Po kilku zimnych, mokrych i ponurych dniach na kilka dni wróciła "złota polska jesień". Zapowiadał się dość ciepły i słoneczny dzień. W ścisłym kierownictwie nastał pewien kryzys (czyżby początek secesji?), więc okrojonym bardzo składem wyruszyliśmy busem pod Czerwoną Górę, by stamtąd rozpocząć naszą jesienną, pieszą wędrówkę.
Po wyjściu z busa od razu udajemy się w las, spowity mgłą i przystrojony resztkami kolorowej jesieni
Opuszczony przed wielu laty kamieniołom "Zygmuntówka" wyglądał złowieszczo w tych mgłach
Przebijając się przez zabudowania przyszpitalne na Czerwonej Górze natrafiliśmy na przyjazny gest miejscowych - ostrzeżenie przed nieczytelnym oznakowaniem szlaku turystycznego
Po przejściu przez teren szpitalny udajemy się na grań Grzbietu Bolechowickiego i wędrujemy najpierw błotnistą drogą a potem liściastą ścieżką ku górze Okrąglicy.
Idąc niewielkim wąwozem napotykamy po drodze kilka stanowisk strzeleckich świętokrzyskiej drużyny łuczników, bacznie rozglądając się aby nie zostać ustrzelonym przez lokalnego Robin Hooda ;)
Docieramy do nieczynnego kamieniołomu Szewce i robimy krótki odpoczynek. Mgły opadły, na niebie rozgościło się na całego słońce i opuszczone wyrobisko nabrało kolorowych barw.
Połowa drogi za nami, czas pokrzepić się chmielowymi płynami i przekąsić coś niewielkiego. Nad naszymi głowami kusząco "dyndała" butelka po spożytym wcześniej, przez nieznanych wędrowców trunku.
Czas ruszać dalej, mijamy budynek Jaskini Raj i dalej idziemy wzdłuż lasu opodal zabudowań wsi Szewce.
Po drodze mijamy mogiłę po żołnierzu niezłomnym, który pochowany został w tym miejscu w 1948 roku.
Mijamy szosę na Zgórsko i podchodzimy pod przepięknie wybarwione Pasmo Zgórskie
Pomimo, iż mamy już listopad, nadal możemy nacieszyć oczy złoto-brązowymi barwami jesieni
Na stoku pod ścianą lasu wypatrzeć można w oddali ruiny chęcińskiego zamku
Krótki popas na posiłek na skraju lasu i wędrujemy dalej, przez liczne i malownicze wąwozy
Po dotarciu na grań pasma górskiego na przełęczy pod Patrolem, idziemy dalej niebieskim szlakiem ku ostatniemu ze szczytów - górze Trupień. Pomiędzy drzewami można dostrzec widoki na Kielce i okoliczne wzgórza, z klasztorem na Karczówce w tle
Mijamy Trupień i skręcamy ze szlaku, kierując się na prawo ku najgłębszym wąwozom na paśmie
Zejście pod koniec stromego zbocza góry zawsze stanowiło nie lada wyzwanie a dziś, zasypane mokrymi liśćmi przykrywającymi błoto sprawiło nam dodatkową atrakcję w postaci zjazdu ;)
Po zjechaniu ze stromego stoku góry otrzepujemy buty i oglądamy pośladki, czy nadajemy się do wejścia do publicznego transportu. Stąd udajemy się na przystanek na Słowiku aby wrócić do Kielc. Udało nam się złapać jeszcze jeden piękny i ciepły dzień, jakże nieliczny tej jesieni.
Zejście z góry Trupień
Szcz3ście sprzyja śmialym. Zawsze warto powędrować, ale nie zawsze udają się takie widoki. Sporo ciekawostek po drodze. Pozdrowienia dla ekipy.
OdpowiedzUsuńDzięki za pozdro - pomimo, że to już listopad to nadal panowały kolory jesieni. Zresztą zawsze jak tylko słonko świeci to warto wybrać się za miasto z aparatem.
Usuń