środa, 24 listopada 2021

 22.10.2021r.   Wierna Rzeka - Młynki - Milechowy - Grząby Bolmińskie - Jedlnica


            
             Kiedy się przeszło prawie całe Góry Świętokrzyskie coraz trudniej jest znaleźć ciekawe miejsca, w których się jeszcze nie było. Ala są na szczęście takie, do których wraca się z ogromną ochotą aby znów ujrzeć znane widoki i poczuć klimat tych miejsc. Jednym z takich zakątków są Grząby Bolmińskie i pobliski rezerwat Milechowy. To najdalej wysunięte na północny-zachód pasmo, należące do Chęcińsko-Kieleckiego Parku Krajobrazowego, zbudowane jest ze skał kredowych i jurajskich. Rozciąga się na długości ok. 5 km, ograniczone od zachodu rzeką Łososiną (zwaną również Wierną Rzeką), a od wschodu przełomem Hutki. W skład Grząbów Bolmińskich wchodzi kilka skalistych szczytów: najwyższy to Góra Milechowska (335m), oraz Góra Brodowa (326m) i Góra Bolmińska (313m). Wspomniane szczyty znajdują się w gęsto zalesionej, zachodniej części grząbów ale pasmo przebiega dalej na wschód, przechodząc w mniej porośniętą, pagórkowatą grań ze wspaniałymi widokami. Dzisiejsza foto-wędrówka rozpoczyna się od stacji kolejowej Wierna Rzeka i prowadzi nas przez Górę Bolmińską, grań Grząbów Bolmińskich, aż do Jedlnicy.
 
Po dotarciu pociągiem do stacji Wierna rzeka kierujemy się na południe w stronę zabudowań wsi Młynki, mijając rudawe łąki skąpane w porannym, jesiennym słońcu. Za kępami olch widać już nasz pierwszy cel wędrówki – Górę Bolmińską.
 
Końcówka października, dość ciepła bez przymrozków i bez większych wichur, pozwoliła utrzymać się liściom na drzewach. Brzozy pokryte złotawym listowiem podświetlone niskim słońcem prezentują się fantastycznie.
 
Po minięciu zabudowań i przejściu przez Wierną Rzekę (jako ciekawostka, na różnych mapach rzeka posiada kilka nazw: Łośna, Łosośna czy Łososina), mijamy opisywane już przeze podczas innej wędrówki ruiny młyna Gorajów.
 
Po przejściu przez piaszczyste, sosnowe lasy podchodzimy pod stok Góry Bolmińskiej, wkraczając na teren Rezerwatu Milechowy. Jest to rezerwat leśny utworzony w 1978 roku o powierzchni 132 ha. Ochroną objęte są leśne zbiorowiska o naturalnych cechach, kserotermiczne murawy i zespoły zaroślowe. Na terenie rezerwatu znajduję się 8 jaskiń i schronisk skalnych.
 
Na wapiennym kamieniu przysiadła sobie rusałka admirał, aby ogrzać się w ciepłych promieniach październikowego słońca. Motyla możemy spotkać w słoneczne dni od kwietnia do listopada, unika on otwartych przestrzeni, preferuje raczej brzegi lasów i parków, ogrody oraz sady. Rusałkę często można ujrzeć żerującą na opadłych owocach, kwitnących drzewach i polnych kwiatach. Aby wydać kolejne pokolenia tych pięknych motyli, rusałka składa jaja na pokrzywach a gdy temperatura na to pozwala, wydaje nawet dwa pokolenia w ciągu roku.
 
Po mozolnej wspinaczce docieramy do szczytowych partii wzgórza, przez którą przebiega trakt linii wysokiego napięcia. Jedynym plusem dewastacji tego miejsca są widoki powstałe dzięki wycince drzew i krzewów pod linią.
 
Długość Jaskini Milechowskiej wynosi 17,5 metrów, a jej deniwelacja 5 metrów. W środku jaskini dostrzec można polewy ze stwardniałego mleka wapiennego i różne formy nacieków skalnych. Zimują tu nietoperze i brak jest w jej wnętrzu jakiejkolwiek roślinności.
 
Idąc od strony rzeki Łośnej na uwagę zasługuje malowniczy, głęboki wąwóz znajdujący się pomiędzy górą Bolmińską i Brodową. Jego dno pokryte jest licznymi głazami wapiennymi, sturlanymi zapewne ze stromych ścian wąwozu. 
 
Resztki złotych liści w koronach drzew i prześwitujące przez nie słońce, oświetlające wąwozy i parowy tworzyły iście bajkową scenerię. Dodatkowy szelest suchych liści pod butami potęguje dodatkowo ten klimat.
 
Dwóch separatystów muzułmańskich bacznie nam się przygląda ;)
 
Przeszkodziliśmy chyba w sesji zdjęciowej - paparazzi są nawet w bolmińskich lasach :)

Opodal wspomnianej jaskini, idąc grzbietem góry Bolmińskiej docieramy do kolejnego, ciekawego miejsca. Od północnego wschodu kulminację góry podcina ściana skalna o długości około 150 i wysokości do 10 m. Miejsce to nazywane jest „Stare Piekło” lub „Mała Jura”.
 
Ścianę skalną tworzą grube warstwy wapieni oolitowych, w których znajdują się otwory wylotowe kilku niewielkich pieczar. Wejście do największej z nich, Starego Piekła, znajduje się u podnóża ściany i zawiera obszerną salkę o wymiarach podstawy około 4 x 3 m z urozmaiconym dnem, charakterystyczną kolumienką, kilkoma płytkimi wnękami i ślepymi korytarzami.
 
Ponownie schodzimy do wąwozu i kontynuujemy naszą wędrówkę na wschód. 
 
Mijając górę Milechowską docieramy do mniej zalesionych partii wzgórza, skąd rozpościerają się widoki na okoliczne wzniesienia z wyróżniającą się w oddali Czubatką.
 
Pogoda dopisuje, nisko świecące słońce rozgrzewa w marszu wprowadzając nas w błogi nastrój. Aż trudno uwierzyć, że to końcówka października.
 
Mijamy szosę z Bolmina do Zajączkowa i podchodzimy pod kolejny masyw Grząbów Bolmińskich, mniej zalesiony od poprzedniego fragmentu. Za plecami zostawiamy zalesioną górę Milechowską z pozłacanymi akcentami liściastych drzew.
 
Po drodze napotykamy na kolejnego przedstawiciela motyli rusałkowatych – rusałkę ceik. Dorosłe owady można spotkać od wczesnej wiosny do późnej jesieni a ich ulubione tereny to ogrody, polany i drogi leśne. Motyle te żywią się nektarem, sokiem z przejrzałych owoców, a także płynami wysysanymi z gnijących odchodów i padliny (fuj). Gąsienice rusałki żerują od początku maja do końca sierpnia.
 
Po dłuższej wędrówce czas na krótki postój i posiłek przygotowany na ognisku. Po zjedzeniu mięsiwa z kija pora na przygotowanie pokrzepiającej herbaty w towarzyszącym nam ostatnio w wędrówkach – czajniczku.
 
Pamiątkowa "zbiorówka" podczas opiekania mięsiwa 

Po odpoczynku czas na ostatni odcinek wędrówki, przejście przez najdalej na wschód wysunięty szczyt – Jedlnicę (304m). Nasz marsz kończymy niedaleko mostu na Hutce, czekając przy szosie w stronę Chęcin na busa do Kielc.
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz