03.09.2021r. Brzeziny - Góra Hosa - Lurowizna - Wolica
Upalne
dni mamy już za sobą, słońce nadal raczy nas swymi ciepłymi
promieniami, lecz pozwala już na wędrówki po otwartym terenie, bez
wydalania z siebie litrów potu i ciągłego odganiania się od chmary
owadów. Jako cel tej wędrówki wybrałem niewielkie wzgórza leżące nad
meandrującą Czarną Nidą, poprzecinane rozkwieconymi łąkami i leśnymi
zagajnikami. Jednym z powodów odwiedzin tych miejsc była chęć napotkania
modliszek, które w tutejszych murawach kserotermicznych licznie
występują.
Wędrówkę
rozpoczynamy w miejscowości Brzeziny, gdzie na zachodnim krańcu
Siedliskowej Góry znajduje się XVII wieczny kościół pw. Wszystkich
Świętych. Parafię erygował w roku 1440 biskup krakowski Zbigniew
Oleśnicki, za czasów którego powstał drewniany kościółek. Świątynia
przetrwała dwa wieki i została zastąpiona w 1640 roku murowaną budowlą w
stylu późnorenesansowym.
W
1870 roku rozbudowano kościół, przedłużając nawę główną ku zachodowi i
dobudowując nawy boczne, wieżę i dzwonnicę. Główny ołtarz w kościele
wykonał w 1857 roku Juliusz Illman z Kielc, umieszczając w nim stary
bizantyjski obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem na ręku. W roku 1934 przy
schodach prowadzących na plac kościelny stanęła ufundowana przez
parafian kamienna figura Chrystusa Króla. W 1965 roku kościół otrzymał
nową polichromię i odrestaurowano ołtarz główny.
Po przejściu niewielkiego wzgórza zwanego Plebańskie Górski schodzimy do rozległej doliny, pokrytej ukwieconymi łąkami.
Przechodząc
przez łagodny grzbiet góry Hosa wędrujemy dalej drogą pod jej
wierzchołkiem, podziwiając widoki na dolinę Czarnej Nidy.
Początek
września to czas owocowania wielu dzikich krzewów. Jednym z nich jest
berberys zwyczajny, zwany też jako: kwaśnica pospolita lub kwaśnieć.
Charakteryzuje się gronami zwisających czerwonych jagód o długości do 5
cm, dość twardych i o cierpkim smaku. Berberys jest rośliną leczniczą,
surowiec zielarski stanowią korzeń, liść, owoc oraz kora. Suszone owoce
wykorzystuje się jako dodatek do herbaty podnoszący ogólną odporność
organizmu, zwłaszcza w stanach gorączkowych, w zakażeniach bakteryjnych
oraz w stanach zapalnych błon śluzowych. Z owoców berberysu można także
wytwarzać soki, syropy, dżemy i konfitury. Berberyna zawarta w owocach
wykazuje działanie przeciwbakteryjne, przeciwbiegunkowe, przeciwrakowe,
przeciwcukrzycowe, obniżające ciśnienie, antydepresyjne i przeciwzapalne
a także obniża poziom cholesterolu. W dawniejszych czasach była również
popularnych źródłem witaminy C.
Na
porastających południowy stok wzgórza murawach, dostrzec można kępki
kwitnącej Szałwii omszonej. Bylina ta kwitnie od maja do sierpnia. Jest
uprawiana jako roślina ozdobna, doskonale nadająca się na rabaty
kwiatowe. Jej walorami ozdobnymi są kwiaty, jest odporna na suszę, ale
podlewana rośnie znacznie lepiej.
Opuszczamy grzbiet wzgórza Hosa i po minięciu polnej drogi udajemy się ku kolejnemu niewielkiemu wzniesieniu – Jatkowej Górze (278m).
Na
skraju sosnowego lasu, pośród zielonych łąk napotykamy na wyczekiwane
bohaterki naszej wyprawy – modliszki. Modliszka zwyczajna przywędrowała
do Polski ze strefy tropikalnej i subtropikalnej. Swoją nazwę zawdzięcza
pozycji swego ciała, przypominającej osobę z rękami złożonymi do
modlitwy. Modliszki należą do owadów drapieżnych, często spotyka się u
nich kanibalizm. Utarło się, że samica po kopulacji zjada swojego
partnera, lecz zdarzenie to zachodzi tylko w 5 do 30% przypadków.
Modliszka w Polsce jest gatunkiem chronionym, została wpisana do
Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt, w której znajdują się wszystkie
zagrożone w kraju gatunki. Ciekawostką jest, ze pośród ok. 2300 gatunków
tego owada, Polskę zamieszkuje jedynie Modliszka zwyczajna. Lecz znając
skutki zmieniającego się klimatu spodziewać się można wkrótce jej
innych krewnych, którzy chętnie osiedlą się na nowych terenach.
Końcówka
lata to również pora wysypu różnych grzybów, min. należącej do rodziny
pieczarkowatych – czubajki kani. Rośnie na brzegach suchych lasów
liściastych i iglastych, na polanach leśnych, zrębach i na łąkach. Unika
kwaśnych i wilgotnych siedlisk, rośnie najczęściej na glebach
gliniastych i bogatych w wapń. Owocniki wytwarza od lata do późnej
jesieni. Uważana jest za bardzo smaczny grzyb, posiada jadalne
kapelusze, a dzięki silnemu aromatowi często stosowana jest jako grzyb
przyprawowy. Otoczona w jajku i bułce tartej, obsmażona na patelni
smakuje niczym kotlet schabowy (aż się uśliniłem pisząc ;))
Po
zebraniu grzybów wyruszamy dalej w trasę. Pod naszymi nogami przebiega
najpopularniejsza w Polsce jaszczurka zwinka. To samiczka, różni się od
samca szarym kolorem ciała, zaś samce charakteryzują się zielonym
ubarwieniem. Ich masywne ciało pokrywają ściśle przylegające do siebie
łuski, osiągają długość ciała wraz z ogonem do 28 cm. Jaszczurki zwinki
żyją od 3 do 4 lat.
Schodzimy
w dół ku Czarnej Nidzie, meandrującej przez wypłaszczoną dolinę,
delektując się pięknymi widokami na skapane w słońcu wzgórza i
wczesnojesienne łąki i pola.
Po
drodze mijamy zalane wodą łąki i pastwiska, które w wyniku ostatnich
obfitych opadów pokryły się występującymi z brzegów wodą Czarnej Nidy.
Idąc
w stronę nasypu kolei mijamy zabudowania przysiółka wsi Nida, zwanego
Lurowizna z charakterystyczną murowaną przydrożną kapliczką. Nazwa tego
miejsca pochodzi od dawnego folwarku Luwr, po którym pozostały
zarośnięte chaszczami ruiny dworu folwarcznego, należącego do rodziny
Osieckich. Przy pobliskim gospodarstwie rośnie pokaźna lipa
drobnolistna licząca ok. 500 – 600 lat, uznana w 1991 roku za pomnik
przyrody.
Aby
dotrzeć do celu naszego rajdu - Wolicy, zmuszeni byliśmy ominąć
pozalewane tereny i iść wzdłuż linii torów. Po naszej prawej stronie na
odległym wzgórzu dumnie wznoszą się ruiny chęcińskiej warowni.
Po
mozolnej wędrówce torami kolejowymi osiągamy ostatni punkt wycieczki –
Wolicę. Należąca w roku 1783 do powiatu chęcińskiego w województwie
sandomierskim wieś, była własnością synów Jerzego Oraczewskiego,
skarbnika chęcińskiego. Przy jednej z dwóch odnóg Czarnej Nidy znajduje
się przebudowany w XIX wieku budynek kamiennego młyna. Na przełomie
wieków został doposażony w siedem par walców do przemiału zboża, które
napędzane były za pomocą 8-metrowego koła podsiębiernego. W 1932 roku
nastąpiła kolejna modernizacja, zastępując spracowane drewniane koło
wodne nowoczesną turbiną Francisa o średnicy 1 metra. W roku 1955 młyn
został upaństwowiony, w wyniku czego uległ dewastacji i ponownie wrócił
do właścicieli na początku lat 80.
W
jednym z okien budynku, swą sieć porozwijał pająk - krzyżak ogrodowy.
Jego nazwa pochodzi od charakterystycznego białego krzyża na odwłoku.
Ten należący do stawonogów pajęczak, zamieszkuje wszystkie typy lasów,
łąki i parki, oraz gospodarstwa wiejskie, a nawet spotykany jest w
miastach. Swoje ofiary poraża jadowitym ukłuciem, jad rozpuszcza
wnętrzności i wtedy pająk wysysa ich zawartość. Krzyżak ogrodowy jest
niegroźny dla człowieka, w przypadku ukąszenia w skrajnych przypadkach
może na ciele wystąpić niewielka opuchlizna i w postaci dwóch małych
punktów lokalna martwica tkanek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz