Od kiedy Jogi objął kierownictwo pieszych rajdów, coraz rzadziej mamy okazję na jakiś wspólny wypad w plener. Tym razem z braku chętnych osób na odwiedziny Chełmowej Góry, wybraliśmy się we dwóch z Jackiem. W Nowej Słupi przywitała nas dość pochmurna pogoda, ale z prognoz wynikało, że wkrótce wyjdzie słońce. Opuszczamy miasteczko i udajemy się na północ czarnym szlakiem.
Za plecami pozostawiamy spowity w chmurach Święty Krzyż z klasztorem i wieżą telewizyjną.
Po dotarciu pod ścianę lasu, przekraczamy bramę Świętokrzyskiego Parku Narodowego i wbijamy się w zatopiony majową zielenią las.
Las na Chełmowej Górze o tej porze pokryty jest wieloraką roślinnością, natrafiliśmy właśnie na całe stada konwalijki dwulistnej.
Na skraju lasu od strony Starej Słupi pola pokryte były żółtymi dywanami rzepaku.
Po kilometrze marszu docieramy do szczytu Chełmowej Góry.
Góra Chełmowa - to zalesione wzgórze położone na północ od Nowej Słupi,
które rzadko bywa odwiedzane przez turystów. Może to i dobrze,
bo jako enklawa Świętokrzyskiego Parku Narodowego zachowała klimat
pradawnego lasu z bogatą szatą roślinną i dziką zwierzyną. Szczyt góry
(351 m n.p.m.), wyrastający na łuku opływających rzek Pokrzywianki i
Słupianki, zbudowany jest z jasnego piaskowca dolnodewońskiego i
porośnięty mieszanym lasem. Największym atutem góry są naturalne
stanowiska modrzewia polskiego. Niektóre olbrzymy rosnące wokół partii
szczytowej to ponad 300-letnie drzewa, a najstarsze dwa okazy liczą
przeszło 350 lat i mają obwód nieco ponad 5 metrów. Przez górę prowadzi
czarny szlak pieszy z Nowej Słupi. Na najwyższym punkcie natrafimy na
pomnik profesora Mariana Raciborskiego, znanego botanika i pioniera
ruchu ochrony przyrody w Polsce. Obelisk został postawiony w setną
rocznicę jego urodzin. Właśnie tu Raciborski wyodrębnił gatunek
modrzewia polskiego.Ciekawostką tego miejsca, są szablaste wygięcia pni rosnących tu modrzewi. Jedną z hipotez tego zjawiska jest wpływ znajdujących się we wnętrzu góry złóż uranu, które to mają wpływ na deformację występującego tu modrzewi.
Jacek głaszcze omszały pień sędziwego buka.
Po zejściu z góry wędrujemy polami do wsi Cząstków, mijają soczyście zielone pola uprawne.
Po dojściu do szosy przekraczamy most na Pokrzywiance z pozostałościami młyna wodnego.
Docieramy w końcu do ostatniego punktu naszej wyprawy - skarpy "Zapusty".
Wzniesienie okalającą niewielką rzeką Pokrzywianką, stanowi enklawę Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Na porośniętych przez murawy kserotermiczne zboczach, widoczne są pochylone pod kątem wychodnie wapieni dewońskich. Miejsce to różni się od pozostałych stanowisk morfologicznych, znajdujących się na terenie Parku. To przez swą odmienną budową geologiczną, powstałą ze skał węglanowych, a nie krzemionkowych jak w pozostałych częściach parku. Warunkuje to rozwojem innych zbiorowisk roślinnych i zwierzęcych.
Wzniesienie okalającą niewielką rzeką Pokrzywianką, stanowi enklawę Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Na porośniętych przez murawy kserotermiczne zboczach, widoczne są pochylone pod kątem wychodnie wapieni dewońskich. Miejsce to różni się od pozostałych stanowisk morfologicznych, znajdujących się na terenie Parku. To przez swą odmienną budową geologiczną, powstałą ze skał węglanowych, a nie krzemionkowych jak w pozostałych częściach parku. Warunkuje to rozwojem innych zbiorowisk roślinnych i zwierzęcych.
Z krawędzi skarpy podziwiać można rozległy widok na całe pasmo Łysogór, aż po znajdującą się w oddali Łysicę.
Przechodząc koło kościoła w Rudkach napotykamy na taką oto osobliwość zapiętą do bagażnika motocykla :)