piątek, 7 lutego 2025

 06.01.2025r.   Wokół Sosnowicy          

        
      Kolejny rok zleciał jak z przysłowiowego „bicza strzelił”. Dopiero człowiek cieszył się wiosną a tu znów oczekiwanie na kolejną. Dla ludzi z „pokolenia X” upływający czas wydaje się jakby coraz bardziej przyspieszał a mijające lata zlewają się w jedno duże wspomnienie. Ale jak to mówią, nie ma co oglądać się wstecz - póki jest zdrowie, siła i chęci - trzeba korzystać z życia i cieszyć się otaczającym nas światem. 
 
     Naszą wędrówkę rozpoczynamy od parkingu przy szosie na Zagnańsk, gdzie powitało nas niskie słońce oświetlające ciepłą barwą ośnieżony krajobraz. Miejsce to przecina kilka szlaków, jak najsłynniejszy Główny Szlak Świętokrzyski (czerwony), szlak Jana III Sobieskiego (rowerowy) oraz spacerowy „Na Królewskim Szlaku”. Cały teren, mam taką nadzieję, wkrótce zostanie wyodrębniony jako rezerwat "Puszcza Staropolska” i podlegać będzie ścisłej ochronie. Na jego terenie znajdują się wysiękowe źródła kilku strumieni, które w dalszym ich biegu zamieniają się w znane świętokrzyskie potoki i rzeki. Swe źródliska mają tu przede wszystkim płynąca przez Kielce Silnica, Lubrzanka, Sufraganiec, czy też częściowo Bobrza. Strumienie te płyną głęboko wyżłobione parowy, aby dalej już leniwie meandrować  przez puszczański las. Brzegi krętych i rozwidlających się leśnych jarów porastają okazałe jodły, dęby, buki, graby i jawory. Często w takich wąwozach zalegają powalone i naturalnie rozkładające się drzewa, które są domostwem dla wielu zagrożonych gatunków chrząszczy i grzybów. Prócz nich, na terenie leśnych ostępów żyje 5 chronionych gatunków płazów, jak: ropucha szara, żaba trawna, rzekotka drzewna oraz traszka zwyczajna i górska. A dziś wyruszymy na wirtualną przechadzkę po  tumlińskich lasach, rozciągających się na północ pomiędzy Kielcami a doliną Bobrzy. Trasa przebiega wokół góry Sosnowica, gdzie ma wkrótce powstać rezerwat „Puszcza Staropolska„. Po drodze odwiedzimy pięć leśnych źródełek, które dają początek kilku znanym rzeką i strumieniom.
 
       Naszą wędrówkę rozpoczynamy od parkingu przy szosie na Zagnańsk, gdzie powitało nas niskie słońce oświetlające ciepłą barwą ośnieżony krajobraz. Miejsce to przecina kilka szlaków, jak najsłynniejszy Główny Szlak Świętokrzyski (czerwony), szlak Jana III Sobieskiego (rowerowy) oraz spacerowy „Na Królewskim Szlaku”. Cały teren, mam taką nadzieję, wkrótce zostanie wyodrębniony jako rezerwat "Puszcza Staropolska” i podlegać będzie ścisłej ochronie. Na jego terenie znajdują się wysiękowe źródła kilku strumieni, które w dalszym ich biegu zamieniają się w znane świętokrzyskie potoki i rzeki. Swe źródliska mają tu przede wszystkim płynąca przez Kielce Silnica, Lubrzanka, Sufraganiec, czy też częściowo Bobrza. Strumienie te płyną głęboko wyżłobione parowy, aby dalej już leniwie meandrować przez puszczański las. Brzegi krętych i rozwidlających się leśnych jarów porastają okazałe jodły, dęby, buki, graby i jawory. Często w takich wąwozach zalegają powalone i naturalnie rozkładające się drzewa, które są domostwem dla wielu zagrożonych gatunków chrząszczy i grzybów. Prócz nich, na terenie leśnych ostępów żyje 5 chronionych gatunków płazów, jak: ropucha szara, żaba trawna, rzekotka drzewna oraz traszka zwyczajna i górska.
 
      Czas ruszać „Królewskim Szlakiem” na wschód, ku pierwszemu ze źródeł. Po drodze towarzyszy nam piękne zjawisko śreżogi, kiedy to niskie słońce prześwieca przez gałęzie drzew, muskając je swymi promieniami widocznymi na parującej mgle.
 
 
     Po niecałym kilometrze marszu docieramy do źródła Silnicy. Składa się ono właściwie z dwóch niewielkich źródełek descensyjnych - czyli grawitacyjnych, gdzie woda swobodnie wypływa na powierzchnię pod wpływem siły ciężkości. Zapewne większość czytelników zna historię pomyłkowego oznaczenia na mapie rzek przez rosyjskiego kartografa, który to rzekę Dąbrówkę przemianował na Silnicę. Prawdziwa Silnica miała swe źródliska w okolicach ul. Bohaterów Warszawy na terenie Kielc. Dalej płynęła wzdłuż ul. Źródłowej, skąd też jej nazwa i skręcała na wysokości dzisiejszej Bodzentyńskiej w stronę kościoła św. Wojciecha. Podczas kanalizacji miasta w 1927 roku, z powodu ogromnego fetoru spowodowanego wylewaniem do rzeki wszelkich nieczystości, zaczęto stopniowo Silnicę chować pod ziemię, a całkowicie przykryto ją w latach 50-tych XX wieku. Współcześnie pozostał po niej niewielki, płynący pod ziemią skanalizowany strumień, mający swe ujście przy moście na alei IX Wieków Kielc.
 
Opuszczamy źródło i kierujemy się dość stromą ścieżką na północ, aby ponownie dotrzeć do „Królewskiego Szlaku”. Nadal towarzyszy nam styczniowe słońce, które stopniowo topi śnieg zalegający w koronach drzew.
 
Po dotarciu na grań Sosnowicy, skręcamy na zachód mijając po drodze „Krzyż Biskupi”, którego historię opisywałem w poprzedniej relacji z tych okolic.
 
Zbliżając się leśnym duktem do szosy na Zagnańsk, mijamy z lewej strony jeden z mniejszych łomów, w którym pozyskiwano na cele budowlane czerwony piaskowiec.
 
Tuż za nim znajduje się większe, nieczynne od lat wyrobisko z charakterystycznymi śladami na skałach, po prowadzonych tu odwiertach. 
 
     Ponownie zmieniamy kierunek wędrówki na północny, schodząc w dół docieramy do przysypanego liśćmi i śniegiem, okresowego źródełka strumienia Bobrzaneczka. Spływając malowniczym wąwozem w kierunku północnym, wije się przez wsie Siodła i Jaworze, po czym skręcając na zachód przepływa przez Goleniawy i Dutków, aby połączyć się z jej większą kuzynką - rzeką Bobrzą.
 
Dochodząc do szosy Zagnańskiej pokonujemy ją aby znów zagłębić się w las. Przy ścieżce napotykamy na starego dęba z ogromną dziuplą przy ziemi.
 
   Po dotarciu do wąwozu, w którym swój początek ma rzeka Sufraganiec, jak zawsze odwiedziłem rosnące na stoku dwa bliźniacze klony-jawory. Drzewa te najłatwiej rozpoznać po korze. Już u dwudziestoparoletnich okazów ich kora staje się odstająca i łuszczy się dużymi płatami. Przez taki stan rzeczy starsze klony zaczynają wyglądać, niczym wiekowe staruszki. Jawory rosną na wyżynach o wilgotnej glebie, na wysokości 500–1500 m n.p.m, często na madach wzdłuż dolin rzecznych w obrębie terasy zalewowej. Klon-jawor posiada twarde, wytrzymałe drewno, które ma zastosowanie w budowie instrumentów muzycznych, m.in. instrumentów skrzypcowych, niektórych części pianin i fortepianów.
 
Nad stromymi brzegami strumieni napotkać możemy na inne wiekowe drzewa.
 
 
Wędrując dalej na zachód, docieramy do czerwonego szlaku w pobliżu którego przepływa nasz Sufraganiec. Ten wijący się między drzewami odcinek strumienia, ze względu na swój urok jest częstym obiektem do fotografowania.
 
W pobliżu leśnego zbiornika przeciwpożarowego, utworzonego na dwóch przepływających strugach, skręcamy na południe, ku dużej śródleśnej polany.
 
Po dawnych domostwach niewiele już zostało, raptem dwa drewniane budynki i kamienne fundamenty największego z nich. Z miejscem tym związana jest pewna kryminalna historia, którą również opisałem podczas poprzedniej eksploracji.
 
Owa polana, to dawna osada leśna zamieszkała po wojnie przez pracowników kolei. Teraz upuszczona, jest miejscówką dla myśliwych którzy przyczajeni w ambonach wyczekują na swe bezbronne ofiary.
 
Opuszczamy dawną leśna osadę i powoli kierujemy się w stronę szosy do Kielc. Nasza droga prowadzi przez rozległą, podmokłą dolinę, przez którą przepływa prawy dopływ Sufragańca.
 
Idąc leśną ścieżką, równolegle do czerwonego szlaku, mijamy po drodze jedno z pomnikowych drzew - ogromną jodłę Helenę, która ma obwód pnia 340 cm.
 
Tuż za wspomnianą jodłą, z południowego stoku masywu Sosnowicy z przykrytego liśćmi źródełka, wypływa kolejny strumień. To następny w tej okolicy leśny ruczaj, zasilający potok Sufraganiec i płynąc przez płytki żleb wyraźnie odcina się od bieli otoczenia.
 
       Nie wszystkie drzewa na zimę zrzucają liście, niektóre jak buki i dęby do przyjścia wiosny, pokryte są suchymi liśćmi. Jest kilka teorii dlaczego tak się dzieje, jedna z nich mówi że liście przy zgryzaniu przez zwierzęta szeleszczą, dzięki czemu drzewa zwracają uwagę drapieżników i ograniczają obgryzanie pędów. Zdaniem innych, liście drzewa chronią je przed mrozem, zaś inna teoria głosi, jakoby młode buki w ciągu swojego życia uczyły się zrzucania liści.
 
I znów natrafiliśmy na oświetlone słońcem brązowe liście buka, nadające kolorytu śnieżnemu krajobrazowi. 
 
     Na koniec naszej zimowej wędrówki docieramy do innego pomnika przyrody - „Buka Tobiasza”. Jak można zobaczyć na zdjęciu, drzewo posiada dwa rozdzielające się pnie a u swej nasady posiada imponujących rozmiarów pień. Tuż za Tobiaszem rośnie jego kuzyn, o równie okazałym pniu.
 
     Na koniec zamieszczam ślad trasy jaką pokonałem podczas tej wędrówki. Z powodu uciążliwego, mokrego śniegu nie udało mi się dotrzeć do pobliskiego źródła Sufragańczyka, ale jest to doskonały pretekst, aby wiosną ponownie odwiedzić te strony.
        Na zdjęciu niebieskimi kropkami zaznaczyłem odwiedzone źródełka na trasie.

Cała trasa wyszła 9,2 km i zrobiłem ją na spokojnie w niecałe 4 godziny 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz