sobota, 6 listopada 2021

 03.09.2021r.   Brzeziny - Góra Hosa - Lurowizna - Wolica


                      Upalne dni mamy już za sobą, słońce nadal raczy nas swymi ciepłymi promieniami, lecz pozwala już na wędrówki po otwartym terenie, bez wydalania z siebie litrów potu i ciągłego odganiania się od chmary owadów. Jako cel tej wędrówki wybrałem niewielkie wzgórza leżące nad meandrującą Czarną Nidą, poprzecinane rozkwieconymi łąkami i leśnymi zagajnikami. Jednym z powodów odwiedzin tych miejsc była chęć napotkania modliszek, które w tutejszych murawach kserotermicznych licznie występują.
 
Wędrówkę rozpoczynamy w miejscowości Brzeziny, gdzie na zachodnim krańcu Siedliskowej Góry znajduje się XVII wieczny kościół pw. Wszystkich Świętych. Parafię erygował w roku 1440 biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki, za czasów którego powstał drewniany kościółek. Świątynia przetrwała dwa wieki i została zastąpiona w 1640 roku murowaną budowlą w stylu późnorenesansowym.
 
W 1870 roku rozbudowano kościół, przedłużając nawę główną ku zachodowi i dobudowując nawy boczne, wieżę i dzwonnicę. Główny ołtarz w kościele wykonał w 1857 roku Juliusz Illman z Kielc, umieszczając w nim stary bizantyjski obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem na ręku. W roku 1934 przy schodach prowadzących na plac kościelny stanęła ufundowana przez parafian kamienna figura Chrystusa Króla. W 1965 roku kościół otrzymał nową polichromię i odrestaurowano ołtarz główny.
 
Opuszczamy teren kościoła i przekraczając drogę 763 udajemy się w kierunku porośniętej niewielkim lasem góry Hosa. Po drodze przechodzimy przez tory kolejowe prowadzące z Kielc do Buska.
 
Po przejściu niewielkiego wzgórza zwanego Plebańskie Górski schodzimy do rozległej doliny, pokrytej ukwieconymi łąkami.
 
Przechodząc przez łagodny grzbiet góry Hosa wędrujemy dalej drogą pod jej wierzchołkiem, podziwiając widoki na dolinę Czarnej Nidy.
 
Początek września to czas owocowania wielu dzikich krzewów. Jednym z nich jest berberys zwyczajny, zwany też jako: kwaśnica pospolita lub kwaśnieć. Charakteryzuje się gronami zwisających czerwonych jagód o długości do 5 cm, dość twardych i o cierpkim smaku. Berberys jest rośliną leczniczą, surowiec zielarski stanowią korzeń, liść, owoc oraz kora. Suszone owoce wykorzystuje się jako dodatek do herbaty podnoszący ogólną odporność organizmu, zwłaszcza w stanach gorączkowych, w zakażeniach bakteryjnych oraz w stanach zapalnych błon śluzowych. Z owoców berberysu można także wytwarzać soki, syropy, dżemy i konfitury. Berberyna zawarta w owocach wykazuje działanie przeciwbakteryjne, przeciwbiegunkowe, przeciwrakowe, przeciwcukrzycowe, obniżające ciśnienie, antydepresyjne i przeciwzapalne a także obniża poziom cholesterolu. W dawniejszych czasach była również popularnych źródłem witaminy C.
 
Na porastających południowy stok wzgórza murawach, dostrzec można kępki kwitnącej Szałwii omszonej. Bylina ta kwitnie od maja do sierpnia. Jest uprawiana jako roślina ozdobna, doskonale nadająca się na rabaty kwiatowe. Jej walorami ozdobnymi są kwiaty, jest odporna na suszę, ale podlewana rośnie znacznie lepiej.
 
Opuszczamy grzbiet wzgórza Hosa i po minięciu polnej drogi udajemy się ku kolejnemu niewielkiemu wzniesieniu – Jatkowej Górze (278m).
 
Na skraju sosnowego lasu, pośród zielonych łąk napotykamy na wyczekiwane bohaterki naszej wyprawy – modliszki. Modliszka zwyczajna przywędrowała do Polski ze strefy tropikalnej i subtropikalnej. Swoją nazwę zawdzięcza pozycji swego ciała, przypominającej osobę z rękami złożonymi do modlitwy. Modliszki należą do owadów drapieżnych, często spotyka się u nich kanibalizm. Utarło się, że samica po kopulacji zjada swojego partnera, lecz zdarzenie to zachodzi tylko w 5 do 30% przypadków. Modliszka w Polsce jest gatunkiem chronionym, została wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt, w której znajdują się wszystkie zagrożone w kraju gatunki. Ciekawostką jest, ze pośród ok. 2300 gatunków tego owada, Polskę zamieszkuje jedynie Modliszka zwyczajna. Lecz znając skutki zmieniającego się klimatu spodziewać się można wkrótce jej innych krewnych, którzy chętnie osiedlą się na nowych terenach. 
 
Końcówka lata to również pora wysypu różnych grzybów, min. należącej do rodziny pieczarkowatych – czubajki kani. Rośnie na brzegach suchych lasów liściastych i iglastych, na polanach leśnych, zrębach i na łąkach. Unika kwaśnych i wilgotnych siedlisk, rośnie najczęściej na glebach gliniastych i bogatych w wapń. Owocniki wytwarza od lata do późnej jesieni. Uważana jest za bardzo smaczny grzyb, posiada jadalne kapelusze, a dzięki silnemu aromatowi często stosowana jest jako grzyb przyprawowy. Otoczona w jajku i bułce tartej, obsmażona na patelni smakuje niczym kotlet schabowy (aż się uśliniłem pisząc ;)) 

Po zebraniu grzybów wyruszamy dalej w trasę. Pod naszymi nogami przebiega najpopularniejsza w Polsce jaszczurka zwinka. To samiczka, różni się od samca szarym kolorem ciała, zaś samce charakteryzują się zielonym ubarwieniem. Ich masywne ciało pokrywają ściśle przylegające do siebie łuski, osiągają długość ciała wraz z ogonem do 28 cm. Jaszczurki zwinki żyją od 3 do 4 lat.
 
Schodzimy w dół ku Czarnej Nidzie, meandrującej przez wypłaszczoną dolinę, delektując się pięknymi widokami na skapane w słońcu wzgórza i wczesnojesienne łąki i pola. 
 
Po drodze mijamy zalane wodą łąki i pastwiska, które w wyniku ostatnich obfitych opadów pokryły się występującymi z brzegów wodą Czarnej Nidy.
 
 Idąc w stronę nasypu kolei mijamy zabudowania przysiółka wsi Nida, zwanego Lurowizna z charakterystyczną murowaną przydrożną kapliczką. Nazwa tego miejsca pochodzi od dawnego folwarku Luwr, po którym pozostały zarośnięte chaszczami ruiny dworu folwarcznego, należącego do rodziny Osieckich. Przy pobliskim gospodarstwie rośnie pokaźna lipa drobnolistna licząca ok. 500 – 600 lat, uznana w 1991 roku za pomnik przyrody. 
 
Aby dotrzeć do celu naszego rajdu - Wolicy, zmuszeni byliśmy ominąć pozalewane tereny i iść wzdłuż linii torów. Po naszej prawej stronie na odległym wzgórzu dumnie wznoszą się ruiny chęcińskiej warowni.
 
Po mozolnej wędrówce torami kolejowymi osiągamy ostatni punkt wycieczki – Wolicę. Należąca w roku 1783 do powiatu chęcińskiego w województwie sandomierskim wieś, była własnością synów Jerzego Oraczewskiego, skarbnika chęcińskiego. Przy jednej z dwóch odnóg Czarnej Nidy znajduje się przebudowany w XIX wieku budynek kamiennego młyna. Na przełomie wieków został doposażony w siedem par walców do przemiału zboża, które napędzane były za pomocą 8-metrowego koła podsiębiernego. W 1932 roku nastąpiła kolejna modernizacja, zastępując spracowane drewniane koło wodne nowoczesną turbiną Francisa o średnicy 1 metra. W roku 1955 młyn został upaństwowiony, w wyniku czego uległ dewastacji i ponownie wrócił do właścicieli na początku lat 80. 
 
Młyn pracował do 2001 roku, kiedy to nastąpiła powódź, wyrządzając ogromne szkody. Obecnie tylko w części młyna działa mała elektrownia wodna wytwarzająca 70 kW.  
 
W jednym z okien budynku, swą sieć porozwijał pająk - krzyżak ogrodowy. Jego nazwa pochodzi od charakterystycznego białego krzyża na odwłoku. Ten należący do stawonogów pajęczak, zamieszkuje wszystkie typy lasów, łąki i parki, oraz gospodarstwa wiejskie, a nawet spotykany jest w miastach. Swoje ofiary poraża jadowitym ukłuciem, jad rozpuszcza wnętrzności i wtedy pająk wysysa ich zawartość. Krzyżak ogrodowy jest niegroźny dla człowieka, w przypadku ukąszenia w skrajnych przypadkach może na ciele wystąpić niewielka opuchlizna i w postaci dwóch małych punktów lokalna martwica tkanek.
 
Moją fotorelację kończę przy zespole dworca kolejowego w Wolicy, powstałego w latach 1883-85 i wpisanego do rejestru zabytków nieruchomych.
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz