Skład: Tomasso, Jogi, Beata. Krzysiek Ż. i Adam S.
Troszkę
nam tego dnia pogoda nie dopasowała, ale nie zniechęceni mgłą ruszyliśmy w
trasę. Pierwszy cel - wzgórze Czubajka po mozolnym wdrapywaniu się po zachodnim
stoku zaliczony i mogliśmy pozerkać na przymgloną panoramę ze szczytu. Danieli
nie było na zasypanej śniegiem łące, za to napotkaliśmy na nie po drodze przy
paśnikach. Dalej przeszliśmy wzdłuż ruchliwej siódemki do mostu na Nidzie, skąd
ruszyliśmy brzegiem rzeki ku lasom Grzyw Korzeckowskich. Po niewielkich
perypetiach z błądzeniem po lesie natrafiamy wreszcie na asfaltową drogę, skąd udajemy
się bliżej Chęcin. Po drodze przypałętała się do nas mała suczka, którą Adam
zabrał ze sobą w plecaku, aby potem dzielnie mu towarzyszyła w jego pracowni. Po
przejściu kompleksu leśnego Grzyw docieramy do miejsca biwakowego okolicznych
leśników, gdzie czekały na nas ławki, stoły i palenisko oraz ku wielkiej
uciesze, porąbane i wysuszone drewno. Po napełnieniu brzuchów pieczystym, udajemy
się w stonę Chęcin. Czekając na busa przy rynku, zachodzimy do zaprzyjaźnionej,
klimatycznej bramy aby dokończyć małe „conieco” z naszych plecaczków.
Zakola Nidy
Pólnocny stok Czubajki
Wejście na Czubajke
Nida przy E7
Czubajka w oddali
Adaś z przygarniętą suczką (psem!)
Przyleśna imprezownia
Składzik z drewnem - ale farcik
Jeszcze mostek i docieramy powoli do Chęcin, skąd busem wracamy do Kielc.
Jeszcze mostek i docieramy powoli do Chęcin, skąd busem wracamy do Kielc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz