Skład: Tomasso , JogiBoo i Beno
Słoneczna, lecz chłodna niedziela pozwoliła nam znów trochę rozruszać dupska po tygodniu siedzenia za biurkiem. Początek wyprawy jak zwykle opóźniony przez busiarzy - dwa planowane samochody wcale nie wyjechały. I oni chcą promować turystykę w naszym regionie... Nie zniechęceni tym docieramy do dzielnicy Słowik, kurortu i miejsca wypoczynku przedwojennych kielczan. Komuniści jednak wpadli na genialny pomysł i w tym miejscu pobudowali cementownie, spowijając białym pyłem całą okolicę i stąd nazwa "Białe Zagłębie". Idąc wzdłuż rzeki Bobrzy odnajdujemy stary młyn obecnie gruntownie przebudowany na ogromny dom przez prywatnego właściciela. Pozostał jedynie niewielki jaz na nurcie rzeki i kanał prowadzący niegdyś do młyna. Wędrujemy sobie dalej opodal torów kolejowych i meandrującej Bobrzy, aby dotrzeć do starych, nieczynnych kamieniołomów. Pozostały w nich zardzewiałe konstrukcje a wybijające wody gruntowe wypełniły wyrobiska kolorowymi jeziorkami. Zostawiamy za plecami malownicze "dziury"i udajemy się na wschód do nieczynnej, zarośniętej odkrywki na niewielkim wzgórzu. Na jego dnie natrafiliśmy na niedawno zapadłą komorę krasową ze śladami pogłębiania jej przez speleologów i penetracji odkrytej, ciasnej jaskini. Idąc dalej na wschód dochodzimy do ogromnego, czynnego kamieniołomu Trzuskawica. Na jego obrębie hasały sobie dwa urocze liski, spłoszone naszym widokiem. Po obejrzeniu kopalni wapieni udajemy się do Kowali na autobus do Kielc.
Jaz na Bobrzy opodal dawnego młyna wodnego
Słowik i widok na Pasmo Zgórskie
Beno dzielnie kroczący po torach na Sitkówce
Ruiny kolejnego młyna w Trzciankach
Wijąca się Bobrza
Biel cementowni na tle błękitnego nieba
Ślady zębów bobra (nie Jogiego)
Pozostawiona zardzewiała konstrukcja nad dawnym wyrobiskiem
Pomarańczowe jeziorko zalane szlamem
Zielone jeziorko i artyści, fotograficy przy pracy
Odkopana komora krasowa
Nacieki skalne - pamiątka po dawnej jaskini
Widok na czynną kopalnię wapienia"Trzuskawica"
Zdziwiony lisek
Zachodnia część kamieniołomu
Prześwit słońca na trawie rodem z Luftwaffe
Pomysłowość i kiczowatość w jednym - grill podwórkowy