty jest częściową ochroną.
 
Aby dotrzeć do rezerwatu „Zamczysko” (nie mylić z pobliską górą Zamczysko), udajemy się „czosnkową drogą” w kierunku północnym.
 
     Skręcamy teraz na północ i po niewielkiej wspinaczce docieramy na wschodni szczyt góry Wysokówki (412 m n.p.m.), przypominający kopulasty stożek. To tu znajduje się niewielki, lecz bardzo tajemniczy rezerwat „Zamczysko”. Owo wzniesienie z trzech stron otoczone jest leśnymi strumieniami a znajdujące się pod nim bagniska i moczary, tworzyły zapewne przed wiekami trudno dostępne miejsce. Na wierzchołku góry wśród prastarych, słowiańskich lasów znajdowała się pogańska świątynia, w której plemiona licickie w okolicach X wieku czciły boginię deszczu i burzy, opiekunkę ziemi i wody - Mokoszę. Imię jej wywodziło się od prasłowiańskiego przedrostka mok-, oznaczającego "mokry" i "moczyć". Pogańscy kapłani na stromym szczycie góry wybudowali kamienne sanktuarium, formując coś w rodzaju trójstopniowej piramidy o płaskim wierzchołku. Do dnia dzisiejszego zachowały się jedynie zarysy kamiennych wałów, opasające szczyt wzniesienia.
 
       Wokół stożkowatej góry i na jej wypłaszczeniu rośnie dorodna buczyna karpacka w odmianie podgórskiej. W drzewostanie obok dominującego buka znajdziemy również ogromne jawory, jodły, graby i dęby bezszypułkowe. Wiele z tych drzew swym wiekiem przekracza 200 lat.
 
 
Starusieńki, martwy buk, aż dziwne że nadal stoi.
 
Opuszczamy miejsce rezerwatu i pokonując głęboki wąwóz wspinamy się na kolejną kulminację grzbietu Wysokówki (427m).
 
Również i tu w najwyższym punkcie znajduje się słupek pomiarowy.
 
.... a my wędrujemy dalej ....
 
      W jaśniejszych częściach lasu rośnie konwalijka dwulistna, zwana również majownikiem, popularny gatunek byliny z rodziny szparagowatych. Występuje często w lasach liściastych, mieszanych i borach a preferuje gleby ubogie w wapń, gliniaste i nieznacznie kwaśne Kwitnie od kwietnia do czerwca. W rozsiewaniu nasion istotną rolę pełnią ptaki żywiące się jej owocami, które wydalając je rozprzestrzeniają nasiona. Cała roślina jest trująca, ponieważ zawiera niebezpieczne dla zdrowia saponiny.
        Dochodząc do szosy prowadzącej z Widełek do Makoszyna mijamy zespół budek dla ptaków, z otworami skierowanymi w stronę drzewa. To celowe działanie aby zapewnić ptakom osłonę od wiatru, deszczu i silnego słońca, a także zmniejszyć ryzyko drapieżnictwa.
 
      Po drodze trafiliśmy na martwą żmiję zygzakowatą, zabitą zapewne przez przejeżdżający samochód. W całym ekosystemie lasu i ten nielubiany przez ludzi gad jest niezwykle potrzebny. Żmije odgrywają ważną rolę w ekosystemie lasu, przede wszystkim jako regulatorzy populacji gryzoni. Polują na myszy, nornice i inne drobne gryzonie, pomagając kontrolować ich liczebność. Ponadto, żmije zjadają również płazy, jaszczurki i owady, co przyczynia się do zrównoważenia łańcucha pokarmowego. Obecność żmij w lesie świadczy o dobrym stanie ekosystemu.
 
Po wyjściu z lasu udajemy się asfaltową droga w dół, w kierunku Makoszyna
 
Zbliżając się powoli do zabudowań wioski, widzimy w oddali wieżę nadajnika telewizyjnego na Świętym Krzyżu.
 
Mijając rozkwiecone łąki oświetlone ciepłym, majowym słońcem docieramy do Makoszyna, gdzie zakończymy naszą wędrówkę.