Nareszcie przerwa w opadach, burzach i gradobiciach więc można zaplanować wyjście w plener. Tym razem przemierzaliśmy tereny przyszłego lotniska w Obicach. Początek rajdu to miejscowość Piotrkowice, która dawniej posiadała prawa miejskie przez co była znacząca osadą w dawnych czasach. Mieści się tu pobernardyński zespół klasztorny z późnobarokowym kościołem pod wezwaniem Zwiastowania NMP oraz kaplica loretańska. Stąd udaliśmy się drogą przez Grabowiec w stronę niewielkiego przysiółka Wygwizdów, w którym znajduje się niewielkie gospodarstwo agroturystyczne z ośrodkiem garncarskim i mini zoo.
Słynny mistrz obiektywu - Jogi w akcji
A to już NIE Jogi - to dziki bawół taplający się w błocie.
W znajdującym się tu mini zoo spotkać można również lamę, wielbłąda czy wałęsające się pawie.
Czerwiec to sezon na poziomki, który rosło tu bez liku.
Wędrując przez las natrafiliśmy na pasiekę i jak można się domyślić, przyspieszyliśmy znacznie kroku :)
Dochodząc do wsi Chałupki natrafiamy na pasące się stado kóz, coraz rzadziej widywane na terenie naszego kraju.
Przy drodze znajdują się ruiny starego pieca wapienniczego, pamiętającego dawne czasy, kiedy to istniał tu niewielki zakład wraz z barakami dla pracowników.
Idąc dalej drogą zastajemy bestialsko uwięzionego i skrępowanego drutem misia nieznanej narodowości i orientacji politycznej.
W centrum Chałupek mieści się Ośrodek Tradycji Garncarstwa, gdzie można zapoznać się z dziejami i technikami wyrobu naczyń
glinianych. Początki garncarstwa sięgają tu połowy XVI wieku.
Umiejętności toczenia garnków przekazywano z pokolenia na pokolenie. Na miejscu można wysłuchać opowieści przewodnika (choć mówi bardzo niezrozumiale i szybko, więc można go sobie nagrać na dyktafon i puścić w zwolnionym tempie :)) a także, zakupić gliniane rękodzieła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz