26.03.2024r. Ponidzie - "Polska Toskania"
Kiedy
nastaje wiosna, czas odwiedzić naszą jedną z
świętokrzyskich krain – Ponidzie. Pofalowane gipsowo-wapienne wzgórza
otoczone lasami i polami uprawnymi, szczególnie wczesną wiosną pełne są
sielskiego uroku. Przydrożne figury - zwane świątkami, które bielejąc na
tle świeżo zaoranych pól, nadają temu miejscu dodatkowego klimatu.
Jadąc nieraz z Pińczowa w stronę Chrobrza podziwiam
wyniosłe wzgórze, zwane Byczowską Górą i myślę sobie, że muszę się na
nią kiedyś udać. I właśnie ostatnio miałem okazję wdrapać się jej
szczyt, aby podziwiać z niej rozległe widoki. A więc czas na kolejną fotograficzną wyprawę, w północno-zachodnie rejony
Kozubowskiego Parku Krajobrazowego.
Naszą
tegoroczną przygodę z Ponidziem zaczniemy w Młodzawach Małych. Wieś
powstała jeszcze w średniowieczu, w roku 1326 i była siedzibą parafii
rzymskokatolickiej. Stoimy właśnie pod kościołem pw. św. Ducha i Matki
Boskiej Bolesnej.
Późnobarokowy
kościół w Młodzawach Małych został wybudowany w latach 1716-1720, a
fundatorem jego był podczaszy bracławski - Michał Kępski. Na głównej
fasadzie kościoła znajdują się figury świętych: św. Jana Kantego, św.
Floriana, św. Wojciecha i św. Stanisława, zaś nad nimi umieszczona jest
figura Jezusa Chrystusa. Wewnątrz świątyni zobaczyć możemy wspaniałe
sklepienie kolebkowe z lunetami a na ołtarzu głównym, pochodzący z I
poł. XVII wieku obraz Matki Boskiej Młodzawskiej, uznawany za cudowny.
Pod prezbiterium znajdują się krypty grobowe rodu Wielopolskich, jednych
z właścicieli okolicznych dóbr.
Kościół okala gruby mur a przed jego frontem znajduje się barokowa brama-dzwonnica z 1779 roku.
Fasada
kościoła wykonana z kamienia pińczowskiego posiada wiele ciekawych
wpisów, wykonanych ręcznie przez mieszkańców i odwiedzających to miejsce
pielgrzymów. To taki jakby pamiętnik wyryty na kartach świątynnych
murów.

Opuszczamy otoczenie młodzawskiego kościoła i udajemy się polną drogą w stronę wsi Mozgawa.
Po
drodze wędrujmy przez głęboki lessowy wąwóz, powstały zapewne w wyniku
erozji i z pomocą wozów konnych, które przez wieki tędy się
przemieszczały.

Wąwóz ten przed laty został uwieczniony na zdjęciu naszego największego, kieleckiego mistrza fotografii – Pawła Pierścińskiego
Po
przejściu drogi w stronę Wiślicy wspinamy się grzbiet wapiennego
wzgórza, którego zwieńczeniem jest wspomniana Byczowska Góra. W oddali
widać kościół w Młodzawach na tle pól przedzielonych trawiastą miedzą.
Z
zachodniej strony Byczowskiej Góry rozpościera się wspaniały widok na
malownicze doliny i lasy Kozubowskiego Parku Krajobrazowego. Wokół
rozsiane są małe wioski otulone zielenią pół, połączone siecią krętych
dróg, w których czas biegnie znacznie wolniej niż w betonowych miastach.
Czas na chwilę zadumy i podziwianie wspaniałych widoków.
Stojąc na krawędzi wyniosłego wzgórza, podziwiamy ciekawe formy ukształtowania terenu.
W
wyniku erozji wodnej, powstałej od wypłukiwania lessowo-wapiennych
struktur wzniesienia, przez wieki powstawały malownicze wąwozy i
zagłębienia, które porosły trawami i różnego rodzaju roślinnością
stepową.
Czas
opuścić to widokowe wzgórze i skierować się dalej na zachód. Po
przejściu niewielkiej rzeczki Mozgawka docieramy do Kozubowa.
Wewnątrz wioski stoi przydrożna figura „serca Jezusa” na tle klimatycznie zarośniętego, opuszczonego domu.
Wczesna
wiosna to czas kiedy zakwita fiołek wonny (leśny), rosnący chętnie na
podłożu wapiennym, którego piękny zapach zawsze kojarzy mi się z wiosną.
Napar z tych kwiatów to wspaniały, naturalny lek na kaszel i
oczyszczenie organizmu z niepotrzebnych toksyn. Często uprawiany jako
roślina ozdobna, upiększa przydomowe ogródki.
A my ruszamy dalej, kolejnym lessowym wąwozem zataczając kilkukilometrowy krąg, wokół Kozubowa.
Mirek i triangul - taki duet ;)
Wędrując
przez zachodni kraniec przysiółka Bugaj, mijamy rząd starych,
pomnikowych lip drobnolistnych pamiętających zapewne jeszcze stojący tu
opodal dwór.
W końcu docieramy do kolejnej z dzisiejszych atrakcji, malowniczego wąwozu zwanego „Żydowski Dół”.
„Żydowski
Dół” to ciągnący się ponad pół kilometra lessowy wąwóz, zalesiony
liściastymi drzewami właśnie o tej porze roku wspaniale nadający się do
penetracji.
Na jego dnie spoczywa wiele obumarłych konarów, które runęły na jego dno i ulegają rozpadowi.
Jako,
że w tym roku wiosna wybuchła znacznie wcześniej, już dawno obudziły
się żaby i po swoich miłosnych harcach zniosły skrzek w różnych
zagłębieniach zalanych wodą. Oby tylko nie pojawił się silniejszy mróz,
bo wtedy już nie wyklują się z niego kijanki.
A
to przedstawiciel wczesnowiosennych kwiatów - lepiężniki
różowy. Najobficiej rozwija się w wilgotnych zaroślach nadrzecznych, nad
brzegami potoków, w rowach i wąwozach, tworząc nieraz duże,
jednogatunkowe skupiska. Lubi gleby próchniczne, okresowo podmakające i
jest hemikryptofitem, czyli rośliną naziemnopączkową, której pączki
znajdują się tuż przy powierzchni ziemi. Jest również wskaźnikiem
dobrze natlenionych wód.
Udajemy się dalej na wschód, wędrując doliną potoku mijamy pasy pól uprawnych.
W
oddali widać bielejący na tle skarpy Byczowskiej Góry pomnik Republiki
Pińczowskiej. Republika Pińczowska to był jak wiemy z historii II Wojny
Światowej, obszar wyzwolony spod okupacji niemieckiej. W wyniku
wspólnych działań zbrojnych przez połączone oddziały partyzanckie: Armii
Krajowej, Batalionów Chłopskich i Armii Ludowej, w okresie 24 lipca–15
sierpnia 1944 roku obszar ten został wyzwolony spod niemieckiego
okupanta.
Po
przekroczeniu szosy idziemy dalej na wschód, aby dotrzeć do
klimatycznego wąwozu ze świętymi figurami. Te późnobarokowe figury
przydrożne, powstały w 1735 roku i przedstawiają św. Jana Kantego,
ukrzyżowanego Chrystusa i św. Jana Nepomucena.
Tuż
przed Młodzawami przechodzimy jeszcze kolejnym zarośniętym wąwozem i
udajemy się na parking pod kościołem. W tym miejscu czas zakończyć naszą foto-wędrówkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz