04.05.2023r. Czajęcice - Wojciechowice - Grzegorzowice - Chełmowa Góra - Nowa Słupia
Połowa
maja to czas kwitnienia „złota polskich pól” – rzepaków. Krajobraz
wielu regionów Polski pokrywają łany rozświetlonych na żółto w słońcu
kwiatów tej zdrowej, oleistej rośliny. Stanowią one teraz malownicze tło
dla krajobrazów, lecz wraz z jej kwitnieniem pojawiły się zmory
polskich rolników , tzw. „rzepiary”- robiące sobie sweet-focie na tle
fosforyzująco-żółtych łanów rzepaku. W takich oto „okolicznościach przyrody”
zabieram Was dziś na pieszą wyprawę, pośród pofałdowanych pól i
zalesionych wzgórz Pasma Pokrzywiańskiego otoczonych kwitnącym
rzepakiem, z wizytą na Chełmowej Górze.
Wędrówkę
zaczynamy od wioski Czajęcice, gdzie znajdują się pozostałości zespołu
dworskiego z dawnym dworem, wybudowanym przez Tadeusza Reklewskiego na
przełomie XVIII i XIX wieku. Na terenie posiadłości zobaczyć można
odremontowany pałac, staw dworski oraz wspaniałą, ponad 30 metrową
topolę białą, pomnik przyrody. Wymagający remontu budynek został w 2006
roku sprzedany osobie prywatnej i obecnie teren ten jest ogrodzony i
niedostępny do zwiedzania. Tuż opodal założenia dworskiego przebiega
szosa w stronę wsi Wojciechowice, którą udajemy się na zachód. Po lewej
stronie towarzyszą nam wspaniałe widoki na pasmo Łysogór, oblane żółtymi
polami rzepaku. Warto wspomnieć ciekawostkę, iż rzepak jest odmianą
pospolitej kapusty, prawdopodobnie powstały z krzyżówki kapusty
warzywnej i kapusty właściwej. Z jego nasion uzyskuje się olej jadalny z
którego wytwarza się margarynę i inne tłuszcze kuchenne. W przemyśle,
olej rzepakowy wykorzystywany jest również do produkcji pokostu oraz
powstaje z niego biodiesel – paliwo do napędu silników wysokoprężnych.
Wędrując szosą do Wojciechowic podziwiamy widoki wiosennych pól.
Skręcając za domami na południe docieramy do rezerwatu przyrody nieożywionej – „Wąwóz w Skałach”.
Na
terenie rezerwatu znajduje się głęboki, 30-to metrowy wąwóz o stromych
zboczach, na ścianach którego zobaczyć możemy wspaniałe wychodnie
dolomitów i dewońskich wapieni. Znaleźć w nim można unikatowe
skamieniałości koralowców, ślimaków, skamieniałych gąbek
(stromatoporoidów) oraz ramienionogów - drobnych morskich bezkręgowców
żyjących około 380 mln lat temu. Północne zbocza wąwozu porastają murawy
kserotermiczne, z okazami czosnku skalnego, rojnika pospolitego czy
omana szerokolistnego. U podnóża wapiennych skał występuje wilczomlecz,
szałwia łąkowa czy jastrzębiec kosmaczek.
Gdzieś tam na południowym stoku, pośród skał znajduje się jaskinia, ale nie znaleźliśmy jej.
Opuszczamy
teren rezerwatu i udajemy się dalej na południe, szerokim zielonym
wąwozem z przepływającą jego dnem rzeczką Dobruchną. Mijamy kolejne
wychodnie skalne, zwane „Czerwone Skały” i idziemy dalej krętą drogą
gruntową, biegnącą pośród zalesionych wzgórz.
Okoliczne
wzgórza pokrywają żółte dywany mniszków polnych, zwanych potocznie
mleczami. Pokryte ciemno-żółtym kwieciem pagórki, wspaniale kontrastują
na tle soczystej zieleni i błękitu nieba.
Zbliżając
się do zabudowań Grzegorzowic, zobaczyć można na znajdującą się na
stoku wzgórza niewielką, kamienną kapliczkę. Kapliczkę
zrobił Pan Budzisz dla mojego dziadka a jego chrzestnego, który był
kowalem we wsi. Czas jej powstania można określić tylko domyślnie na lata
20-30 ub. wieku.
Docieramy
do stromego wzgórza zwanego Sytną Górą z wijącą się u podnóża rzeczką
Dobrzuchną, aby odwiedzić stojący na zachodnim krańcu wzniesienia
niewielki kościółek.
Kościół
pw. św. Jana Chrzciciela - jak podaje nasz słynny kronikarz Jan
Długosz, został ufundowany w II połowie XIII wieku przez dziedzica
Grzegorzowic – Grzegorza Nawój herbu Topór. Jego największą wartością
historyczną jest prezbiterium - romańska rotunda z dostawioną od wschodu
półkolistą absydą. Nad wejściem do kościółka widnieje data „1627”,
kiedy została dobudowana wschodnia nawa . W barokowym wnętrzu kościoła
stoi kamienna chrzcielnica z XIV wieku oraz pomnik poświęcony
kasztelanowi sandomierskiemu i rotmistrzowi kawalerii – Onufremu
Popielowi herbu Sulima. W zakrystii świątyni przechowywane są relikwie
św. Stanisława Kostki oraz Drzewa Krzyża Świętego. Z pierwotnych otworów
okiennych po przebudowie 1627roku, zachowało się po dziś dzień jedynie
niewielkie okrągłe romańskie okno w absydzie, z ciekawym kamiennym
maswerkiem. Maswerk to geometryczny, dekoracyjny wzór architektoniczny
wykonany z kamienia lub cegieł, używany do wypełnienia górnej części
gotyckiego okna.
Opuszczamy
ostatnie zabudowania Grzegorzowic i wędrujemy asfaltową szosą przez
nagie wzgórza. Po naszej lewej stronie podziwiamy wspaniałe widoki na
pofalowane pola i górujące na horyzoncie Pasmo Łysogórskie.
Mijamy po drodze miejsce gdzie młode tuje "chodzą do szkoły" :)
Powoli zbliżamy się do naszego celu wędrówki – rezerwatu Chełmowa Góra.
Przed wejściem do Parku Narodowego przekraczamy drewniane wejście prowadzące czarnym szlakiem pod szczyt góry.
Góra
Chełmowa to zalesiony szczyt zbudowany z jasnego piaskowca
dolnodewońskiego pokrytego pokładami lessu. Leżąca na łuku rzek
Pokrzywianki i Słupianki góra, od roku 1920 jest rezerwatem przyrody i
wchodzi w skład Świętokrzyskiego Parku Narodowego jako jego oddzielna
enklawa. Na
terenie rezerwatu znajdują się liczące ponad 300 lat naturalne
stanowiska modrzewia polskiego. Niektóre z rosnących tu dwóch okazów
liczą przeszło 330 lat i osiągnęły wymiary w obwodzie pnia grubo ponad
pięć metrów.
Przy
szczycie góry znajduje się kamienny obelisk, upamiętniający profesora
Mariana Raciborskiego, botanika i badacza modrzewi, postawiony w setną
rocznicę jego urodzin. To właśnie tu profesor Raciborski wyodrębnił
gatunek modrzewia polskiego.
Modrzew
polski jest gatunkiem drzewa należący do rodziny sosnowatych,
osiągający do 30 metrów wysokości. Od modrzewia europejskiego różni się
mniejszymi zwykle szyszkami, które są kuliste a rzadziej jajowate. Kora
drzewa jest gruba, mniej regularnie ale za to silnie spękana, koloru
czerwonobrunatnego. Niezwykłość występujących tu modrzewi to ich
pochylona budowa, tzw. szablastość strzały. Jedna z hipotez takiego
kształtu drzew, mówi o możliwości występowania w masywie góry złóż rud
uranu, podobnych do tych wydobywanych przed laty w pobliskiej kopalni w
Rudkach.
Zdjęcie grupowe - obowiązkowo ;)
Czas opuścić teren parku Narodowego i udać się w kierunku Nowej Słupi.
Po przejściu krętą drogą przechodzimy przez niewielki mostek na
rzece Słupiance. Powoli
docieramy do zabudowań Nowej Słupi, znad pół ornych podziwiamy widok na
zabudowania Świętego Krzyża zatopionego w soczystej, wiosennej zieleni.
Z rynku po pewnych perypetiach z chamskim busiarzem od „Oparki” wracamy
z innym przewoźnikiem do Kielc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz