08.10.2013r. Bławatków - Miedzianka - Milechowska - Bolmin - Jedlnica
Wtorek - dzień urlopu, zapowiedź ładnej, złoto-jesiennej pogody więc w trasę. Tym razem okolice Chęcin. Wysiadamy z busa w Bławatkowie i pośród porannych mgieł udajemy się w stronę Miedzianki.
Idziemy przez pozostałość po nasypie kolejki, którą wożono przed laty urobek z kopalni.
Na terenie Muzealnej Izby Górnictwa Kruszcowego na Miedziance stoi nieczynna wieża górnicza, świadectwo istniejących tu licznych kopalni. W kopalniach mających swe początki już w czasach starożytności wydobywano rudę miedzi i przetapiano w pobliskiej hucie w Jedlnicy. A dla zainteresowanych trochę historii: www.miedzianka.pl.
Wspinamy się ku szczytom Miedzianki, góra składa się z trzech skalistych wierzchołków.
Na szczycie Miedzianki - 354 m n.p.m.
Penetrujemy kopalnie i sztolnie wewnątrz góry, przemierzając labirynty.
Niektóre z chodników zalane są wodą.
Sławek stoi przed najgłębszą sztolnią w kopalni, której głębokość sięga 39 metrów.
A to my - czterej śmiałkowie, którzy zagłębili się najdalej w czeluście kopalni.
W mrokach jaskiń i sztolni żyją sobie liczni skrzydlaci mieszkańcy
Po wyjściu z kopalni Jogi przywitał nas napełnionym nalewką cycatym kielisiem.
Opuszczamy malowniczą Miedziankę i udajemy się w stronę Bolmińskiej Góry i Jaskini Milechowskiej
Po drodze napotykamy na psa pokrytego chyba setką kleszczy i robiącego co chwilę pyskiem "kłap".
Na wolnej przestrzeni pod linią wysokiego napięci utworzono pole kukurydzy i ustawiono dwie ambony myśliwskie. Pewnie sarenki przychodzą sobie podjeść a myśliwi do nich "trach" - barbarzyńcy k*** mać!
Po zejściu ze szczytu Bolmińskiej Góry natrafiamy na urokliwy stromy wąwóz rozdzielający dwie góry.
Na ścianie zbocza góry znajduje się niewielka jaskinia, zwaną Jaskinią "Piekło Milechowskie"
W środku lasu natrafiamy na trzy budynki drewniane. Ten przed którym właśnie stoimy to własność rodziny Braunów, których potomkiem jest nasz prezes telewizji.
Opuszczając kompleks leśny docieramy do wioski Bolmin z górującym nad okolicą późnorenesansowym XVII wiecznym kościołem pw. Narodzenia NMP.
Na niewielkim wzniesieniu na skraju wsi znajdują się ruiny powstałego pod koniec XVI wieku dworu.
Mijając ruiny beznadziejnie zabezpieczone przed niszczeniem przez zamurowanie otworów czerwoną cegłą, co wygląda okropnie, wspinamy się na pasmo zwane Grząbami Bolmińskimi.
Na grzbiecie pasma robimy długo oczekiwany popas z ogniskiem i pieczeniem wyrobów ze zwierząt hodowlanych.
Opuszczamy malownicze rejony dość późnym popołudniem - czas na powrót do Kielc.