Początek jesieni, skończyło się najpiękniejsze lato jakie pamiętamy. Ciepła, a często nawet gorąca aura, trwała od pierwszych dni kwietnia a zakończyła się ostatniego dnia kalendarzowego lata. Upalne dni nie zachęcają do wędrówek, więc niewiele ich mogliśmy odbyć. Przy takich temperaturach oddajemy się wtedy pasji rowerowej. Ale jak tylko lato się skończyło, zrobiło się trochę chłodniej od razu wyruszyliśmy na szlak. Cel - przepiękna o każdej porze roku Miedzianka. Dzień pochmurny, około 20 stopni, więc czas na wędrówkę.
Stojąc pod górą Wesołowską i spoglądając w dal, widzimy górę Milechowy i okalające go zalesione pasmo.
Pod górą czas na krótki popas i w związku z bolącym gardłem, degustację leczniczego ;) browara
Pobliskie pola i łąki pokryte już przekwitłymi i zeschniętymi kwiatami, wróżą koniec ciepłej aury
Po zejściu z niewielkiego wzgórza wędrujemy piaszczystym, sosnowym lasem
Łąki pokryte jesiennymi barwami wspaniale kontrastują z ciemną zielenią góry Milechowskiej
Na późno-letnich kwiatach, tarzają się jeszcze zmarznięte pszczoły, zbierające resztki pyłków
Po dwóch godzinach spokojnej wędrówki docieramy pod Miedziankę i kopalnie - "Sztolnia Zofia"
Wnętrze sztolni "Zofia" i labirynt kopalnianych korytarzy
Niekiedy trzeba się przeciskać przez wąskie fragmenty chodników, zabezpieczone wiekowymi stemplami
Spoglądając na ściany i sufity można napotkać liczne stwory jaskiniowe, jak nietoperze, pająki czy ćmy
Po penetracji czeluści góry wychodzimy na zewnątrz i z radością wtulamy się w żywe drzewa
Wchodzimy na szczyt Miedzianki i naszym oczom pojawia się znany nam urokliwy widok na okolicę
Po zejściu ze szczytów robimy upragnione ognisko. Czas na małą wyżerkę :)
Świetna przygoda, zwłaszcza tych sztolni to pozazdościć.
OdpowiedzUsuń